Pamiętna noc

19 1 0
                                    

Minuty powoli mijały, gdy przyglądałem się całej tablicy, analizując ją. Minuta, po minucie, aż wreszcie dobiło do godziny jedenastej, zerknąłem wtem przez okno, bezchmurne niebo gościło nad miastem, zaś przy pobliskim skrzyżowaniu niekiedy na czerwonym zatrzymywało się jakieś auto. Wreszcie dostałem wiadomość. Leniwie wyciągnąłem telefon, by ją przeczytać. Treść była jednoznaczna. Na wzgórzu księżycowym zaczęła się dość pokaźna impreza, sama elita przyjechała, by podziwiać „świeżaków” jak radzą sobie gdzie indziej niż w mieście. Wreszcie coś się zaczęło dziać. Pobudzony wyszedłem z domu, zakluczając go, po czym pośpiesznym krokiem ruszyłem w stronę wozu gdy tylko zasiadłem uruchomiłem silnik i powoli wyjechałem na ulicę.

Powoli zmierzałem na sam szczyt wzgórza po dość krętej drodze. Plusem dla mnie było to, że to tutaj nauczyłem się większości sekretnych technik. Liczne szykany jak i serpentyny urozmaicały tor, sprawiając przy tym wiele problemów. Powoli dojeżdżałem na szczyt, gdzie widziałem liczne przeróżne samochody. Od klasyków lat siedemdziesiątych, aż po najnowsze supersamochody. Głośna muzyka słyszalna była z głośników vana, który miał wmontowany zestaw głośników w bagażniku. Leciały jakieś  utwory popularnych raperów, którzy przeważnie śpiewali o tym jak to fajnie jest pierdolić policję i robić nielegalne rzeczy.

Wreszcie muzykę przerwał mężczyzna, który wyglądał na dwadzieścia dwa lata. Miał czarne włosy wygolone po bokach, zaś grzywka była zaczesana do tyłu. Nałożone miał okulary przeciwsłoneczne, nie wiadomo po co, a zarost dodawał mu uroku, co widać było po zachowaniu dziewczyn, w tym mej koleżanki.
- Dobra, to który z nowych miałby ochotę się ścigać? - spytałem zachęcającym tonem, zaś ja niemalże od razu podniosłem rękę. Oprócz mnie, było jeszcze kilku odważnych. Widać było po nich spore niedoświadczenie. Oprócz mnie brały udział dwie kobiety oraz trzech mężczyzn. Bardziej niż ich wyglądowi, przyglądałem się ich autom.

Do wyścigu startował kierowca Mustanga gt500 z 1967. Auto wyglądało na nie modyfikowane oraz miało granatowy kolor, co dodawało mu uroku. Obok niego stała cyjankowa honda S2000, z poszerzeniem od M&M. Oprócz tego widniało na bagażniku pokaźne skrzydło. Felgi również były zmienione z fabrycznych na 5zigen FR+. Trochę dalej można było zobaczyć Lamborghini Murciélago w żółtym malowaniu. Obok stała Toyota MR2 w kolorze białym, z felgami BBS CH-R. Naprzeciwko zaś stało Subaru
Impreza GD, które wyglądało na fabryczne, kolor pojazdu był biały, zaś felgi miały charakterystyczny złoty kolor.

Wreszcie szóstką ustawiliśmy się w dwóch rzędach. Gdzie czekaliśmy na sygnał startu. Byłem w środku stawki. Po mojej prawej mogłem zobaczyć kierowcę z Mustanga, zaś przede mną  do startu szykowała się kobieta w Subaru. Po kilku minutach usłyszeliśmy dźwięk, dzięki któremu wszyscy ruszyliśmy. Wyrwaliśmy się wszyscy równo do przodu, jedynie dziewczyna w Lamborghini została z tyłu.

Początek drogi. Lekki zjazd w dół, wszyscy przyspieszali, przy czym dziewczyna w supersamochodzie wyrwała się daleko do przodu, widać że nie tylko ja tak robiłem. Wraz ze mną po chwili zwalniał kierowca MR2 i Subaru. Wreszcie przy zakręcie wyrwałem się przed nich wprowadzając pojazd w poślizg. Niemalże od razu w połowie zakrętu odbiłem, wchodząc w drugi zakręt z większą prędkością, przy czym uciekłem od dwójki kierowców. Widać było po chwili, że oni postąpili podobnie. Na ogonie siedział mi kierowca Toyoty, który jak widać próbował mnie dogonić za wszelką cenę. Wreszcie pierwszy nawrót. Dopiero wtedy zauważyłem pozostałą trójkę, którzy gwałtownie zahamowali. Ryzykowną, lecz najlepszą metodą było pokonanie łuku za pomocą rynsztoku, przy wewnętrznej stronie. Szybko odbiłem do zewnętrznej, po czym lekko zwolniłem i zwiększając obroty, wprowadziłem pojazd w poślizg, dzięki któremu wjechałem przednim kołem na kanalik, który na samym końcu, wyrzucił mnie, przy czym utrzymałem prędkość wejściową. Na prędkościomierzu dalej widniało magiczne sto dwadzieścia kilometrów na godzinę. Niemalże od razu wyprzedziłem kierowcę Hondy, zostawiając go w tyle. Nie mogłem zobaczyć kierowcy Toyoty... Pewnie miał wypadek, albo zwolnił, za to za mną pewnie dorównywała mi kroku kobieta z Subaru. Nawet nie zawahała się przy kolejnym ostrym zakręcie.

Wreszcie zbliżałem się do kierowcy Mustanga. W jego kierowaniu widać było pewien niepokój. Jeździł zagubiony, obawiając się kolejnego zakrętu, przy czym jego auto za każdym razem wpadało w poślizg. Bardzo mnie zirytował... Po co on w ogóle tu startował? Wreszcie widziałem kawałek prostej, wtedy mi uciekł, przy czym wyprzedziła mnie pani z Imprezy. Ponownie zostałem w tyle, aż zobaczyłem swój ulubiony łuk. Łagodnie wszedłem w zakręt, który wydawał się nie mieć końca. Wreszcie wjechaliśmy do tunelu, gdzie wprowadziłem pojazd w drift. Wreszcie odbiłem ostro, w drugą stronę. Zakręt był gwałtowny, przez co kierowca Forda, którego mijałem, rozbił się. Zakręt miał również stromy zjazd w dół, dzięki czemu był bardzo trudny dla nowicjuszy, do pokonania za pierwszym razem. Zauważyłem na nim również dziewczynę z Lamborghini, które pewnie też się rozbiło. Nie mogła się zatrzymać bez powodu.

Po kilku zakrętach nastała długa prosta. To był moment, gdy rozwinąłem swą maksymalną prędkość. Jadąc dwieście kilometrów na godzinę powoli doganiałem swoją rywalkę. Zaczęła się wreszcie kolejna z moich ulubionych części tej trasy. Chętnie i pewnie pokonywałem kolejne nawroty, zjeżdżając w dół. Przy trzecim łuku, udało mi się ją wyprzedzić, a mój samochód wchodził z zakrętu w zakręt, miotając się przy tym bezwładnie. Jedyne co musiałem robić, to trzymać kierownicę, aby nie zderzyć się z barierkami. Techniką bezwładnego driftu zachwyciłem widownię, która obserwowała mnie na pobliskich miejscach parkingowych.

Wreszcie meta, przy niej zwolniłem, przy czym po minięciu jej zatrzymałem pojazd w wyznaczonym do tego miejscu. Przy wychodzeniu z pojazdu towarzyszyły mi oklaski i okrzyki innych, którzy się tam znajdowali. Po zaledwie kilku chwilach podbiegła do mnie Mia i rzuciła mi się na szyję. Nie mogłem nie zostać wytrącony z równowagi i oparłem się o auto.
- Wiedziałam że wygrasz - mruknęła cicho, wtulając się we mnie z uśmiechem, przy czym zacząłem ją głaskać po plecach. Chwilę po niej, przyszedł do mnie mężczyzna ze stoperem zdumiony i patrząc na mnie z niedowierzaniem
- Pobiłeś rekord toru o minutę i dwadzieścia sekund, gratuluję - powiedział z delikatną ekscytacją - jak ty to zrobiłeś? - spytał jeszcze bardziej zafascynowany,  co również można było zobaczyć w mojej koleżance.
- uznajmy, że trenowałem tutaj zwykle, gdy nie było wyścigów - odparłem krótko, co w zasadzie nie było kłamstwem, często tu jeździłem ze znajomymi. Po kwadransie przyjechała reszta, niektórzy z bardziej zniszczonymi pojazdami, lecz znalazły się i te nienaruszone.
- Wiesz Ryan... Nie ma tu nigdzie mojego samochodu, a nie widzi mi się, byś mnie odprowadzał... - po wiedziała cicho, dotykając jedną ręką mej klatki piersiowej, przy czym przejeżdżała po niej palcami - mogę spędzić nic u ciebie? - spytała chętnie, patrząc mi w oczy, widać było w nich dziwne pożądanie. Rumiany zgodziłem się, po czym wsiadliśmy do wozu i odjechaliśmy.

Wreszcie w domu. Nastolatka od razu zrzuciła z siebie większość ubrań zrzucając je na podłogę i położyła się na mym łóżku, jakby nigdy nic. Było to trochę chamskie z jej strony, jednakże wyglądała uroczo. Pozbierałem jej ubrania i zostawiłem na krześle, samemu przebierając się w luźne ciuchy. Położyłem się obok niej, zaś ona niemalże od razu do mnie przylgnęła, cicho pomrukując. Wciąż niedowierzając temu widokowi, lekko zmrużyłem oczy, powoli zasypiając.

NiedoścignionyWhere stories live. Discover now