Obudz w sobie bestię

775 46 19
                                    

Nie wierzę w to, co się dzieje. Jak mnie znalazł?! Stoję bez ruchu. Zamykam oczy. Co mu powiedział? Moje serce przyśpiesza do 200 uderzeń na minutę w trzy sekundy. 

- Nie wiedziałem, że lubisz takie rzeczy - mówi Ricky - Jakbym wiedział, to już dawno bym ci pozwolił. 

CO?!

- Jakie rzeczy, tato? - pytam bez tchu

Ricky patrzy na Jacka.

- No... treningi MMA, trener powiedział, że wczoraj byłaś na pierwszym i chcesz się zapisać. 

Zamieram. JAKIE, KURWA, TRENINGI MMA?!

- Powiedziałem twojemu ojcu jak trafiłaś do sekcji - mówi powoli Jack, patrząc mi przy tym hipnotyzująco w oczy - I że nie byłaś pewna czy się zgodzi żebyś trenowała. Dlatego postanowiłem przyjechać i poprosić go osobiście. Wyraził zgodę - mężczyzna uśmiecha się lekko. 

Czuję, że muszę usiąść. Podchodzę do fotela i padam na niego bez siły. 

- Nie było wczoraj żadnego referatu, co Casie? - pyta Ricky. W jego głosie słyszę rozczarowanie.   

Nic nie odpowiadam. 

- Trener mówi, że ćwiczyliście od 18 do 20 i że ci dobrze szło. Ponoć jesteś bardzo silna... 

- Jeszcze nie zdecydowałam - kręcę głową - To był...trening próbny, Ricky. 

- Wygląda na to, że cię bardzo uspokoił - mówi powoli ojciec - Trener mówi, że w przypadku problemów z samokontrolą, treningi sztuk walk są bardzo pomocne. Zawsze byłaś dobra w sporcie... 

Milczę. Wiem do czego zmierza. 

- Trenowała sześć lat pływanie. Z licznymi sukcesami. - mówi Ricky, w jego głosie słyszę cień dumy.  Tak właśnie jest. Tylko to się dla niego liczyło. Sukcesy. Podziw w oczach innych. 

Zapada niezręczna cisza. Jack kiwa głową. 

- Czy mógłbym prosić jeszcze kawy? 

- Ależ oczywiście - Ricky wychodzi do kuchni. "Trener" pochyla się w moją stronę.

- Albo się zgodzisz albo powiem mu wszystko - mówi ostrzegawczo. 

- Jak mnie znalazłeś? - syczę. 

- To nie było trudne - mężczyzna wzrusza ramionami - Musiałem się upewnić, że trafisz bezpiecznie do domu. 

- Śledziłeś mnie?! - nie mogę w to uwierzyć!

- Raczej: pilnowałem - wzrusza ramionami. 

Oboje urywamy ten prowadzony półgłosem dialog, bo wchodzi Ricky. Niesie kubek z kawą.

- A jak jest z opłatami? - pyta. Słyszę w jego głosie cień niepokoju. 

Odkąd wziął kredyt na spłatę wspólnika i musi płacić wysokie raty, opłaty spędzają mu sen z powiek.

- Jeżeli Casie wejdzie do sekcji zawodniczej, będą bardzo niskie. Trenujemy pięć razy w tygodniu. - mówi Jack - Jeżeli wybierze opcję komercyjną, wówczas będzie dużo drożej, a treningi będą tylko dwa razy w tygodniu. 

Syczę przez zęby. Czego on ode mnie chce? Co zamierza robić pięć razy w tygodniu?! Będzie się na mnie gapił? Wiadomo, ze Ricky będzie mnie naciskał abym "wstąpiła do sekcji zawodniczej". 

- Myślę, że w ciągu najbliższego miesiąca podejmiemy decyzję - mówi Jack i wyciąga kartkę do Ricky'ego - Tu jest rozkład treningów. 

Co tam nabazgrał? Wziął jakąś ulotkę z klubu fitness? Prycham. Ricky patrzy na mnie karcąco, a Jack spogląda na mnie uważnie.

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Oct 13, 2019 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Zaszeptując  WicherWhere stories live. Discover now