-8-

1.2K 93 18
                                    

Na początku chciałabym podziękować wszystkim co dotrwali do tej chwili i co to w ogóle czytają.
Jesteście wielcy❤️
Jejku nawet nie wiem jak wam podziękować❤️❤️
Ale jeśli już to jutro mogą się pojawić kolejne 2 rozdziały dla tych co są na bieżąco!!
Także ja nie przedłużam i miłego czytanka. ❤️

Naruto pierwsze co zrobił to rzucił się na łóżko, nawet nie wiedział czemu jest tak zmęczony ani czemu jeszcze nie skończył swojej misji ale teraz nie miał czasu na myślenie o tym.

Spać.

Tak.

Spać.

To teraz tylko się liczyło.

Wiec nie czekając długo poszedł spać.

Najwyraźniej nie skutecznie bo po zamknięciu oczu i ułożeniu się w wygodnej pozycji do spania, poczuł w brzuchu mocny ucisk.

Jakby miał to porównać do czegoś, to nie wiem był by to mocne uderzenie z pieści w brzuch? Nieeee. Coś innego. Ale nie ważne. Bolało jak diabli.

-Kuuuuramamamamamaaaaa. Czegooo chceszZz.- spytał się chłopak przeciągający się obok sporych rozmiarów lisa, prawdopodobnie leżącego, ale teraz siedzącego w wodzie po kostki.

-Jeść.

-Teraz mi to mówisz? Jest jakaś 1 nad ranem a przez całe 5 dni spałeś i nie dawałeś nawet najmniejszych oznak twojego istnienia, nie wspominając o głodzie a teraz tak z dupy domagasz się jedzenia?

-Tak.

Blondyn nic się już nie odezwał, tylko podrapał się po skroni i zmierzał  w stronę rudego lisa wpatrującego się w niego. Oczywiście był to nie kto inny jak Kyuubi. Uwięziona w Naruto bestia.

-Nadal się zastanawiam jak możesz być głodny, przecież jesteś tylko zbiorowiskiem chakry. -Oznajmił Naruto opierając się o lisa.

-Kozo, nie pozwalaj sobie. Sam nie wiem jak to możliwe ale już zmykaj co zjeść, bo zaraz ja ciebie zjem.

-Ehhh wiesz że to nie- Nawet nie dokończył a był już w pokoju hotelowym.

Nagle poczuł mocne ukucie w brzuchu. Niby dziewięcioogoniasty nie mógł mu nic zrobić bo w końcu sam w nim jest, nie to że nie mógł bo mógł ale po prostu nie chciał.

Ale Uzumaki już nie wytrzymał i zmierzając do lodówki znajdującej się w małej wielkości pomieszczeniu przypominającego kuchnie, postanowił sobie zrobić z 2 kanapki.

Jakie było jego zdziwienie jak w lodówce nie było nic.

-Ojj Kurama tym razem sobie po głodujesz - Wyszeptał z chytrym uśmiechem blondyn.

Szybko tego pożałował bo od razu dopadł go ból w dolnych partiach ciała, na co syknął.

-Dobra dobra już idę po coś, jak się nie mylę koło hotelu jest jakiś sklepik, może będzie otwarty. Jak myślisz?

-Może, ale szybko. Głośny Jestem- W odpowiedzi usłyszał zaspany gruby głos lisa w swojej głowie.

-Nawet nie podziękujesz.

-Jak na razie nie mam za co.

Uzumaki już nic nie powiedział tylko ciężko westchnął. Eh i przyszło mu żyć z najbardziej leniwą bestią na świecie .

(magiczny skok w akcji)

Był już pod sklepikiem, który o dziwo był otwarty. Nie zwlekając, bo Kurama nie dawał mu ani chwili spokoju, wszedł do środka.

-Dobry wieczór- Powitała go blondynka ze związanym kucykiem do ud.- Pomóc w czymś?

-Nie dziękuję, dopiero co przyszedłem.- Niechętnie odpowiedział, z dodatkowym gestem machnięcia ręki.

Pierwsze co wpadło mu na myśl by kupić do jedzenia to był gotowy ramen, więc szybko udał się w stronę zupek chińskich gdzie prawdopodobnie była jego wymarzona "potrawa".

Nagle zerwał się, bo usłyszał jak drzwi do sklepiku się otwierają. Zobaczył w nich ciemną sylwetkę. Jak wyostrzył wzrok zauważył tego samego chłopaka na którego wpadł i spotkał się u Tsunade.

-O Sasuke już jesteś! Masz to o co cię prosiłam?- Sasuke? To tak on ma na imię? Coś...

-Oczywiście, ale czy nie prosiłem cię byś nie pracowała do późna? Wiesz ze jutro jest ważny dzie-

-Oczywiście że wiem!- Przerwała mu blondynka.- Przyjdę. Nie martw się.

Naruto chciał posłuchać resztę ale jednak ten ból w brzuchu trochę mu przeszkadzał, więc nie czekając aż mu Kyuubi wydrapie dziurę mu w brzuchu ruszył z kubkiem ramenu do kasy przy której stała blondyna a na przeciwko jej mężczyzna.

-Poproszę tylko to.- Powiedział po czym położył na blat owy przedmiot.

-To będzie.... - Kasjerka podała kwotę, jednak ten jej nie słuchał. Patrzył się cały czas w czarnowłosego chłopaka stojącego obok.

-Mam coś na twarzy? - Wręcz ryknął.

-Tak, ale wątpię by tobie ta informacja dużo dała. Dziękuję, do widzenia. - Z chytrym uśmiechem, po czym wyłożył na ładę odpowiednią kwotę i wyszedł wraz z upragnionym kubkiem ramenu.

× Cień Czerwieni ×Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz