Rozdział 12.

181 25 4
                                    


Rok wcześniej

-JESTEŚ IDIOTĄ TOMLINSON!- wydarł się na mnie Harry, kiedy sprzątałem resztki talerza z podłogi w kuchni. Po moich policzkach płynęły łzy. Przecież nie chciałem stłuc naczynia, wyślizgnął mi się po prostu z ręki- Skończ do cholery beczeć, masz 27 lat- szybko otarłem policzki, miał rację. Pozbierałem szkło do końca i wyrzuciłem odłamki. Następnie poszedłem po odkurzacz, chcąc pozbyć się reszty drobinek.

Gdy już skończyłem, wróciłem do przygotowywania mojemu mężowi śniadania. Miał przed sobą ciężki dzień, pełen prób. Żałowałem, że nie mogłem pójść z nim, ale ja sam miałem dzisiaj nagrywać w studio nową piosenkę.

Postanowiłem zrobić jego ulubione naleśniki z czekoladą i truskawkami. Poniekąd to były też przeprosiny, za stłuczoną porcelanę. Ukradkiem wciąż ocierałem policzki.

-Skarbie?- szepnął, stając za mną. Ułożył dłonie na moich biodrach.

-T-tak?- bałem się go.

-Przepraszam- westchnął, chowając twarz w moich włosach- Jestem zdenerwowany dzisiejszym dniem, nie powinienem był na tobie wyładowywać emocji. Kocham cię maluchu.

-Nic się nie stało- mruknąłem.

-Stało się skarbie, skrzywdziłem cię.

-Wszystko jest w porządku, Hazz- Wszystko jest w kurewskim porządku. Poczułem jak obejmuje moje ciało, a ja automatycznie się w niego wtuliłem. Wszystko było w porządku... Tylko dlaczego nie czułem się jak w domu?


Teraz

Po przedłużającej się ciszy i smutnym wzroku Liama, Niall nie wytrzymał i wyszedł z domu Stylesa. Nie czekał dłużej na odpowiedź, myślę że to go przerosło.

-Jak mogłeś Liam?- prychnąłem, idąc za Niallem- Nini, zaczekaj!- zawołałem- Wszystkiego się spodziewałem Payne- spojrzałem mu w oczy- Ale nie, że będąc kilka lat po ślubie i planując adopcję, zdradzisz swojego męża- parsknąłem i pobiegłem za blondynem.

Siedział na schodkach i nieudolnie próbował odpalić papierosa. Dosiadłem się i zabrałem mu szluga z dłoni.

-Skąd to masz?

-Zabrałem ci z kurtki- mruknął. Zaśmiałem się cicho- Louis, proszę- przyjrzałem mu się uważnie i choć wiedziałem, że nie powinienem, odpaliłem papierosa i podałem mu go. Z wdzięcznością się zaciągnął. Albo raczej próbował, bo od razu zaczął kasłać.

-To znak, że masz nie palić. Dawaj to- oddał mi truciznę niemal od razu. Sam się porządnie zaciągnąłem, przytrzymując chwilę w płucach dym. Dopiero po upływie minuty wypuściłem parę z ust- Nie powiedział niczego wprost Niall.

-Ale nie zaprzeczył, że coś ich łączy.

-Niall, wiem, że to co powiem, jest okropne, ale Zayn nigdy go nie kochał. On się chciał nim wtedy tylko zabawić, zaliczyć i kopnąć w tyłek- westchnąłem- Mówił mi o tym wiele razy i wiele razy się przez to pokłóciliśmy. Nie sądzę, że Liam by ot tak do niego poszedł. Po pierwsze ma ciebie. A po drugie, Zayn za bardzo go zranił.

-Więc czemu nic nie powiedział?

-Myślę, że po prostu mają swoją jakąś małą tajemnicę, to wszystko. Najwidoczniej Liam wie coś o tym partnerze, ale może właśnie Zayn poprosił go o milczenie?- blondyn pociągnął nosem- Nini, słoneczko- westchnąłem, przytulając go- Liam cię kocha...

-Skąd wiesz?

-Bo jeszcze nie widziałem, żeby ktoś patrzył z taką miłością, jak on na ciebie...

-Wiesz Lou?- spojrzał na mnie. Pocałowałem go w czoło, na co delikatnie zachichotał- Zayn na ciebie też tak patrzy. Nie poddawaj się, proszę.

Westchnąłem cicho.

Xxx

Gdy wróciłem do domu, Zayna nie było. Wzruszyłem ramionami i rozwaliłem się w dresie na kanapie. Potrzebowałem lenistwa tak bardzo. Zanim jednak zdążyłem włączyć telewizor, rozdzwonił się telefon. Domowy. Ściągnąłem brwi. Oczywiście, mieliśmy z Harrym telefon domowy, używany jedynie w nagłych sytuacjach, po prostu taki "w razie W". Dlatego teraz byłem bardzo zdziwiony, że dzwonił, zwłaszcza, że mój telefon na 100 procent działał i był naładowany.

Ruszyłem tyłek z kanapy i skierowałem się do hałasu.

-Halo?- mruknąłem, jednak nikt się nie odezwał. Po drugiej stronie była kompletna cisza- kto dzwoni?- jednak nadal zero odpowiedzi- To nie jest zabawne- jednak i to pozostało bez odzewu. Odłożyłem słuchawkę, ale nie zdążyłem odejść, bo telefon znowu zadzwonił- Słucham?- mruknąłem. Jednak wciąż nie było odpowiedzi. Odłożyłem słuchawkę. Póki co, więcej nie zadzwonił.

Wróciłem na kanapę, jednak spokoju już nie miałem. Ktoś chciał sprawić, żebym zwariował.

I w sumie całkiem nieźle mu to szło.

Xxx

Zayn wrócił niedługo później, ja akurat przysypiałem na kanapie.

-Loulou, powinieneś się położyć- szepnął, odgarniając kosmyk z mojego czoła. Uśmiechnąłem się lekko- Jesteś uroczy. Mam spać dzisiaj z tobą?

-Jeśli masz ocho- urwałem. Zayn miał chłopaka. Nie mogliśmy przecież spać razem, przytulać się i chodzić do kina, jak para, bo nią nie byliśmy. Chrząknąłem, poprawiając się.

-Skarbie- westchnął. Pokręciłem głową.

-Nie powinniśmy. Masz partnera, to wszystko teraz inaczej wygląda.

-Nie musi.

-Chyba nie liczysz, że będę twoim kochankiem czy drugą opcją?- spojrzałem na niego z niedowierzaniem.

-Nie, nie. Oczywiście, że nie- westchnął- Leć się połóż słoneczko- Wstałem i skierowałem się do sypialni- Ale mógłbyś być pierwszą- usłyszałem jego mamrotanie. 

xxxxxx

Przepraszam was, że nie było tak jak miało... ale można powiedzieć, że w zeszłym tygodniu trochę świat mi się zawalił...

Postaram się już wstawiać na bieżąco,  ale moja ręka po nowym tatuażu, jeszcze do końca nie jest sprawna tak, jak powinna, niemniej jednak, staram się misiaki ♥

Kocham was x

Sprzedany|| L/ZDonde viven las historias. Descúbrelo ahora