24

8.8K 200 6
                                    

Pov. Olivia
-Jest, w salonie odpoczywa.
Kiwam głową i idę do salonu, Sam leży na łóżku podrywa się kiedy mnie widzi.
-Przeszkadzasz kobiecie w ciąży czego chcesz?
Wypływa swoje słowa jak jad w moją stronę, siadam na fotelu i spoglądam na nią.
-Chciałabym pozozmawić.
-O czym o tym jak było mi dobrze z twoim mężem tamtej nocy. O tym że był namiętny, delikatny a zarazem brutalny. O tak było idealnie.
Zbiera mi się na wymioty, a co jeśli Nathan kłamał? Zdradził mnie. Z jednej strony chce mi się wyć a z drugiej jeśli kłamał zapłaci za to, będę chciała tego rozwodu jeśli to prawda.
-Co Olivciu boli? Boli i boleć będzie zapewniam Cię. Ale nie pozwolę żeby to coś co mam w brzuchu co  zdemasakruje mój wygląda nie miało ojca. O nie. Będzie go miało. Ale co ty możesz zrozumieć, ja kocham swoje dziecko, A ty? Kochałaś swoje? Nie, zabiłaś je?
Mam ochotę rzucić nią o ścianę, kocham moje dziecko nawet teraz chociaż wiem że nigdy nie będę mogła go dotknąć, ucałowac, przytulić.
Boli, za każdym razem gdy widzę matkę z dzieckiem. To tak cholernie boli.
-Czego ty tak naprawdę chcesz?
Nie mam siły przegrałam to było błąd..
-Kiedy rozwód?
Wzięłam głęboki wdech
-Sa
Zza pleców dobiegł mnie głos Nathana.
-N. I. G. D. Y!
Znałam Nathana i wiedziałam że jest wściekły. Wszedł do salonu z naszymi rodzicami. Odwróciła się w stronę przejścia w którym stali, Frances  z oczami pełnymi współczucia, dla kogo? Dla mnie?
Matką była blada jak ściana, a tat zły podobnie jak Nathan. Do pomiesz zenia wszedł mój wójo.
-Oo co tak stoicie  siadajcie. Co się stało ktoś umarł?
-T. A. K.    T. Y   Z. A. R. A. Z  Umrzesz!
-Nathan? - Sam udaje że z zdziwioną.
-Zamknij się! - Podskakuje słysząc głos Nathana i ojca. Tat siada na łóżku i podnosi głowę w moją stronę.
-Dlaczego Liv? Dlaczego?
Oni wiedzą? Co ja zrobiłam.
Po policzku mojego ojca spływa łza,  klękam przed tata i przymykam oczy. Łapie nlmnie za dłonie i pociera kciukiem.
-Dlaczego? Kochanie? Czemu nie powiedziałaś mi nic? Oli? Dziecko.
-Tatusiu co się stało? - pyta Sam przełożonym głosem.
-Ty! Ty się stałaś. Jesteś chodzący złem Sam. Zniszczyłaś wszystko na czym mi zależało, rodzinę.. Moja rodzinę. Nie mogę na ciebie patrzeć. Po tym co zrobiłaś. Jak mogłaś? Ty i Will-spogląda na wója - Jak mogłeś? Wiedziałeś jak długo staraliśmy się  i czekaliśmy na Olivie? Coś ty sobie myślał?
Moje policzki są całe mokre nie umiem powstrzymać łez, powinnam zaczekać wtedy aż ojciec wróci i powiedzieć mu prawdę. Nathan kuca obok mnie i delikatnie pociera moje plecy. Widzę jak moja teściowa sieda na kanapie a teść staje za nią. Moja matka stoi przy wyjściu, z recami założonymi na piersiach, jak gdyby nic się nie stało. Co mam zrobić?
Powiedzieć prawdę, okrutną prawdę która męczy mnie od dekady. Wyznać im wszystko, i wyjechać. Dac możliwość posiadania pełnej rodziny dziecku. Nat będzie kochał to dziecko?

Uciec. Zrobiłam to już raz. Szybko zapomnę o moim ślubie, rodzinie która mnie niszczy. Matki która nienawidzi. Będę potrafiła?
Skłamać, udawać że nic się nie stało, żyć dalej bez niczego. Pracować, pogodzić się z tym że moja siostra będzie mnie dziecko z moim mężem. Bez wątpienia będę musiała wyjechać, zostawić wszystko. Isabel.

Obydwie te opcje są do dupy, jeśli powiem prawdę rozpęta  się piekło. Wszystko z mojej winy.
-Mówiłam tato, nic jej nie jest ona kłamie, tak jak dziesięć lat temu. Chce zabić moje dziecko. - głos Sam spada na mnie jak zimna woda. Nie mogę dać jej wygrać.
Wyrywam ręce z dłoni taty, ocieram  policzki. Muszę zacząć bronić siebie i moje maleństwo, którego niegdy nie będę mogła ucałowac i przytulić. Nathan może być wściekły.
-Tak jak ty zabiłaś moje zarzucając mnie ze schodów.!

