20

8.7K 203 2
                                    


Pov. Nathan
Przeczytałem kartkę na głos chwilę po tym jak udało mi się otrząsnąć.
-Boże tylko nie To! Sam widzisz co ty do CHOLERY narobiłaś to wszystko twoja wina! Jak mogłaś zrobić to swojej siostrze? Kim ty jesteś? Tak cię wychowalismy?
Hugo był cały czerwony i ciężko oddychał. Podszedłem do niego i złapałem za rękę żeby usiadł.
-Hugo znajdę ją i sprowadze do domu. Obiecuję!
-Ona nie chce cie znać Nathan!
-Ciebie bardziej Iren! Zamknij się do CHOLERY jesteś moją żoną ale nie pozwolę żebyś niszczyła życie Olivi!
-Hugo ty powinieneś jechać do lekarza,-Matka podaję mu szklankę wody. - Sam ty z matką jedzie do domu Gabe was zawiezie.
-Nie ma mowy!
-Gabriel!! Pojedziesz i już nawet zapłacę ci za ten zmarnowany czas.
-Nathan pamiętaj że Sam nosi twoje dziecko.
-I co z tego Iren, nie mam nawet pewności że jest moje! Ty też nie. I dopóki nie będę miał badań DNA nie uznam  tego dziecka.
-Jesteś dupkiem!
-Tak jestem Iren. Powinnaś to wiedzieć!

Dopiero dwa pni później dodzwoniłem się do detektywa który stwierdził że zajmie się sprawa Olivi. Całe noce nie spałem zastanawiałem się gdzie jest moja żona. Wyglądam jak żul, totalny. Mam brodę, włosy we wszystkie strony. Jezu przecież to nie ja. Co się ze mną dzieje.
Szczeże to dopiero teraz zdaje sobie sprawę z tego że Olivia jest nieodłączną częścią mojego życia. Bez niej nasza sypialnia jest pusta. W łazience nie pachnie jej perfumami, na podóżce nie ma już jej zapach.
-Wróci Panie Nathanie.
Moja gosposia siada na przeciwko mnie.
-Obawiam się że nie.
Dotyka ręką mojej.
-Wróci. Niech Pan tylko da jej czas wiem co się stało, Pan matka mi powiedziała.
-Jestem skurwysynem.
-Panie Nathanie, proszę tak nie mówić. Pamięta Pan coś z tej nocy?
-Nie, nic. Zero.
-Właśnie może ona kłamie. - schyliła głowę-Tak ja wtedy.
Powiedziała ciszej.
Jak wtedy?
Kiedy.
-Telefon Panu dzwoni.
Wyjmuje urządzenie z kieszeni i bez ceregieli odbieram.
-Synku Hugo musi mieć operacje chce z tobą porozmawiać, mógłbyś przyjechać?
-Tak powinienem być za ok pół godziny. Który szpital?
-Ten w którym pracuje Olivia.
Mama się rozłącza a ja idę po jakieś ubranie.

Po czterdziestu pięciu minutach jestem pod szpitalem. Wchodzę do rejestracji gdzie ,miała na mnie czekać mama.
-Gdzie on jest?
-Chódź.
Mama rusza przodem ja idę za nią. Wchodzimy do windy i jedziemy na trzeci piętro. Na ścianie widzimy napis KARDIOLOGIA.
Idziemy w prawą stronę do czwarty drzwi. W środku jest również Iren.
-To przez ciebie Sam teraz źle się czuję!
-Nie interesuje mnie to przyszedłem tu do Hugo nie żeby z Panią rozmawiać .
Iren fuka pod nosem i wychodzi. Moja matka idzie w jej ślady..
-Hugo chciałeś że mną rozmawiać?
Podpiera się i siada.
-Nathan proszę cię sprowadza Olivie tu spowrotem gdybym ja.. Już nie mógł.. Moja żona jest na nią wściekła... Ale to nasza jedyna córka... Nie wiem czemu uciekła.. Nic mi nie powiedziała... Byłem najgorszym ojcem...
-Hugo obiecuję znajdę nią.. I zrobię wszystko żeby tu wróciła.
-Nathan powiedz mi coś?
Wiem o co chce mnie zapytać.
-Pytaj.
-Czy ty kochasz Olivie?
Wstaje i idę do okna.
-Nie wiem, wiem że dziwnie mi bez niej, poza tym ona mi kogoś przypomina. Jej oczy...... Nie umiem tego wyjaśnić ale zrobię to.
Patrzę na Hugo, zgarbiony, smutny. Nie często tak wyglądał. Teraz wygląda jakby był starszy o dziesięć lat.

Hugo przeszedł operację leży teraz na sali pooperacyjne ja siedzę przed nią.
-Nathan? To ty?
Isabel siada obok.
-Ja ja.
-Nie obraź się ale wyglądasz jak wrak.
-Isa szukam jej. Muszę ją znalezdz.
Patrzy na mnie.
-Obiecałam jej.
-Wiesz gdzie jest?
Klekam przed nią i łapę za ręce Powidz Błagam!
-Nathan, Jezu obiecałam jej.
-Nie powiem jej błagam. Isi nie ma jej już 4 dni a ja warjuje boję się o nią Powidz proszę zrobię wszystko.
-Hudson.
Hudson to nie możliwe.
-Tam?
-Tak pojechała do mojej babci Wiolet.
-Isi ozłoce cię! Dam ci wszystko.
Wstaje z kan i całuję Isabel.
-Proszę proszę France tak wychowała syna jego żona zniknęła, kochanka w ciąży a on ma już następną szybko.
Spoglądam w stronę Iren, jakiejś kobiety i mojej matki.
-Ładnie Nathan, napierw ta lalunia parszywa potem moja kochana chrzesnica Sam a teraz ta..
Pokazuje ręką na Isabel. Podchodzę do niej i wymierza palec.
-Niech Pani jeśli zasłużyła żeby tak na nią mówić nie obraża mojej żony! Bo nie dorastasz jej do pięt!
Moja matka się uśmiecha, Isabel już poszła podaję matce rękę którą ona chwyta i wychodzimy. Otwieram jej drzwi do samochodu a ta przystaje i dotyka ręką mojej twarzy.
-Brawo synku! Dobrze zrobiłeś.
Kiwam głową zamykam drzwi i idę do swoich. Wsiadam i zapalam silnik od samochodu.
-Wolno synku nadal po tym wypadku boję się szybko jeździć.
-Dobrze.
Mama zaczęła znieniac kanały w radiu.
-O czym rozmawiałeś z Isabel.?
-O Olivi.
Mama siada wygodnie na fotelu.
-Wie gdzie jest?
Zaciągam głębiej do płuc powietrze i uśmiecham się.
-Tak.
-NAT.
-Ja też wiem. Powiedziała mi.
-Boże to dobrze.-Mama klepie mnie po ramieniu-Powiesz mi gdzie jest?
-Trudno w to uwierzyć ale jest w Hudson.
-Czekaj, czekaj a to nie tam budujecie ten nowy skład produkcyjny?
-Dokładnie.

Odstawiłem mamę do domu i wróciłem do siebie. W domu nie było nikogo oprucz ochrony i mnie. Na dole na kominku stało nasze ślubne zdjęcie. Olivia była uśmiechnięta, ja też. Udawalismy wtedy tak, teraz sam  nie wiem..
W gabinecie leżą projekty hali produkcyjnej, petycję jakiś mężczyzn którzy nie życzą sobie mojej hali tam. List od burmistrza który cieszy się z mojej inwestycji na jego terenach. Miałem tam jechać i paktować z tymi ludźmi. Teraz pojadę ale w innej sprawie. Chwytam butelkę wishey i wlewam do szklanki. Siadam za biurkiem i spoglądam na miejsce w którym ostatnio siedziała Liv. Wtedy mieliśmy te dobre dni. Uśmiechał się i żartowała, ja też. Nathan Salwator on żartował.

Siedziała oparta o fotel z ręką przy czole i patrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi oczami

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Siedziała oparta o fotel z ręką przy czole i patrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi oczami. Jakbyśmy byli normalnym małóżeństwem a nie układem. Na jej ustach widniał delikatny uśmiech taki który powinna mieć zawsze..

Wstaje z fotela i podchodzę do okna, wychodzą one na las i jeziorko. Panuje tam ciemność ale mimo to słychać śpiew ptaków. Czasami nawet widać wiewiórki z młodymi.
Rodzina.
Chce ją mieć jak każdy facet.
Z Olivią.
-Jutro pojadę po ciebie kochanie!

Fallen love(ZAKOŃCZONA) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz