"Wiadomość"

624 34 6
                                    

Matt zaproponował wieczór w "Molly's ". Alice zgodziła się, chciała trochę odreagować swój emocjonalny rollercoaster. Dotarli tam dobrze po siódmej, już w drzwiach dziewczyna zauważyła Severida siedzącego w trzecim stoliku.

- Weźmiesz dla mnie coś, może być nawet piwo. - poprosiła Matta. Sama poszła do przyjaciela.

- Część. - Przywitała się. Odpowiedział równie przyjaźnie. - Poruczniku... -  Severide chciał ja poprawić, ale ciągnęła dalej - ... wiem. Nie jesteśmy w remizie. Po pracy, nie powinno się mówić o pracy, ale muszę. Chciałam cię tylko poinformować, że z początkiem zmiany pójdę do Bodena i powiem co stało się w fabryce. Mam miesiąc do końca stażu, ale nie chce zostawiać niedomówień. Co ma być to będzie. Chciałabym, żeby nie ucierpiała na tym naszą znajomość. - dziewczyna powiedziała swoje, teraz czekała na jego odpowiedź. Doszedł do nich Casey.

- Na twoim miejscu nie wychylałbym się z tym przyznawaniem się do czegoś, czego nie zrobiłaś. - Alice nie rozumiała, za to patrząc na Matta dostrzegła, że on przeciwnie - W raporcie wyraźnie napisałem, dostałaś rozkaz przed tym, jak Boden wezwał nas do ewakuacji. - uśmiech psotnika wyjaśnił wszystko. Postanowił nie robić Alice problemów. - I radzę ci napisać swój raport, bo ten poprzedni, nie wiadomo dlaczego, nie dotarł na biurko komendanta.

- Sev. - Alice bardzo wdzięczna nie wiedziała co powiedzieć. - Dziękuję.

-Nie masz z co. Jak sama mówiłaś, do końca stażu masz miesiąc, a ja mam plany co do Ciebie... Zrobię z Ciebie strażaka na miarę squadu 3. Nawet jeśli mam na to miesiąc. - Wszyscy wybuchli śmiechem.

Dyskusje trwały prawie do północy. Cruz zabrał Caseya na bok, miał coś bardzo ważnego do obgadania. To była chwila, kiedy Alice mogła porozmawiać z Kellym.

- Sev. Wiesz, co do tego miesiąca...

-Już się boisz? - zadrwił

- Nie. Akurat liczę na mocny wycisk. Chodzi o Matta. - zerknęła przez ramię. Casey stał z kolegami, śmiał się. - Mam wrażenie, że rzuciliśmy się w to jak dzieci, nie myśląc co będzie dalej. - zwróciła się do Severida - Staż się skończy i wyjadę. To jest oczywiste. Obiecasz mi, że dasz mi znać co z nim? - była przybita myślą o rozstaniu - Postaram się zrobić to jak najlepiej, o ile można rozstać się dobrze. Nie chce, żeby znów przechodził przez to, co z Gabby.

- Dlaczego w ogóle chcesz go zostawić? - zapytał popijając drinka.

- A mam inne wyjście?

- Masz kilka, tylko czy chcesz z nich skorzystać. - odparł. Matt wrócił do stolika, a Severide pożegnał się i wyszedł. Zostawił Alice zagadkę do rozwikłania.

Przed zmianą Alice i Matt wstąpili do sklepu jej przyjaciółki, dawno się nie widziały, a strażak miała do niej prośbę. Chciała, aby Asia pomogła jej urządzić, w remizie, kolację pożegnalną. Został miesiąc, ale wie, że jej ostatni dzień w Stanach to też ostatni dzień jej zmiany w remizie 51. Chciała zrobić coś dla nich wszystkich. Dziewczyna zgodziła się i zaoferowała raz w miesiącu posiłek własnej roboty dla strażaków z 51, aby nie zapomnieli o Polskiej kuchni.

Na wejściu do remizy od razu zabrzmiał alarm.

"Wóz 81, Karetka 61. Zasłabnięcie w zamkniętym garażu. Możliwe podtrucie tlenkiem węgla. Róg 18-tej i Lincolna."

Matt podał swoją torbę Alice i dał jej buziaka. Potem wskoczył do osiemdziesiątki- jedynki i pojechał na wezwanie. Karetka była już w terenie.

- Alice Siemiński - zza jej pleców wydobył się zachrypnięty głos. Dziewczyna odwróciła się i zobaczyła Sierżanta Hanka Voighta. Szedł w jej stronę zdenerwowany.

Chicago Fire- Exchange girlWhere stories live. Discover now