Wstęp

62 2 0
                                    

Było już dość późno. Nieco niechęcony do życia po słowach ojca ruszyłem do swego pojazdu. Nie było to nic specjalnego zwykły Nissan Bluebird T72. Nie było w nim nic szczególnego, jedynie bordowa barwa go wyróżniała od innych, tak samo, jak i felgi MOMO Revenge pomalowane na biały mat. Jedyne co było w nim wymieniane to wadliwy wydech, przez który wcześniej czułem braki mocy. Wsiadłem do samochodu. Gdy tylko uruchomiłem silnik, można było usłyszeć, że jedna cewka była wadliwa, jednakże nie przeszkadzało to zbytnio. W końcu ruszyłem na południowy wschód, kierując się do centrum. Tam jak zwykle w nocy, uderzało mnie światło neonów, które niemalże zabijały mój wzrok, wszędzie jakieś kasyna, galerie, zajazdy. Moją uwagę przykuła grupka nastolatków, z dość nieźle odrestaurowanymi autami. Postanowiłem zajechać nieco zaciekawiony. Parkując przy nich wysiadłem
-ej! Ścigasz się? - spytał nastolatek, ubrany w luźny dres adidasa, jego twarz zaś zdobiły sportowe okulary i czapka. Na szyi zaś widniała malinka, na bank się z kimś całował. Chłopak był oparty o szare BMW E49 w kombi. Jakoś zbytnio nie przykuwało uwagi. Rozejrzałem się po reszcie. Zauważyłem jeszcze czerwonego Nissana 350Z w poszerzeniu „KAEN", felgami przykuwającymi uwagę. Zaś za mną czarny peugeot 206, z sportową lotką. Jedyna rzecz, jedyny pojazd, który sprawiał wrażenie sportowego, był to Nissan. Pewny siebie przytaknąłem głową. Po szybkiej wymianie telefonami, dostałem mapę na swój gps. Ruszyliśmy czwórką do najbliższych świateł. Pierwsze co mnie zażenowało, to żółte neony w BMW. Nie narzekałem nawet, po prostu zrobiło mi się go żal. Czekaliśmy na to, aż barwa świateł zmieni się na zielone. Wreszcie ruszyliśmy. Tak jak myślałem, na początku zostałem w tyle. Ruch na tej ulicy nie był za wielki. W końcu pierwszy skręt, posłusznie ruszyłem za nimi w prawo. Kierowca BMW chciał wziąć zakręt ślizgiem, lecz coś mu nie wyszło, w przeciwieństwie do kierowcy Nissana. Temu pojazd sam wypadł z równowagi, lecz kierowca 206 przejechał zakręt czysto. Od razu nadrobiłem stratę do obu kierowców, następnie była mała szykana, a za nią łagodny zakręt w lewo, który wyglądał, jakby się dłużył i wskazywał na nawrót, w przeciwieństwie do tego, co pokazuje mapa, jakby miała tam być wąska uliczka. Moje przemyślenia przerwali kierowcy, którzy hamowali przy slalomie. To była moja szansa, upewniając się, że chodnik jest pusty wjechałem na niego, po czym wyprzedziłem dwójkę. Widząc jak kierowca peugeota skręca wprawiłem mój pojazd w poślizg przy wejściu w kolejny zakręt. Przeciwników pokonałem bez problemu. Słychać było jedynie huk, gdy kierowcy się ze sobą zderzali. Tak jak myślałem, była to wąska uliczka przejechałem ją bez problemu. Mijałem kolejne uliczki bez problemu. W końcu na drodze głównej doganiał mnie Nissan, który chyba jako jedyny nie uległ zbyt poważnym uszkodzeniom. Widząc na mapie zjazd w prawo, powoli zwalniałem, dając się nawet wyprzedzić. Był to zakręt w lewo. Będąc bliżej widziałem, jak mój oponent hamował, by wjechać, zaś ja delikatnie go wziąłem. Różnica między nami była taka, że na zakręcie nie wpadłem w poślizg, zaś na wyjściu znów byłem na prowadzeniu. Kierowca 350Z prawie by miał zderzenie czołowe, gdy ja trzymałem się prawego pasa. Mijałem ostatnie zakręty, z dala od jakichkolwiek zagrożeń. W końcu zaparkowałem za metą i czekałem na resztę. Najbliżej przyjechał kierowca Nissana. Widać było po nim zdenerwowanie. W jego ubiorze nie było nic zwyczajnego. Cały czas miał na głowie kaptur, zaś ubrany był podobnie do mnie. Trampki, luźny jeans i bluza, w przeciwieństwie do mojej, ta była turkusowa. Koleś, któremu się przyglądałem, wyprowadził cios, który szybko zblokowałem.
- nie mijaj tak innych następnym razem - rzekł widocznie podenerwowany
- to wy się o to nie proście i nauczcie się jeździć - odrzekłem spokojnie, po czym wyrwał rękę i sięgnął po telefon. Po kilku chwilach dostałem sms, że wpłacono mi tysiąc dolarów. Uśmiechnąłem się, wiedząc, że stać mnie już na kawalerkę oraz jedzenie na najbliższy tydzień. Ruszyłem w kierunku swego auta
- do następnego - Rzekłem wsiadając do niego i ulatniając się z miejsca. Udałem się szybko do pobliskiego ogłoszenia ze slumsów, które mijałem. Cena za wynajem nie była dość spora, jedyne osiemset dolarów. Szybko dokonałem umowy, jak i przelewu, po czym po spotkaniu z właścicielem, ruszyłem na łóżko, na którym szybko zasnąłem. Następnego dnia od razu ruszyłem do pobliskiego bistro, gdzie zamówiłem kanapkę z kurczakiem, po cym znów zasiadłem za ster i pojechałem, zwiedzając miejsca pracy. Udało mi się znaleźć warsztat, gdzie akurat potrzebowali pracownika. Przy rozmowie, niestety, ze względu na nieukończoną szkołę, powiedziano mi, że mogę pracować jedynie na pół etatu. Zrezygnowany tą wiadomością wziąłem się do roboty. Dzień mijał dość znośnie. W wolnej chwili wymieniłem jeszcze wadliwe rzeczy, po czym gdy zaczęło się ściemniać, dostałem sms od nieznanej mi osoby. Treść jedynie wskazywała miejsce wydarzenia. Niewiele myśląc udałem się na wspomniany parking. Te wydarzenie w przeciwieństwie do poprzedniego, było więcej osób, samochody bardziej krzykliwe, widniał tam Ford Mustang SVO, Chevrolet Chevelle SS, Honda Prelude drugiej generacji, Dodge Neon oraz Mitsubishi Galant. Zaparkowałem przy nich, po czym wyszedłem, za wiele się nie dowiedziałem, jak wtedy. Jedynie wymieniliśmy się telefonami, zapłaciliśmy organizatorowi zaliczkę oraz dostaliśmy mapę. Ruszyliśmy na start, w drodze wciąż rozmyślałem nad dziewczyną w Mitsubishi galancie. Wydawała się być jakby dość znaną, gdyż każdy był z nią na ty. Droga na miejscu nie była dość szeroka, gdyby nie chodniki, to spokojnie zmieściłyby się tam dwa auta, czekaliśmy na sygnał startu. Jak zwykle byłem ostatni na początku, gdy tylko ruszyliśmy zostałem w tyle, ucieszył mnie widok szykany przy skrzyżowaniu. Większość kierowców hamowała, oprócz dziewczyny, która przejechała slalom płynnie, kierowca Chevroleta wyjechał na prowadzenie, przejeżdżając przez trawnik na szykanie. Zmuszony zahamować, skręciłem w prawo, wraz z innymi, wyprzedzając Hondę wziąłem zakręt jak najbardziej po wewnętrznej. Nie wytraciłem za wiele, więc powoli doganiałem Dodge'a, który wlókł się przede mną. Kierowca broniąc swej pozycji chciał mnie zepchnąć. Gwałtownie zahamowałem, zaś mężczyzna nie wyrabiając się, uderzył w pobliską Toyotę. W ten sposób awansowałem na czwartą pozycję, gdzie trzymałem się dość dobrze, nikt mi nie uciekał, zaś kolega za mną szykował się do skrętu w lewo. Nie spinałem się zbytnio, jedynie lekko spuściłem nogę z gazu i wykonałem manewr, mężczyzna w mustangu wytracił równowagę, przez co mogłem go wyprzedzić. Jak myślałem, tak też zrobiłem. Wyjechaliśmy na szerszą ulicę, gdzie mogłem przyjrzeć się pojedynkowi z przodu. Powoli zbliżałem się, z każdym kolejnym łagodnym zakrętem. W końcu czekał nas ostrzejszy zakręt, prowadzący na wąską uliczkę. Powoli zwalniałem, w przeciwieństwie do osób z przodu. Gwałtownie zahamowali przy samym zakręcie. Kierowca Chevroleta wpadł w poślizg, zaś dziewczyna przejechała owe miejsce dość wolno. Przy wyjściu z zakrętu wyprzedziłem ją, dość fartownie, bo było to przed końcem wyścigu. Zatrzymałem się, by zebrać pieniądze od organizatora. Pomimo tego, że zapłaciłem zaledwie tysiąc, z wyścigu wróciłem mając już pięćdziesiąt tysięcy. Szybko udałem się do swej kawalerki, gdzie dostałem wiadomość o treści propozycji spotkania. Dowiedziałem się, że to dziewczyna z Mitsubishi oraz spotykamy się około piętnastej. Zgodziłem się, po czym rzuciłem się na łóżko, w swój przyjemny sen.

NiedoścignionyWhere stories live. Discover now