XXXIX

1.1K 51 5
                                    

Nie mam pojęcia ile siedziałam na tym tarasie. Wpatrywałam się w niebo. Nagle usłyszałam trzask drzwi wejściowych. Nie chciało mi się nawet iść zobaczyć czy Rachel wyszła czy może Mike wrócił. I w tym momencie postać blondyna pojawiła się na tarasie. Było już ciemno, ale ja doskonale widziałam jego zbliżającego się w moim kierunku.

- Gdzie byłaś? - zapytał i oparł się o barierkę tuż przed moim krzesłem.

- Daleko. - odpowiedziałam nie będąc w nastroju do rozmowy.

- Zachowujesz się jak dziecko. - powiedział i zajął miejsce obok mnie.

- Przynajmniej nie bawię się uczuciami innych.

- Myślisz, że mówiąc to obrazisz mnie? - zaśmiał się. - To one wskakują do łóżka każdemu kogo tylko zobaczą.

- A ty to wykorzystujesz.

- O co Ci teraz chodzi? - zapytał.

- Zastanawiam się po co mnie pocałowałeś. - spojrzałam na niego, ale jego wzrok bul skupiony na drzewie.

- Bo miałem taką ochotę.

- Mam jedno rozwiązanie albo się zaprzyjaźnimy, albo unikajmy siebie jak powietrze.

Wpatrywałam się w niego. Na wypowiedzenie tych słów wciągnął głęboko powietrze i momentalnie spojrzał na mnie.

- Nie możemy się unikać. - powiedział i wbił się w moje usta.

Znów czuje te jego miękkie wargi na swoich. Nie chciałam odwzajemnić tego pocałunku, ale to było silniejsze ode mnie.

Moje racjonalne właśnie wróciło.

Odsunęłam się od niego, a on spojrzał na mnie smutnym wzrokiem.

- Przed chwilą pieprzyłeś się z Rachel, a teraz mnie całujesz. Czego oczekujesz, bo chyba nie rozumiem. - powiedziałam i wstałam.

Szybko znalazłam się w domu, jak i w swoim pokoju. Nie było mi przykro. Nie byłam zazdrosna. Byłam po prostu zdziwiona jego zachowaniem.

***

Cały wieczór, a raczej połowę nocy spędziłam w swoim pokoju przed telewizorem. W czasie przerwy między serialem poszłam wziąć szybki prysznic i unikam włosy. Gdy już układałam się do snu usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę. - odpowiedziałam i poprawiłam pościel.

Do mojego pokoju wszedł Black, na co ja mu posłałam pytające spojrzenie.

- Tabletka. - pokazał na listek z białymi tabletkami w ręce.

- A zapomniałam. - powiedziałam cicho.

Podszedł i podał mi szklankę wody, a następnie jedną z tabletek.

- Dziękuję. - odpowiedziałam i czekałam, aż wyjdzie. - Coś jeszcze? - zapytałam.

- Chciałabym z Tobą porozmawiać. - oznajmił na co ja tylko kiwnęłam głową. - Mogę? - zapytał wskazując ręką na moje łóżko.

- Jasne siadaj. - poklepałam miejsce obok siebie.

Blondyn zajął wyznaczone miejsce odwracając się do mnie przodem do mnie.

- Połknij. - pokazał na tabletkę w mojej ręce.

Wykonałam polecenie i położyłam pusty kubek na szafce nocnej.

- Więc o czym chcesz gadać? - poprawiłam się na łóżku czekając na to co ma mi do powiedzenia w czasie bawiąc się kciukami.

- Przepraszam Cię za to wszystko. - spuścił wzrok na moją zabawę palcami.

- Powiedzmy, że Ci wybaczam. - wywróciłam oczami, ale to jest ostatnia szansa na naszą wspólną relacje.

- Wiem, że Cię krzywdzę, ale przypominasz mi... - zaciął się.

- Może coś więcej? - zapytałam zaciekawiona.

- Przypominasz mi moją byłą. - powiedział na jednym tchu.

Przez chwile nastała cisza.

- Twoją byłą? - zdziwiłam się.

- Moją dziewczynę z dzieciństwa. - wytłumaczył. - Zawsze kiedy jeździłem do babci na wieś spędzałem cały czas z nią. Byliśmy nierozłączni. Miała takie piękne czekoladowe włosy. - powiedział rozmarzony.

- Co się z nią stało?

- Wyjechała z rodzicami na drugi koniec świata.

- Ile miałeś wtedy lat?

- Dwanaście. Już wtedy wiedziałem, że to ona będzie moją przyszłą żoną.

- Byłeś dzieckiem. - zaśmiałam się. - Nie możliwe, że byłeś zakochany. Nie ty Black. - pokręciłam głową.

- Była dokładnie taka jak ty. Niby silna, ale wystarczyło jedno słowy, by wybuchła płaczem i pokazała swoje drugie oblicze.

- Nie próbowałeś się z nią skontaktować?

- Byłem młodym chuliganem jak to każdy mówił. Jej rodzice chcieli by trzymała się zdała ode mnie i znaleźli rozwiązanie wyjeżdżając stąd.

- To od tego się zaczęło? - zapytałam rozumiejąc co się dzieje.

- Tak. Zacząłem traktować ludzi by czuli się tak jak ja w chwili, gdy ona odeszła.

- Nie możesz tak robić.

- Nie umiem inaczej.

- Spróbuj.

- Nie dam rady.

- Spróbuj być dla mnie miły przez najbliższy czas i nie dopuść do wypowiedzenia tych wstrętnych słów, którymi już zdążyłeś mnie obrzucić.

Wróg numer jeden [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now