d o s

4.3K 158 91
                                    

— Dzień dobry! —

Powiedziałam do siebie wchodząc do wielkiego domu, w którym od ponad roku nie spędzałam czasu. Postawiłam swoją walizkę na środku przejścia i zeszłam kilka schodków na dół by znaleźć się w otwartym salonie wraz z aneksem kuchennym.

Wzięłam głęboki wdech i poczułam zapach dzieciństwa.

Nic się nie zmieniło.
Wszystko zostało takie samo, jak w dniu, w którym ostatni raz przechodziłam przez próg tego domu.

Uśmiechnęłam się do siebie, siadając  na czernej skórzanej kanapie. Westchnęłam cicho, a wspomnienia powróciły.

Czułam, jak do moich oczu napływały łzy, których w żaden sposób nie potrafiłam zatamować, dlatego pierwszą godzinę w nowo-starym miejscu spędziłam na płaczu za czymś, co nigdy nie powrócić.

Śmierć mojej młodszej siostry, ktora była chora zostawiła ogromne piętno na mojej rodzinie. Z dnia na dzień się ona rozpadła, zniszczyła wszystko, co było budowane od kilkudziesięciu lat.

Każdy z nich poszedł w swoją stronę, opuścił Barcelonę, a ja do niej wróciłam.

Potrzebowałam życia w tym miejscu, chociaż byłam przekonana o tym, że nie będzie ono już takie, jak dawniej.

Byłam przygotowana.

Wytarłam łzy i ruszyłam po bagaż.
Z wielkim trudem wniosłam go do swojej sypialni, a następnie zabrałam się za rozpakowywanie go.
Większość moich ubrań była czarna, więc wpadłam na pomysł, że kiedy już ogarnę wszystko w domu wybiorę się na zakupy, by trochę odświeżyć szafę i w sumie zapełnić lodówkę, bo jest pusta

Nie potrzebowałam do niej dużo rzeczy, ponieważ nie jestem osobą, ktora dużo je. Raczej należę do ludzi wybrednych w kwestii jedzenia i bardzo ciężko mnie przekonać do spróbowania czegoś, co nie jest w moim typowym menu. Z tego powodu moja sylwetka przypominała sylwetkę modelki.

Miałam krótki epizod w tym zawodzie, ale doszłam do wniosku, że nie jest on dla mnie.

W Anglii podejście do mody jest dość specyficzne być może dlatego się do niej zraziłam. Wolałam zająć się czymś, co spowoduje, że będę mogła pomagać innym ludziom, a raczej dzieciom.

Bo dzieci, a ludzie, to dwa inne światy.

Uwielbiam je, więc zostałam psychologiem dziecieńcym. Zawód nie należy do najłatwiejszych i mało nieemocjonalnych, jednak świadomość, że pomogłam komuś, kto nie jest jeszcze wystarczająco rozwinięty by zrozumieć pewne sprawy i widzieć jego uśmiech na twarzy jest czymś, co mnie uszczęśliwia.

W Barcelonie będę szukała właśnie takiej pracy, aby nie być dłużej na garnuszku ojca, który zniknął bez śladu, ale wciąż wysyłał na moje konto pieniądze.

Nie potrzebowałam jego łaski.
W ogóle go nie potrzebowałam.
Ten człowiek mnie zostawił, chociaż od dziecka powtarzał, że nigdy tego nie zrobi.

Kłamał.

A to spowodowało, że straciłam do niego zaufanie.

Wyjechał niewiadomo gdzie zaraz po pogrzebie Liv.
Na początku to rozumiałam. Stracił jedną z córek, to logiczne, że musiał w jakimś stopniu się z tym pogodzić, ale minął rok, a go wciąż nie ma.

Przez niego mama się załamała i trafiła do szpitala psychiatrycznego. Nie dziwiłam się jej w  jeden dzień straciła i córkę i męża.

Ja na jej miejscu zrobiłbym to samo.

NEIGHBORS ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz