Idioci i głupki

294 11 4
                                    

Co się tu dzieje?!- myślałam gorączkowo patrząc się to na jedno mężczyznę to na drugiego jakbym była na meczu tenisa.

Nie powiem, pewnej części mnie (tej wyjątkowo próżnej) bardzo się podobało, iż znalazłam się obiektem kłótni dwóch (no muszę z bólem przyznać- przystojnych) mężczyzn, ale ta druga część mnie, dzięki Bogu, że jeszcze istnieje, była wkurzona. Nie byłam niczyją własnością a na pewno nie żadnego z tu obecnych.

- Przepraszam bardzo panowie, ale że tak się spytam...- zaczęłam niewinnie, wstając od biurka i stając pomiędzy dwoma walczącymi chihuahua – czy was kompletnie porąbało? Ty- zwróciłam się do Piotrka- znamy się 5 minut i nie rozumiem czemu nachodzisz mnie w godzinach mojej pracy ... - widząc że mężczyzna otwiera usta żeby mi przerwać , pospiesznie dodałam – i nie wciskaj mi kitu że to znowu podłoże prawne bo naprawdę nie wierzę że w ciągu tygodnia można nagle mieć tyle problemów do których potrzebny jest adwokat a jeśli to prawda to masz człowieku niezłego pecha w życiu – skończyłam łapiąc oddech , po czym zwróciłam się do Pana Żartownisia widząc że na jego twarzy zagościł uśmiech pełen satysfakcji jak zgnoiłam jego ... konkurenta? (Nie wierzę) - A Ty co się cieszysz głupku? Lepiej się zastanów, jak rozwiązać twoją toksyczną relację z Panną Kamienna Twarz a mnie zostaw w spokoju. A teraz panienki wychodzę się przewietrzyć, bo w powietrzu jest za duże stężenie chorego testosteronu.

Skończywszy przemowę, wzięłam torebkę i telefon po czym wyszłam z biura. Pismo może poczekać, najwyżej napiszę je w domu. Z dala od nich. Od facetów.

Słońce chyliło się ku zachodowi, w powietrzu czuć było zbliżającą się jesień. Siedziałam na kanapie trzymając laptopa w ręku i próbując dokończyć pismo, którego redagowanie zostało mi przerwane przez obsikujących płoty ktosiów. Wciąż mnie nurtowały dwie kwestie i z westchnieniem musiałam przyznać dotyczyły one nie przystojnego, może troszkę dziwnego, ale nieszkodliwego i miłego Piotra, ale jego. Radeckiego. Pierwsza kwestia- jego dziwne zachowanie, kiedy mówił o jego relacjach z Aśką oraz jeszcze dziwniejsze jego starcie z moim nowym sąsiadem.

Usłyszałam dzwonek mojego telefonu, ale kiedy spojrzałam na wyświetlacz ani sądziłam odebrać połączenia ,,O wilku mowa'' pomyślałam z ironicznym uśmiechem.

,, Równie dobrze mogę być zajęta a telefon został w domu albo coś''. Z ulgą przyjęłam ciszę, która zapadła, kiedy telefon przestał dzwonić. Niestety nie było mi dane się cieszyć błogim spokojem, bo tym razem usłyszałam dzwonek do drzwi wejściowych. Kiedy wstałam i spojrzałam przez judasza nie wierzyłam własnym oczom – wytrwały zawodnik.

,, Będę udawać że mnie nie ma w domu to sobie pójdzie'' taki to istnie dziecinny plan zawitał w mojej ,, dorosłej'' głowie kiedy okazało się że do moich drzwi dobija się Paweł.

- Sylwia nie udawaj, że nie ma cię w domu. Widziałem na dole twój samochód i światło z twojego salonu, a jak dzwoniłem to słyszałem dzwonek. Więc lepiej rusz swoją ofochaną blond czuprynę i otwórz mi drzwi, bo chcę pogadać.

Na słowa o mojej ofochanej czuprynie poczułam autentyczną złość więc niewiele myśląc otworzyłam temu idiocie drzwi i po jego uśmiechu już wiedziałam, że zrobił to specjalnie- wiedział, że to mnie wkurzy i zagram tak jak on chciał.

- Czyli dobrze cię rozgryzłem – mruknął mężczyzna przeciskając się koło mnie wchodząc do środka

- Paweł co ty ... - zaczęłam wkurzona i zaskoczona jednocześnie zachowaniem bruneta.

- Jak zamkniesz drzwi to pogadamy, nie chcę, żeby ten twój kochaś nas podsłyszał z korytarza ....

- Kochaś? Piotrek?! Zwariowałeś do reszty ty.... Ty... - wrzasnęłam czując, iż moja szala irytacji i złości już dawno przekroczyła poziom Czarnobyla.

- Głupku? - podpowiedział usłużnie Paweł

- Idioto! - warknęłam podchodząc niebezpiecznie blisko Radeckiego. Czułam jego oddech na twarzy i zobaczyłam w jego oczach przez krótką sekundę wahanie po czym zrobił coś czego się nie spodziewałam. W życiu. Jak mamę Grażynkę kocham.

Pocałował mnie. A co bardziej przerażające? Oddałam mu pocałunek z przyjemnością. 


**************

Żyję, a przynajmniej tak sądzę xD Krótki ale jest - mam nadzieję że się Wam spodoba. 

Mam nadzieję że inne sprawy pozwolą mi wrócić do regularnego pisania i dodawania rozdziałów ;) 

Do ... czterech razy sztuka? Where stories live. Discover now