Rozdział 10

32 6 0
                                    

*Akira*

- Kochasz kogoś? - zapytała nagle Konan zmieniając temat naszej rozmowy, a ja podniosłam na nią zdziwiony wzrok.

- He? - zapytałam zaskoczona. Niebieskowłosa już chciała odpowiedzieć, ale ogarnęłam się - chyba... Tylko mamę, chociaż... - powiedziałam bez zastanowienia. Kobieta zaśmiała się, jednak szybko na jej twarz wróciła powaga.

- A co z ojcem? - rzuciła spokojnie, tak jakby pytała o to, co zjadłam ostatniego dnia. Było to o tyle dziwne, że znała moją sytuację. 

- On... Nie wiem... On mnie nie chce - wyszeptałam cicho, a do mojej głowy wróciło wspomnienie tych wszystkich listów, które musiałam przeczytać. Nie rozumiałam, dlaczego moi porywacze pokazali mi je. 

- Chciałabyś się zemścić? - kontynuowała Konan, mimo, że widziała, że mój głos już się lekko załamywał. O co jej chodziło? Miała jakiś plan, w który chciała mnie wciągnąć? Rozejrzałam się nerwowo po łazience. - Mój ojciec, zresztą tak jak matka chcieli się mnie pozbyć, gdy okazało się, że nie da się wszystkiego załatwić w inny sposób, więc ja pozbyłam się ich - powiedziała, a w jej głosie można było wyczuć cień ekscytacji na wspomnienie wydarzeń z przeszłości.

- Zabiłaś ich? - wyszeptałam. Byłam w szoku.

- Zasługiwali na to - ton kobiety nagle stał się obojętny.

*Sasuke*

Obudziło mnie lekki poklepywanie po policzku. Niechętnie otworzyłem oczy i zobaczyłem Paina.

- Ej! Romeo! Julia ci uciekła - powiedział rozbawiony i kaszlnął, a ja nagle wstałem jak poparzony rozglądając się po całym pomieszczeniu. 

Na łóżku jej nie było, a drzwi były otwarte.

- Gdzie ona jest? - warknąłem niespokojne i spojrzałem na niego z wściekłością.

- Zostawiłeś otwarte drzwi - wypowiedział tylko, a ja rzuciłem się do drzwi chcąc ją odnaleźć.

Nagle zobaczyłem jej sylwetkę w łazience. Była przy niej Konan, ona z pewnością pomoże ogarnąć się dziewczynie. Poczułem ulgę i wróciłem do pokoju.

- Nie mogłeś od razu powiedzieć, że Konan jest z nią? - zapytałam z oburzeniem i zacisnąłem ręce w pięści.

- Zakochałeś się? - rzucił i podszedł do mnie. Delikatnie przygryzłem wargę z irytacją. Ten słabeusz nie powinien tego wiedzieć. - Powiedz mi - warknął lider, poczułem smak krwi w buzi. Trochę za mocno przygryzłem tę jebaną wargę. W nerwach czasem traciłem panowanie nad emocjami. 

- Nie - powiedziałem krótko i odwróciłem się do niego tyłem z zamiarem wyjścia w tych czterech ścian.

- Weźmiemy ją do siebie - powiedział Nagato, a mnie na chwilę zmroziło. Jak to weźmiemy? Obserwowałem ją na tyle, by wiedzieć, że jej usposobienie jest zbyt delikatne jak na mafijne standardy.- Chcę żeby zabiła swojego ojca - powiedział wyraźnie zadowolony z siebie.

- Jak to? - zapytałem próbując zachować spokój.

- Wyobrażasz sobie? Wejdziemy to tej jego jebanej willi, ona wystawi pistolet w jego durny łeb i naciśnie spust. To chyba sprawi mi najwięcej satysfakcji. Tak samo jak przy Konan - powiedział i wyminął mnie w drzwiach.

Stałem tak przez chwile. On wpadł już w obsesję... Chęć zemsty tak nim zawładnęła? Czyżby jego motto: "ból dla świata" wyszło na światło dzienne? 

*Akira*

Jak można zabić swoich rodziców? Co oni jej takiego zrobili, że zamordowała ich z zimną krwią? I opowiadała o tym jak o kupnie porannych bułek? 

Konan skończyła czesanie moich włosów. Zaczęła czyścić moja twarz wacikiem zmoczonym tonikiem oczyszczającym.

- Ale ty masz ślady na wargach... Ugryzłaś się? - zapytała dotykając moich ust. Pokiwałam twierdząco głową, bo co miałam powiedzieć? Że to Sasuke? To nie wchodziło w grę. Wtedy ucierpiałyby resztki mojej dumy i godności. - Chyba jeszcze nie pozwolą ci wyjść. Zwłaszcza w takim stanie. Na razie pożyczkę ci jakieś moje ubrania - powiedziała i nalała mi wody do wanny. - Weźmiesz kąpiel. - zdecydowała i dała mi piętnaście minut na odprężenie, później pociągnęła mnie w stronę pokoju.

Od razu spojrzałam w miejsce, gdzie wcześniej leżał Sasuke, ale fotel stał pusty. Kobieta na chwilę zostawiła mnie w pokoju samą jednak po kilku minutach wróciła z małym stosem ubrań w rękach.

- Przebierz się. Zaraz pójdziemy coś zjeść - powiedziała i zostawiła mnie w pokoju samą. W końcu trochę prywatności przy przebraniu... Stanęłam przed lustrem i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ten cholerny ślad na mojej szyi. Centymetr po centymetrze oglądałam moje ciało. Siniaki na moich nogach i na brzuchu robiły się mniejsze, ale nadal obrzydzały moje ciało. Otarłam twarz z tej jednej łzy, która spłonęła po moim policzku i zaczęłam się ubierać, gdy skończyłam otworzyłam drzwi, za którymi stała Konan, skoncentrowana na swoim telefonie. Dziewczyna od razu zaprowadziła mnie do kuchni.

Tam zobaczyłam chłopaka o długich blond włosach. Widziałam go tylko raz, gdy Sasuke prowadził mnie do tamtego biura, w którym przeczytałam okropne wiadomości od mojego ojca. 

Gdy tylko chłopak mnie spostrzegł, z jego ust wypłynęło przeciągłe 'oo'. Spokojnie skierował się w moją stronę, a alarm w mojej głowie zaczął wyć jak syrena strażacka, powoli zaczęłam się cofać.

- Hej! Deidara odpuść jej, jest zestresowana - powiedziała Konan i zagrodziła mu drogę.

- Chciałem się tylko przywitać z koleżanką... W końcu, gdy jest Sasuke, to nikt nie może się do niej zbliżyć. No może poza tym głupkiem Naruto - określił chłopak i wyszedł z pomieszczenia.

Niebieskowłosa posadziła mnie na krześle a sama stanęła przy jednym z blatów kuchennych.

- Na co masz ochotę? - zapytała i spojrzała na mnie przez ramię.

- Nie wiem... Co proponujesz? - zapytałam, ale Konan zamiast odpowiedzieć zaczęła szperać w lodówce w poszukiwaniu czegoś.

Po kilku minutach przed sobą miałam cały talerz sushi. Konan przygotowała porcję również dla siebie. Przyjęłam pałeczki i powoli zaczęłam jeść, co chwila na nią spoglądając. Czując na sobie mój wzrok, Konan podpierając głowę na dłoniach zaczęła mi się przyglądać wyczekujco. Speszona tym zwróciłam wzrok na talerz.

- Co się stało? - zapytałam nie wiedząc, gdzie podziać wzrok.

- Co chcesz wiedzieć? Postaram się odpowiedzieć na wszystko - odparła przymując uprzejmy ton głosu.

To była moja szansa, żeby się dowiedzieć, ale może nie wiedzieć wszystkiego... Jednak musiałam spróbować.

- Kim jesteście?

- Ludzie często nazywają nas gangiem, sektą czy chuliganami - na to słowa Konan lekko się zaśmiała - ale najlepiej nazwać nas po prostu mafią. Działamy w Ameryce i Azji, głównie większe, bogate miasta.

- Dlaczego mnie tu trzymacie?

- Jak już wiesz, dla okupu. Twój ojciec jest nam winny sporą ilość pieniędzy - odparła kobieta.

- Co jeżeli ojciec nie zapłaci? - zadając to pytanie zawahałam się.

- Nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie.

-Mówiłaś, że twoja historia była podobna... Możesz mi ją opowiedzieć?

Code: Lust ☑Where stories live. Discover now