Drugie spotkanie

276 4 0
                                    


Polska

Tym razem to ty uciekłaś. Nie z szkoły, a z sklepu bo zachciało ci się kupić pierogi. I nie przed Cesarstwem, a przed dresami (Autorka: Nie, nie przed Rosją) którzy chcieli cię zlać bo nie spodobała im się twoja twarz. Uciekając skręciłaś w twoją ulicę i wskoczyłaś w krzaki. Chwilę po tym ktoś również w nie wskoczył. Myślałaś, że to dresy ale to był Polak.

[P]:Sio, kurwa, stąd! To moja kryjówka!

[Ty]:Byłam tu kurwa pierwsza!

Usłyszeliście, że ktoś się zbliża i odruchowo zasłoniliście sobie obaj wzajemnie usta. Przybiegły dresy i Cesarstwo Niemieckie.

[C.N.]:Widzieliście Meine Polen?

[Dresy]:Nie, a wyjebać ci?!

No Cesarstwo spieprzyło, a dresy za nim. Oboje wyszliście z krzaków, otrzepując się.

[Ty]: No to nam się udało!

[P]: Tia...

[Ty]: O kur... - sięgłaś do krzaków i wyciągnęłaś z tam tond pierogi. A raczej opakowanie po nich. - ...Moje pierogi...

[P]:Ty też lubisz pierogi?!

[Ty]:Tia...

[P]:I zajebiście! - oparł się o twoje ramię - Za to, że mnie nie wydałaś ostatnim razem to stawiam tobie i sobie pierogi!

[Ty]:Ok?

[P]:I super! - przynajmniej pierogi masz za darmo...

Niemcy

Praca z samego rana w biurze, nie ma nic gorszego. Doczekałaś się w końcu przerwy i mogłaś nareszcie iść i napić się kawy. Po zrobieniu sobie kawy miałaś zasiąść do stolika, ale na podłodze był kabel. Zaliczyłabyś już piękną glebę na twarz, ale poczułaś, że ktoś cię łapie. Tym kimś był ten sam Niemiec co ostatnio wylał na ciebie kawę.

[N]: Wszystko w porządku? - spytał się troskliwie stawiając cię na równe nogi.

[Ty]: J-jasne... - zauważyłaś, że ma brudny rękaw. - Um... twój rękaw... - spojrzał na niego kątem oka.

[N]: Moja ulubiona koszula... - widać, że się przejął.

[Ty]: Cóż jesteśmy kwita? - spytałaś się nieco niezręcznym tonem.

[N]: Ta... - mruknął i udał się w stronę łazienki. Na głos to już nie zabrzmiało tak śmiesznie...

Rosja

Znowu szłaś do swojej zasmolonej roboty. Dzisiaj na szczęście nie spotkałaś pijanego ruska pod murem. W sumie ... nawet dobrze. Weszłaś do monopolowego i zajęłaś swoje miejsce za ladą. Po dość krótkim czasie zaczęłaś się nudzić, do wyboru miałaś dalsze patrzenie w sufit, albo gazeta. O dziwo postanowiłaś dowiedzieć się co nowego w twoim mieście się dzieje. Czytałaś tak sobie o pierdołach do puki nie usłyszałaś jak ktoś stawia flaszkę na blacie. Podniosłaś wzrok znad gazety i o kurwa... to ten rusek...

[R]:No, no, no... nie wiedziałem, że lala tu pracuje...

[Ty]:Zamknij się...

[R]:Sorry... [Ttt.Iiii.]... - przeczytał wolno twoje imię z plakietki, oczywiście zrobił to źle.

[Ty]: [T.I.]. Nazywam się [T.I.]. - mrukłaś kasując butelkę.

[R]: Cóż za cudne imię. Idealne na taką cudną dziewczynę jak ty.

[Ty]: Nie podlizuj się. Nawet mnie nie znasz. - skrzyżowałaś ręce na piersi. - 84,99 zeta.

Rusek podał ci sto polskich złotych.

Countryhumans PreferencjeWhere stories live. Discover now