Pov.Nathan
-Tak jak ty zabiłaś moje zarzucając mnie ze schodów-Jeszcze nigdy nie słyszałem takiego tonu od Olivi. Sam robi się blada jak ściana, nie spodziewała się tego, myślała że Olivia nic nie powie będzie cicho. Hugo dotyka ramienia Olivi, ja siadam na łóżku obok niego.
-Ja.. Jaaa.. To moja wina..
Z jej oczu ciekną łzy które spadają na koszule która ma na sobie tworząc plamy.
-Olivia-Hugo podnosi jej podbrudek. - Nie mów tak. To nie twoja wina.
-A ciekawe kto się puścił z jakimś chujem.
-Zakmknij się! - wrzasnąłem na Sam i wstałem ale poczułem dłoń Liv na ręce.
-Nathan nie krzycz. To nie ma sensu.. Ona i tak wie swoje.
Sam prychneła a ja kucłem obok Liv.
-Oli jeśli nie chcesz nie musisz nic mówic..
Zbieram jej włosy i wkładam za ucho.
-Nie, muszę.. To musi się skończyć.. Przeze mnie cierpiał już za dużo osób.
Olivia wstała, ja zrobiłem to samo.
-Uśiądzmy. - Hej cichutenki głos był ledwo słyszalny.
-No przyznaj się że byłaś w ciąży z jakimś łazegą.
Cały się spółem  ta kobieta po prostu doprowadza mnie do szału.
-Tak byłam w ciąży, ale nie z łazęgą.... Nie wiem z kąd ten pomysł... Sam?.. Sama to wymyśliłaś?
-Olivia ale to nie powód żeby uciekać wychowalibysmy to dziecko. To byłby nasz wnuk. Livuś.
-Ja nie.. Nie uciekłam... Ja musiałam ratować swoje dziecko... - Czułem jak grunt usuwa mi się spod nóg chronić dziecko? Czemu? - Ale nie... Nie zrobiłam tego....  Nie byłam w stanie... To.. Prze nią..
Usiosła swoją twarz w stronę Sam. Chciałem zabrać ja z tamtą i odebrać od niej te wszystkie cierpienia.
-Olivia to dziecko tylko by cie zniszczyło, jak mogłaś? Boże. Jego ojciec.
-Mamo, co jego ojciec, on nie wiedział, i nigdy się nie dowie.
-A gdyby wiedział, jaką miało by przyszłość to dziecko?
-Czemu myślisz że jest złem wrzechswiata?
-Bo on..
-Co Iren? Jaki jest? Co?
-On był bezdomnym prawda?
Olivia podniosła oczy do matki jakby usłyszała o niewiadomą kim.
-Kto tak powiedział?
-Sam, ja byłam wściekła.
Olivia odwróciła się do sióstry, tak jak my wszyscy.
-Sam kłamałaś?
Krzyk Iren usłyszeli chyba wsztssy w odrębnie jakiś czterdziestu kilometrów. Sam kiwła głową.
-Nie... Nie... Co jak najlepszego zrobiłam?... Boże... Boże..
Iren pierwszy raz odkąt ja znam płakała.
-Ale to nie ja cię uderzyła tylko Will.
No teraz to się we mnie zagotowałao. On uderzył Olivie.
-Ale to wasza wina, Zawsze tylko Olivia, ona to, ona tamto, nic i nikt więcej tylko ona.
-Ale to nie był powód do takiego kłamstwa, Olivia jest twoja siostrą! A ty co?! Zabiła niewinne dziecko! To twoja wina! Jakbyś się czuła jakby ona zarzuciła ciebie? Zabijając podobno nasze dziecko?! Masz ty kurwa sumienie?
-Wiesz co z ty obiłabym to następny raz gdyby teraz była w ciąży. Bo mi Cię zabrała.!
-Ty jesteś nienormalna! Obłąkana!
-A wiesz co Olivia,napisał do ciebie, kochał cię! Ale ja nie po zostawiłam mu żadnych nadziej teraz pewnie cię nienawidzi.
Sam wybiegł z pokoju a Olivia wstała.
-Ja.. Ja muszę. Iść.. Nie dam rady.
Z każdym kolejnym słowem rozpadła się. Delikatnie przytuliłem ja do siebie.

Po parunastu minutach Olivia zaczęła się uspokajać. Hugo opieprzył Iren że ta nie wierzyła ich córce tylko Sam.
-Chce wrócić do domu. - wyszeptała mi do ucha. Kiwnąłem głową i zacząłem wstawac, ona zrobiła to samo.
-Wracamy do domu-oznajmił wszystkim. Poczułem jak Li łapie mnie za rękę.
-Nathan.. Ja.. Zlle sieee człuje..
Ledwo zdążyła powiedzieć, i zaczęła się osuwać złapałem ją żeby nie uderzyła  o stolik.
-Liv? Liv?

DO NASTĘPNEGO! 💗😈

Fallen love(ZAKOŃCZONA) Where stories live. Discover now