🅒🅗🅐🅟🅣🅔🅡 🅣🅦🅔🅝🅣🅨 🅢🅘🅧

93 11 11
                                    

𝓚𝓸𝓶𝓷𝓪𝓽𝔂 𝓓𝓪𝓶𝓪𝓱𝓪𝓲𝓪

    Książę Damahai obudził się wystraszony. Od razu podniósł się do siadu i o dziwo nic go nie bolało. Nie rozumiał, co się dzieje.

- Czy ja umarłem?- Spytał sam siebie.- Oczywiście, że tak. Gdyby tak nie było, to nie leżałbym teraz tutaj...

- Nie umarłeś- ten głos. Był pewny, że się przesłyszał. Od razu zaczął błądzić wzrokiem po pomieszczeniu.

-MiRan...- miał wrażenie, że jego głos stał się piskliwy.- Jak?

-Krzyczałeś coś przez sen- wyjaśniła.- To wszystko ci się śniło. To wytwór twojej wyobraźni.

   Poczuł niewyobrażalną ulgę. Od razu wstał i do niej podszedł. Wziął ją w objęcia i kilka razy okręcił ją wokół. W końcu postawił na ziemi.

- Bałem się- oznajmił.- Naprawdę bałem się, że cię straciłem na zawsze. MiRan...

-Ciii- przytknęła palec do ust, a w jej oczach pojawiły się łzy.- Jest coś, o czym  musisz wiedzieć.

   Bał się, co mogłaby mieć mu do przekazania. Z jednej strony nie chciał się dowiedzieć, ale z drugiej musiał i wiedział, że powinien.

Dał jej wyjaśnić.

⛩⛩⛩

   Kiedy tak jej słuchał, nie mógł uwierzyć.  Początkowo myślał, że Cesarzowa żartuje, ale gdy wyraz jej twarzy się nie zmienił, zrozumiał, że to prawda.

-Nie wierzę- wypalił nagle.

   Nie patrzył na nią. Odwrócił głowę i spoglądał gdzieś w przestrzeń. Zatrzymał wzrok na prezencie od MiRan. Hae dała mu na jego ostatnie urodziny wykonany i zdobiony przez nią wazon.

-Nie wierzę, że to robiłaś- kręcił głową. W końcu na nią spojrzał, ale jego spojrzenie nie wyrażało żadnych uczuć.- Przez ten cały czas ty... Nie, nie mogę. Jak mogłaś?

-Robiłam to dla was- powiedziała, spuszczając wzrok.- Dla ciebie, Cesarza, mojego syna i poddanych. To był jedyny sposób.

- Ale jakim kosztem?!- Był zły. Pierwszy raz w życiu podniósł na nią głos. Przestraszyła się go.- Mogłaś mi powiedzieć! Powiedzieć Cesarzowi! Coś byśmy wymyślili.

- To mogłam zrobić tylko ja- jej ton brzmiał jakby nie znosiła sprzeciwu.- Gdybyś zrobił to ty lub Cesarz, a nawet ktokolwiek inny, to czułabym się winna, że na to pozwoliłam.

-MiRan...- powiedział, ale ona już go nie słuchała. Była obecna ciałem, ale duszą znajdowała się gdzieś indziej.

   Nie żegnając się z nim po prostu wyszła. Przez chwilę jeszcze tak siedział, nie wiedząc co ma ze sobą zrobić, aż w końcu postanowił za nią ruszyć.

    Było za późno. Gdy prawie ją doganiał, MiRan skręciła w lewo i weszła do komnat Cesarza. Damahai zatrzymał się momentalnie i zawrócił do swoich komnat.

    Zdziwił się, gdy zobaczył, że ktoś go odwiedził. Była to Cesarzowa Wdowa...


Nie wiem co myśleć o tym rozdziale. Chciałam Wam jakoś namieszać pod koniec w głowach, ale nie wiem czy wyszło tak jak chciałam, czy może jednak gorzej.

Cruel Palace  [ZAKOŃCZONE]Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang