Happy End

524 16 0
                                    

-Ty kretynie przez Ciebie znowu dostałam jedynkę
-Taaa bo to ja pisałem sms z Mccall
-Jestes zazdrosny o to że jestem w związku?
-Chyba upadłas na głowę a moze miłość do Isaak'a tak cie oglupila
-Czy to naprawdę musi się zdarzyć co tydzien? Co czwartek punkt 15.00 jestem u was pod szkołą i wioze was na ten obiad rodzinny. I co czwartek punk 15.10 dwójką moich dzieci wsiada do tego pieprzonego samochu, który się już rozwala więc jutro idziemy kupić nowy i kłóci się o byle co-mowie wkurzony uderzając w auto
-Przepraszamy - słyszę na co wybucham śmiechem
-Przecież za kilka godzin będzie to samo a dojdzie do tego jeszcze Kol który będzie próbował was uspokoić . Jak ja nienawidzę tych obiadów w czwartki
-Bedzie wujek?
-Nie wiem-odpowiadam szczerze

Po tym jak Hope pokonała sabat dużo się zmieniło. Zamieszkalismy wszyscy w nowym domu niedaleko rezydencji Mikealson. Klaus wrócił do Nowego Orlenu wraz z Elijah lecz wrócił po kilku miesiącach ze względu na nas. Stwierdził że to tu jest terwz jego dom. Elijah został na miejscu i żyje razem z Freya i jej rodzina. Rebecca wyjechała z Marcelem oraz Noahem do Nowego Jorku, gdzie żyją sobie spokojnie. Camilla z Christianem zamieszkali w Sydney gdzie chłopak otworzył szkole tańca czym zdziwił wszystkich. Scott wraz z Malia mieszkają dwa domy od nas i na moje nieszczęście jego syn właśnie zaprzata głowę jak i serce mojej córki. Po wszystkim Jason wyjechał twierdząc że potrzebuję czasu od tego wszystkiego czym totalnie złamał serce Lydhi. I w sumie to właśnie wtedy dowiedzieliśmy się że ta dwójką miała się ku sobie. Wszyscy czekamy na jego powrót a zwłaszcza dziewczyna.

-Wasza matka niby wyczuwa go czy coś tam ale wiecie ona ostatnio to jakos zglupiała. Niby ja zjadłem ostatnie ptasie mleczko i wypiłem te whiskey ze Scottem ale no Cholera nie pamiętam tego
-Bo byłeś pijany tato
-Nie prawda - warczy-nie ładnie tak kłamać Aiden
-Byłeś pijany a wiem to bo zzygales mi się na buty a myslalem że wampiry nie mogą być pijane - odezwał się Derek
-Przypomnij mi dlaczego ty tam jedziesz?
-Bo jestem częścią rodziny i głównym strażnikiem Daviny?
-Fakt - mowie i parkuję przed domem

Wysiadamy i wchodzimy do domu gdzie u progu roznosi się zapach pieczeni i krzyki mojej żony oraz Kol'a.

-Czy ty myślisz co robisz? Ile ty masz lat 20?
-Nie 1340 jeżeli już tak sobie rozmawiamy na temat wieku - odpowiada jej jedząc jabłko
-Nie wytrzymuje z Tobą
-Jestem twoim wujkiem, wiesz ta taka cudowna obietnicą Na zawsze razem
-Hej to jest rodzinna obietnicą przestań z niej kpić - odezwał się mój teść - Nawet Stilesa ona dotyczy a z Mikealsonami to on ma tyle wspólnego ze proszę cię
-Hej sprawilem że masz dwójkę wnuków czego ty jeszcze chcesz co? - pytam go a ten wzrusza ramionami
-Dalej nie wierzę że to prawda
-Halo mamy już 16 lat mógłbyś się przyzwyczaić co? - odezwała się Claudia biorąc sobie wodę z lodówki
-Czego ty oczekujesz co? 16 lat zajęło mu zrozumienie że Hope go potrzebuje a 18 lat zauważenie że nie jest już małą dziewczynka - zaśmiał się Kol
-Czyli potrzebujemy jeszcze dwa lata?
-Przecież wiem że was mam i hej jestem najlepszym dziadkiem na świecie
-Tak sobie tłumacz - odezwał się Aiden - Czemu wyczuwam zapach wilka?
-To pewnie ja - odezwał się Chris który wszedł do domu a za nim zauważyłem Camille która  pobiegła do Hope i zatrzymała ja w uścisku
-Powiedz ze ty tez to czujesz - mówi do niej a ta uśmiecha się jeszcze szerzej
-Ty też? Stiles śmieje się że tęsknota bije mi na głowę
-Nic nie mów Christian ma to samo
-Chodźmy jeść - odzywa się Davina i wszyscy idziemy do salonu

Zasiadamy i zaczynamy jeść. Atmosfera jak zawsze typowo rodzinna. Aiden z Claudia opowiadają jak w szkole przez co zaczyna się na nowo kłótnia która kończy się na tym że Aiden wysuwa kły a Claudia rzuca w niego nożami,ktore blokuje Hope. Claudia zaczyna warczec a Aiden czeka na jej ruch. Hope także patrzy na nich gotowa żeby w każdej chwili rozdzielić jedno od drugiego.

-Widać że to Mikealson - Śmieje się ktoś - O jednak zmieniłaś ten wystrój ale tak trochę zbyt fioletowo tu nie uważasz?
-Jason - krzyczy Camilla i zrywa się żeby przytulic brata do siebie
-Nie wiedziałaś że będę przecież dawałem wam znaki-mowi patrząc na moją żonę - Po co nam ta więź jak z niej nie korzystacie - wzdycha
-Wyczulam ale nie wiedziałam że to dziś -odpowiada mu i przytula się do niego
-Bo jesteś głupia to się nie zmieniło
-Sam jesteś głupi
-Stiles jak życie? - Wita się ze mną usciskiem
-Życie z tą trójka jest ciężkie
-Tak to bywa z trzema hybrydami-smieje się - Christian widziałem twoja szkole taneczna
-Skąd?
-Z telewizji- mówi siadając przy stole i nalewajac sobie wina - W moim apartamencie w Los Angeles
-Cały ten czas byłeś w LA?
-No a niby gdzie? W lesie w norze? Proszę was nie znacie mnie
-Wiesz ze ktoś jeszcze na Ciebie tutaj czekał?
-A jak myślisz skąd wracam co?
-Myślałam że przyjdziesz do mnie pierwszej - odezwała się Camilla
-Taaa chciałem ale byłaś zajęta bawieniem się z Chrisem także sorry not sorry Sister
-Nienawidzę Cię - mówi gdy my śmiejemy się w najlepsze
-A ty z czego się śmiejesz widziałem jak wymieniałas się z młodym Mccallem w lesie. Rodzice wiedzą o waszych wagarach - pyta a ja się załamuje
-Teraz już tak, dzięki Jason zawsze byłeś tym najlepszym wujkiem - uśmiecha się do niego
-No ba, dlatego wiem też o papierosach Aidena
-Serio Aiden papierosy? - pyta go Hope
-Nie umrę od tego nie? - wzrusza ramionami jedząc
-Taaa widać że maja wasze geny - odzywa się Derek
-E ty Migel zamknij się
-Jeszcze raz nazwiesz mnie Migel a nie wiem co ci zrobię
-Spróbuj - puszczam mu oko i wyciągam telefon - wpadasz do nas wieczorem
-Czyli znowu będą pić? Dlaczego każdy wampir to alkoholik
-Wypraszam sobie ja tylko próbuje - odezwał się Klaus
-Dwie butelki dziennie? - pyta go Hope
-Ostatnio spadł do półtorej-mówi Kol
-Wow co się stało? Zapas się skończył-pytam go
-Taa zwłaszcza po twojej ostatniej wizycie z Mccallem
-Nie pilismy tak duzo
-Traktowaliscie moje whiskey jak wodę z kranu
-Bywa Klaus wszystko zostaje w rodzinie - mowie
-Dobrze wrócić - mówi Jason
-Zostajesz na stałe?
-Nie - mruczy - Mam swoje życie w Los Angeles ale teraz już wiecie gdzie jestem także zapraszam
-Zapamiętam - mówi Chris

Resztę czasu spedzamy na spokojnym obiedzie w gronie rodzinnym. Bo właśnie tym teraz jesteśmy. Rodzina. Nie ważne z jakim nazwiskiem. Z jakim dziedzictwem. Po prostu rodzina. Klocimy się, godzimy po to aby za chwilę znów mieć ochotę się zabić ale właśnie tak działa ta rodzina. Dlatego naprawdę dziękuję światu za to że poznałem sekret tej dziewczyny, która jest teraz moja żoną i matka moich dzieci. Dziewczynę która właśnie tuli się do mnie i śmieje z wygłupów naszych dzieci.

Zawsze wiedziałem że poznanie tego sekretu zmieni moje życie ale nigdy nie pomyślałbym  że uczyni je tak wspaniałym.

Secrets✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz