I

3.3K 67 21
                                    

Pov. Kornelia
Wstałam z łóżka z wielką nie chęcią. Muszę się jak najszybciej ogarnąć, bo wyglądam jak żul, a dzisiaj w dodatku pierwszy dzień liceum. Klasa prawnicza nie wydawała się zachwycającym wyborem, ale inne były jeszcze gorsze. Stanęłam przed lustrem i założyłam soczewki. Powinnam nosić okulary, ale nie wyglądam w nich pięknie wiec ładnie podziękuje. Najpierw zrobiłam zwyczajny makijaż - podkład, korektor, puder, brwi, brązer, rozświetlacz i błyszczyk. Ubrałam czarną sukienkę z długim rękawem i dekoltem w serek. Naszyjnik ze złotym kluczem dopełniał tą stylizację idealnie. Wyprostowałam moje długie brązowe włosy, a następnie ubrałam czarne botki. Na górę założyłam czarny płaszcz. Stanęłam przed lustrem i znowu zaczęłam się przyglądać sobie. Nie mam idealnego nosa. On zawsze był moim kompleksem, tak samo uda. Miałabym ładną figurę gdyby nie te uda.

- Wyglądasz pięknie kochanie. Nie zapomnij torebki. - Mama stanęła w progu drzwi z kubkiem gorącej kawy.

- Jasne, nie zapomnę. - chwyciłam torebkę i jak najszybciej wyszłam.

Założyłam słuchawki i odpaliłam najnowszą płytę Białasa. Miałam z 10 minut do tego gówna. Przeprowadziłam się tu z Gdańska, nie jestem z tego zadowolona. Tam miałam znajomych, wspomnienia, a tu nie mam nic. Niby Warszawa, stolica, ale mnie to nie kręci. Co ja mam tu robić? Iść kupić nowe ciuszki w złotych tarasach tak jak moja matka? Nie nawidzę czasem tego, że jesteśmy „bogatsi" niż inni.

Dotarłam pod drzwi liceum. Nie znam tutaj nikogo, więc muszę sobie sama poradzić. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Wdech, wydech. Dam radę - mina suki i prosto Kornelia. Z prędkością światła dotarłam na salę  na której miało się odbyć rozpoczęcie jakże pięknego roku szkolnego. Stało tam już kilkadziesiąt osób. Stanęłam z boku i wyciągnęłam telefon. 11:40 zajebiście jeszcze 20 minut i dopiero wtedy się zacznie. Oh god.
Postanowiłam podejść do jakiejś dziewczyny i spytać gdzie jest pierwszy rocznik klasy prawniczej. Moją uwagę przykuła siedząca blondynka.

- Hej, wiesz może gdzie jest pierwszy rocznik klasy prawniczej? - powiedziałam, zabijając się od środka.

- Tak, tam po prawej stoi twoja klasa. - odpowiedziała, uśmiechając się. - Amelia. Miło mi cię poznać. Może i nie jestem z twojej klasy, ale też jestem na pierwszym roczniku, dokładniej na biologiczno chemicznym. - wyciągnęła rękę w moją stronę.

- Kornelia. - odwzajemniła uśmiech. - Mogę się dosiąść? - zapytałam.

- Jasne. - odpowiedziała i się przesunęła.

Moja towarzyszka dużo gadała. Jednak moją uwagę przykuł wchodzący do sali wysoki, przystojny brunet. Za nim wszedł nie co niższy, ale równie przystojny chłopak. Oparli się o ścianę i zaczęli rozmawiać.

- Nie marz o nim. To typowe ruchaczysko. Wiesz o co chodzi co nie? - zaśmiała się.

- Skąd to wiesz? - zapytałam powstrzymując śmiech.

- Moja siostra go zna. On pieprzył pół tej szkoły. - powiedziała.

- Mhm. - odpowiedziałam, gdy nagle do sali wszedł dyrektor. Ustawiliśmy się, każdy do swojej klasy. Brunet był w biologiczno chemicznej. Tylko drugi rocznik.

Później

Rozpoczęcie minęło dosyć szybko. Wyszłam ze szkoły i zobaczyłam bruneta obściskującego się z jakąś rudą lalą, a obok nich stoją jeszcze dwa pustaki. Ominęłam ich ładnie i sprawnie. Założyłam słuchawki. Po jakiś 5 minutach usłyszałam trąbienie. Wyjęłam słuchawkę i spojrzałam w bok. Brunet zatrzymał się i uchylił okno.

- Wsiadaj podwiozę cię. - oblizał wargę. Myślał, że tego nie zauważę? Debil.

- Nie dzięki przejdę się. - mrugnęłam porozumiewająco.

- Nalegam. - poklepał miejsce obok siebie.

Przewróciłam oczami i otworzyłam drzwi od samochodu. Starannie umyte czarne BMW robiło wrażenie. Zapięłam pasy i położyłam torebkę na kolana.

- Igor jestem. - powiedział przerywając nie znośną ciszę.

- Kornelia. - odpowiedziałam oschle.

- Gdzie mieszkasz? - nie lubię mówić gdzie mieszkam bo ludzie zaraz oceniają mnie po tym, że jestem bogata. Ale musiałam tym razem powiedzieć.

- Jedź prosto. Za chwilę skręć w lewo, a ja powiem ci gdzie masz się zatrzymać. - odpowiedziałam.

- Na lewo? Tam mieszkają same bogate snoby. - zaśmiał się. Nie powiem, że nie zabolało.

- No to w takim razie jestem bogatym snobem. Zatrzymaj się przy tym białym domu. - zatrzymał się tak jak powiedziałam, rzuciłam szybkie dzięki i wyszłam.

Wbiegłam do domu i odłożyłam torebkę na szafkę. Rzuciłam się na kanapę i odpaliłam telewizor. Mojej mamy nie ma w domu, co jest bardzo szczęśliwa wiadomością. Praca prawnika jednak wymaga pewne godziny bycia w pracy. Po chwili dostałam powiadomienie na Facebooku. Dostałam dwa zaproszenia do grona znajomych. Jedno od Amelii Wałbrzyskiej, a drugie od Igora Bugajczyka. Zaakceptowałam oby dwa. Po chwili już pisała do mnie Amelia. Pisanie przerodziło się w 4 godzinne gadanie przez telefon. Wiadomo.

Resztę dni spędziłam na oglądaniu netflixa.

————————————————————————
Koniec pierwszego rozdziału. Mam nadzieję, że się podoba.
Piszcie co mam dodać/poprawić.
M.

This Day || ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz