19

8.5K 205 4
                                    

Pov. Nathan
Po wyjściu z mieszkania Gabego pojechałem do firmy. Siedziałem tam dobrych parę godzin i przeżucałem papiery.
Następnego dnia byłem w pracy o szóstej o  równej dziewiątej miałem spotkanie.
Jak zwykle siedziałem w konferencyjnym  z innymi. Czekaliśmy na dokumenty z Woliso jednej z naszych fili. Mężczyzna który się pojawił nie wyglądał na choraka.
-Paniiie prezesie, bo my nie mamy wszystkich tych umów wiem że mieliśmy je dostarczyć ale.
Machnołem ręką.
-I co z tego? Nie ma to nie ma. Dostarczycie mi jak będziecie mieli. To tylko jakieś głupie swistki. Nic z nich nie ma.
Gabe i ojciec patrzyli na mnie jak na chorego psychicznie.
-Ma Pan żonę?
Facet kiwnął głową.
-Kiedy ostatnio byliście w kinie?
-Yyyy.. Dwa lata temu.
-Przez pracę?
Facet zbladł ale kiwnął głową.
Odkrząknołem i na piłem się wody z butelki.
-Więc niech pan zostawi te pieprzone swistki papieru i zabierze żonę do kina, pokażę jej ze Panu zależy. Ze Pan ją po prostu kocha. - w sali zapadła cisza prawnik, menazder patrzyli na mnie jak na wariata. - Koniec zebrania wracajcie  do domu. Do rodziny! Do żony. Do widzenia.
Wstałem i po prostu wyszedłem z pomieszczenia, oni mają gdzie i do kogo wrócić ja nie bardzo. Na moje nieszczęście w moim gabinecie siedziała Sam.
-Nathanku popatrz-podsuneła mi coś do ręki-To nasz dzidziuś.. Ta kropeczka.
Kropeczka która powinna być w mojej żonie, a nie w Sam. Boże jakim ja jestem skurwysynem. Zdradziłem żonę z jej siostrą.
Mam ochotę kupić broń i strzelić sobie w łeb.
-Nathan ku?
-Zamknij się do choley! Zniszczyłaś moje małóżeństwo ! Jesteś największą dziwką  tego świata! Nie chce tego bachora!
Żuciłem szanką w szklana ścianę która rozwalił się na części pierwsze. W drzwiach mojego gabinetu stali moi i Olivi rodzice.
Oparłem się plecami o ścianę i zjechałem po niej chowają głowę w ręce.

Pov. Olivia
Wstałam około 5 rano TK na prawdę to nie spałam w nocy nie mogłam. Myślałam o moim małóżeństwie o naszym stosunku wtedy w salonie kiedy Nathan całował całe moje ciało, dotykał. Zdrazdził mnie po tym czy przed zrobił to wcześniej? Może nie. W nocy śniło mi się jak dziesięć lat temu leżałam z Nathanem na łące z moim Nathanem czy to nie ironiczne że mój mąż też się tak nazywa?

Nat bawił się moimi włosami, moja głowa leżała na jego klatce piersiowej.
-Livuniu kocham cię.
Podniosłem wzrok na niego.
-Ja ciebie też misiu.!
Wystawił dla mnie mały paluszek.
-Na zawsze razem?
W uśmiechnęłam się złączyłam z nim ręką.
Po kilku minutach zsunełam się obok niego kładąc dłoń obok niego.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Wstałam z Łóżka i wyjrzałam za okno. Dookoła ciągneły się pastwiska a w oddali było widać inne gospodarstwo. Kilka lat temu kiedy byłam tu pierwszy raz chciałam tu zostać. Teraz nie bardzo, nie ma tu blisko szpitala jest prawie trzydzieści kilometrów z tąd.
-Liv śpisz?
Od wróciłam się i zobaczyłam Wiolet zaglądając do środka.
-Nie, nie coś się stało?
-Pomogłabym mi skarbie?
Nie mogłabym nie po tym co dla mnie zrobiła będę jej pomagać do końca życia.
-Oczywiście! Tylko się ubiore.
Poklepała mnie po ramieniu, i wyszła.
Szybko założyłam na nogi krótkie dżinsów szorty, cieniutką bawełnianą koszulkę dość sporo wyciętą.
Do tego wzięłam trampki. Szybko zbiegłam na dół gdzie był James główny dozorca Farmy, mieszkał tu od kilku lat z żoną i dwójką dzieci.
-Witaj Olivciu.
-Dzień dobry! Miłego dnia!
Kiwnął ki głową i wyszedł. W kuchni była babcia.
-W czym mam Ci pomóc?
-Musimy zrobić ciasto na rogaliki jeśli postów będą lepsze.
-No to do roboty!

