🅒🅗🅐🅟🅣🅔🅡 🅢🅘🅧

204 18 23
                                    

𝓒𝓮𝓼𝓪𝓻𝓼𝓴𝓲 𝓢𝔃𝓹𝓲𝓽𝓪𝓵

Cesarz przez cały czas siedział przy nieprzytomnej Cesarzowej. MiRan była blada. Trzymał ją za rękę. Co jakiś czas ściskał ją delikatnie. Od kilku godzin nie otworzyła nawet na minutę oczu. Jej wargi suche i popękane. Nie wyglądała na Cesarzową. Wyglądem zaczęła przypominać zjawę. Togto bał się, że żona odejdzie i zostawi go samego z tymi wszystkimi ludźmi, którzy tylko czekają żeby zająć jego miejsce.

W pomieszczeniu nagle zrobiło się chłodniej. Cesarz bardziej okrył się szatą, a Cesarzową przykrył kolejnym kocem. Kiedy miał się odsunąć, poczuł dotyk na skórze. Podniósł wzrok i zobaczył, że MiRan ściska jego dłoń.

- Obudziłaś się- powiedział i lekko pochylił się w jej stronę.- Jak się czujesz.

Chciała wstać do siadu, ale miała z tym problem. Togto to zauważył, dlatego objął ją i pomógł usiąść.

- Lepiej- nie był zbytnio przekonany jej słowami, ale nic nie powiedział. - Przepraszam, że cię przestraszyłam.

- Na szczęście ani tobie, ani naszemu dziecku nic się nie stało i to jest najważniejsze- najostrożniej jak potrafił, przyciągnął ją do siebie i przytulił.

Tą miłą chwilę przerwało pojawienie się Konkubiny Oh. Była dumna. Szła przez pomieszczenie jak paw. Stanęła kilka metrów przed łóżkiem MiRan. Ukłoniła się.

- Pani, liczę, że jesteś zdrowa. Słyszałam o tym co się stało. Domyślacie się kto to mógłby być?- MiRan spojrzała na nią przymróżonymi oczami.

Cesarzowa od razu domyśliła się, że coś jest nie tak. Zachowanie Konkubiny Oh budziło duże wątpliwości.

- Jesteśmy właśnie w środku dochodzenia Pani Oh- odparła MiRan.- Może zechcesz nam pomóc?

- Z przyjemnością- zkwitowała.- A domyślasz się może kto jest za to odpowiedzialny?

- Cesarzowa Wdowa, nie sądzisz?- Konkubina Oh wyglądała na zdziwioną, Cesarzowa się uśmiechnęła.

- Zamierzasz coś z tym zrobić Pani?

- Narazie zostawię to tak jak jest- oznajmiła Cesarzowa.- Czekaj na moje wskazówki...

⛩⛩⛩

𝓚𝓸𝓶𝓷𝓪𝓽𝔂 𝓒𝓮𝓼𝓪𝓻𝔃𝓪

Minęło kilka dni odkąd Cesarzowa wróciła z cesarskiego szpitala do swoich komnat. Od tamtego czasu nie widziała się z Cesarzem. Było to dla niego trochę podejrzane, ale na razie zamierzał nie się z tym obnosić.

Nadeszła pora na posiłek. Cesarz zasiadł do stolika, a jego służba po chwili weszła z tacą pełną dań i przystawek. Postawiły naczynia na blacie stolika, po czym udały się na drugi koniec pomieszczenia, ale nie wyszły z niego.

Cesarz wziął pałeczki dłoń i zaczął próbować wszystkiego po kolei. W pewnym momencie zaczął się krztusić. Wszyscy obskoczyli Jego Wysokość z każdej strony.

Zaczęło mu się robić ciemno przed oczami. Powoli tracił władzę nad ciałem.  Pochylił się do tyłu i zemdlał...


Nie mogłam skończyć tego rozdziału. Pisałam go chyba 2 tygldbjr. Może i mam wene, ale moje chęci są minimalne. Nie mam pojęcia dlaczego tak jest, ale jest.  Mam nadzieję, że mimo wszystko wam się podoba ^^

Cruel Palace  [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz