-11-

1K 66 7
                                    


Pov. Sasuke

Promienie słońca raziły go niemiłosiernie, jednak jakoś się tym nie przejął. Ale nie dane było mu odpocząć po jego wyczerpującej więcej niż kilkugodzinny sex, misji. Ale kogo to obchodzi? Wioska się rozpada bo wielu shinobi albo zostaje zabitych albo emigrują do innych wiosek. No cóż, życie. On ma się podporządkować wiosce i tyle ma do powiedzenia.

W jakieś dziesięć minut po przebudzeniu żwawo, jak przystało na jeden z filarów Konohy, doszedł do łazienki by jak każdy poukładany człowiek zrobić coś ze sobą. Jak można się spodziewać długo mu to nie zajęło więc od razu przeszedł do kuchni i robił sobie jedzenie. Raczej chciał sobie zrobić bo gdy był już przed drzwiami do owej kuchni usłyszał donośne pukanie do drzwi.

Nie zwrócił na to zbytnio uwagi dlatego nie przerywając sobie nadal szedł w kierunku swojej ukochanej przez swój żołądek kuchnie. Przekraczając już próg drzwi do kuchni postanowił odgrzać sobie wczorajszy obiad.

Huk.

Bardzo głośny.

Huk.

Też się tym zbytnio nie przejął. Jedzenie ważniejsze. Tak, to była jego jedyna słabość. No ale to widocznie była kolejna rzecz na którą dzisiaj nie mógł sobie pozwolić bo jego dobrze znana "nadpobudliwa" blądynka wpadła jak burza do JEGO domu. Oczywiście nie oszczędzając biednych drzwi które teraz leżały bezwładnie, całe potrzaskane na ziemi. No ale cóż, on i tak za to płacić nie będzie.

-SASUUUUUKE. ILE RAZY MAM CI MÓWIĆ ZE SIĘ OTWIERA JAK KTOŚ PUKA. PRZELITEROWAĆ CI TO?

Nie oszczędziła nawet biednego stołu który od jakiegoś miesiąca miał już dość bliski kontakt z Tsunade. Ale cóż Sasuke poradzi jak blondyna tak lubi niszczyć jego meble lub inne drewniane przedmioty. A i nie tylko drewniane bo ostatnio też w ruch poszły nawet talerze.

-Podasz mi tam talerz?

-Sasuke kurwa nie żartuj sobie ze mnie bo i tak jestem wkurwiona! Bo zaraz kolejny talerz ci w głowę wyceluje!-

Jak powiedziała tak zrobiła. Tylko pomimo mocnego uderzenia (co odbiło się na biednej szafce kuchennej) i tak Sasuke uniknął zabójczego, wycelowanego w niego talerza.

-Tsunade ile masz zamiar udawać że jesteś w przyjaznych stosunkach z Uzumakim?

-Puki co na pewno będę musiała jeszcze trochę poudawać. Wioska jeszcze nie jest przygotowana na bezpośrednie starcie z osobą jego pokroju. Nie licząc już Akatsuki.-

Machnęła ręką i usiadła na pobliskim krześle leżącym pod ścianą.

-Zdajesz sobie chyba sprawę że Uzumaki nie jest na tyle głupi by nim tak pomiatać, prędzej czy później się dowie a w tedy będziemy mieć spory problem.-

Tym razem jego wypowiedź nabrała znacznie poważniejszego tonu. Oparty o blat Sasuke wydawał się zamyślony. Pomimo jego wysokiej rangi nie mógł się porównać z Naruto a co dopiero ze swoim znienawidzonym bratem. Dla niego jego brat to jak na razie temat tabu. Jeszcze przyjdzie czas by wyrównać rachunki . Jak na razie liczyła się tylko sytuacja w której aktualnie się znajdował.

Jeden niewłaściwy ruch a będzie po nim i po wiosce.

Cały czas sobie tak powtarzał.

-Rany Sasuke zdaje. Wiesz w jakim gównie teraz stoimy. Ale pomimo tego, puki co nie widzę lepszego rozwiązania dla tej sytuacji.

-Ostatnio mówiłaś że Jiraya ma przyjechać do wioski.

-A no tak tak! Właśnie dlatego tutaj przyszłam.-

Atmosfera teraz wydawała się jeszcze cięższa niż była dotychczas. Powietrze zgęstniało a kuchnia zawsze szara i mroczna, stała się teraz dwa razy taka.

-Więc?-

Ledwo wydobył z siebie chociaż słowo gdy zobaczył jak intensywną aurę wydobyła z siebie Tsu. Wiedział że potrafi być straszna. Ale że aż tak? Że teraz nawet on mógłby się przestraszyć?

Na myśl o tym przeszły go zimne dreszcze, co też nie umknęło uwadze Tsunade.

-Jiraya ma przynieść jakieś informacje o akatsuki. Mamy plan by unicestwić tą organizacje raz na dobre.

-Jak dobrze pamiętam ostatnim razem się nie udało. W zamian za to straciliśmy ogromne liczby ludzi. Chcesz spróbować jeszcze raz? Chyba kpisz. Sama nawet palcem nie tkniesz Uzumaki'ego a co dopiero innych. Zrozum to w końcu że nie jesteś wszechmocna.

-Sasuke kurwa wysłuchaj mnie a później mi pierdol o prawdopodobieństwie porażki czy jaka to ja słabą jestem. Wiem że jestem słaba ale nie myśl że tylko my będziemy z nimi walczyć.

-W sensie? Coś ty znowu wymyśliła za moimi plecami.

-Zawarliśmy Przymierze.

***

× Cień Czerwieni ×Where stories live. Discover now