Około trzeciej skończyłyśmy teraz ubrana w Hiszpankę w kwiatki czekam na Willa który miał po mnie przyjechać. Słyszę warkot silnika wstaje więc iide w stronę pojazdu. Mężczyzna wysiada z samochodu w brązowych spodniach i trochę ciemniejsze koszuli.
-Hej Olivia!
-Witaj Will.
Sięga do samochodu i wyjmuje słonecznik.
-To dla ciebie! Proszę.
Odbieram od niega kwiatu.
-Dziękuję! Nie musiałeś.
W jego oku przelatuje złość.
-Kwiaty dla pięknej kobiet. Możemy jechać?
Naciska na każde słowo. Kiwam głową.
Przechodzę na drugą stronę samochodu i wsiadam. Chwilę myślałam że otworzy mi je ale skoro nie to nie. Nathan zawsze to robił był jaki był ale zawsze otwierał drzwi kobiecie i wpuszczał ja przodem. Miał wpojone zasady których Willowi nie włożono do głowy.
-Olivia?
Z rozmyślań o miom mężu wyrywa mnie jego głos.
-To mój dom!
No tak faktycznie stanęliśmy już na podjeździe, przed nami stał spory dom a obok niego była altanka w której byli chyba imprezowicze.
-Chodź przedstawię cię.
Ide obok. W altance jest około trzydziestu osód w tym około dwónasta dzieci.
-Słuchajcie to jest Olivia.

Po godzinie Wim chyba kto jest kim.
Znaczy tak mama Willa to Dos konsekwentna osoba twierdzi że miejsce żony jest w domu i powinna wychowywać dzieci. Któtych musi być co najmniej PIĄTKA... Żadnych rozwodów.. Nic.
Jego ojciec to miła osoba towarzyski, trochę pod pantoflem.
Jego starszy brat Josep ma szóstkę  dzieci. Serio.
Rok po roku najstarszy ma siedem lat dodatkowo teraz oczekują kolejnego. Jego drugi brat wzął ślub  niecałe półtora roku temu i ma już dziewieciomiesiecznego synka. Może to chore ale jego żona jest już w ciąży
W czwartym miesiącu. Jego ciotka miała piątkę dzieci bo czwórkę poroniła.
Dafne żona tego młodszego nie wyglądała na szczęśliwą, uśmiechał się gdzy teściówa i mąż patrzyli. Poza tym była smutna.
-Olivia chodź pokaże ci gospodarstwo.
-Nie Will nie trzeba
Bolały mnie nogi i źle się czułam.
-Chodź!
Powiedział to głośno więc wszystkie oczy zwróciły się ku nam. Wystraszyłam  się. Nikt oprócz matki i wója tak do mnie nie mówił. Kątem oka widziałam jak Dafne sciea pojedyncza łze. Wstałam i ruszyła przodem
Po objęciu obory, szliśmy wkierunku wiaty z sianem. Nagle Will szarpnął mną że wpadłam na ścianę.
-Masz mi się nie sprzeciwiać! Pamiętaj!
Przyparł mnie do ściany i zaczął całować. Jego usta były szorstkie, całował niczego sobie. Ale... Ale Nathan całował lepiej.. Poczułam jego ręce poniżej mojej tali. Co ja robie??.
To nie moze się tak skończyć..

Pov. Nathan
Siedziałem w, gabinecie z widownią i Sam która twierdziła że się źle poczuła.
Nagle drzwi od gabinet otworzyły się z hukiem
-Zniknęła!
Krzyknął Gabe.
Wstałem i podszedłem do brata.
-Olivia zniknęła zostawiła to!
Wyrwałem mu z ręki list.


Dziękuję.
Wyjechałam, wrócę jak to sobie ułoże.
Nie szukajcie mnie.
Przepraszam.
Olivia.



Czego chce Will??
Lubicie go??
Może Liv go pokocha?
Ktoś ma jakieś pomysł?.

Nie Obiecuję ale może rozdział pojawi się jutro wieczorem albo w Niedzielę.. 😜 🤣 ❤️
Pozdrowionka.....

Fallen love(ZAKOŃCZONA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz