Rozdział 6

46 8 0
                                    

*Akira*

Po kilku godzinach do pokoju wszedł Naruto. W mimice jego twarzy widać było współczucie. Na łóżku położył jakieś ubrania. Podszedł do mnie i uwolnił z uwiązu. Z oczy poleciały mi łzy. Od razu wpadłam w ramiona chłopaka i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

- Aki. Nie płacz. Wszystko będzie dobrze - powiedział i pogłaskał moje włosy. Potem otoczył mnie swoimi ramionami.

- Dlaczego?! - wymamrotałam przez łzy - dlaczego to mnie spotkało? - powtarzałam, a Naruto tylko mnie uspokajał. Moje obawy były okropne, bałam się nie tyle czarnookiego chłopaka, co tego, że ktoś postąpi tak samo jak on. Że wszyscy w koło będą mnie traktować w tak przedmiotowy sposób.

- Spokojnie - szeptał mi do ucha.

- Zobacz jak ja wyglądam - odezwałam się do chłopaka. W pokoju stanął obiekt moich dotychczasowych myśli.

- Naruto - powiedział ostrym tonem i wskazał ruchem głowy, żeby chłopak wyszedł. Naruto bez żadnego gadania odsunął się ode mnie i poszedł w stronę drzwi.

- Sasuke... Nie rób jej krzywdy - poprosił i po chwili już go nie widziałam.

Siedziałam na ziemi, na środku pokoju w postrzępionych ubraniach, ignorując fakt, że mężczyzna ma zapewnione lepsze widoki, niżby jakbym się przebrała. Sasuke zamknął drzwi na klucz i stanął nade mną.

- Wstań - rozkazał, a ja posłusznie podniosłam się i stanęłam przed nim. Nie chciałam być już nieposłuszna. 

Chłopak delikatnie zsunął ze mnie bluzę, która opadła na podłogę. Patrzyłam w podłogę, przerażona tym, co się wydarzy. Weźmie to, czego chce? Z moich oczu znów popłynęły łzy. On złapał mój podbródek i podniósł mój wzrok na swoje oczy.

- Boisz się? - zapytał spokojnie. Nie wiedziałam, w którą stronę mogę patrzeć. W końcu utkwiłam wzrok w jego czarnych oczach.

Czy bałam się? Byłam przerażona całą tą sytuacją.

- Dlaczego tak mnie traktujesz? - zapytałam, bojąc się spojrzeć w jego czarne oczy, które potrafiły mnie zahipnotyzować. 

- Przebierz się - rozkazał i podał mi ubrania, a sam usiadł na łóżku.

Stałam przez chwile i patrzyłam na nowe, czyste ubrania. Tak, chciałam je ubrać, ale z drugiej strony nie chciałam mu robić tej satysfakcji z tego, do jakiego stanu mnie doprowadził w ciągu tych kilku dni. 

- Kiedy zaczniesz? - zapytał wymachując czarnym pistoletem i po chwili kierując wylot lufy w moją stronę. Powtórzyła się scena z mojego pokoju, gdy jeszcze żyłam w normalnych warunkach. 

- Wyjdź - wyszeptałam. Nie chciałam przebrać się przy nim.

- Przecież już raz to przy mnie robiłaś. A może chcesz żebym ja cię rozebrał - Sasuke odłożył broń obok siebie i miał zamiar wstać. Przez chwilę naszła mnie ochota, by wziąć ten pistolet, jednak co mogłam z nim zrobić? Strzeliłabym do człowieka? To niemożliwe. Nie potrafiłam zachować się w ten sposób.

Przygryzłam dolną wargę. Obie możliwości, które przedstawił mi chłopak były obrzydliwe. Brzydziłam się sobą, a także każdym gestem i jego słowem, a jednocześnie zastanawiałam się jak byłoby gdybym spotkała go w normalnej sytuacji. Uwiódłby mnie?

W końcu jednak wybrałam lepszą z decyzji. Odwróciłam się tyłem do niego a przodem do lustra i spojrzałam na swoje odbicie. Moim oczom ukazał się już trochę wychudzony brzuch. Na prawym boku miałam ogromnego siniaka. Na wardze miałam zaschniętą krew. 

Code: Lust ☑Where stories live. Discover now