05. "There's a lightning in your eyes I can't deny."

1.7K 174 6
                                    

Z samego rana Elsa udała się do pobliskiego sklepu po świeże pieczywo i płatki dla małego Luke'a, który o siódmej rano jeszcze smacznie spał, wtulony w swojego misia, Pana Pluszaka.

Nie przywiązując wagi do tego jak wygląda, ani jak prezentują się jej długie blond włosy w niechlujnym koku na czubku głowy, opuściła mieszkanie należące do Jane. Jednak zanim to zrobiła, jeszcze raz sprawdziła czy chłopiec śpi. Oddychał równomiernie, leżąc na plecach, a piżamka w samochodziki podwinęła mu się, przez co widziała jego odkryty brzuszek, który okryła kołdrą i cmoknęła jego czoło.

O tej porze w sobotę, dzięki Bogu, ruch w sklepie był niewielki. Szybko kupiła kilka bułek, twarożek, mleko oraz płatki kukurydziane dla Lucasa. Z granatową torbą na zakapy, przewieszoną przez ramię już chwilę później w swoich starych, acz wygodnych vansach mknęła między nowymi blokami strzeżonego osiedla, na którym mieszkali Stevensowie.

Kiedy od miejsca przeznaczenia dzielił ją już tylko jeden budynek, nagle wpadła z impetem na kogoś, kto biegł. A ona nagle znalazła się w ramionach mężczyzny w czarnej bluzie z kapturem i słuchawkami. Dopiero, gdy ten zsunął go ze swojej głowy zobaczyła, kto dalej trzymał jedną dłoń na jej ramieniu.

"Elsa." Powiedział lekarz jej podopiecznego i uparcie się w nią wpatrywał swoimi piwnymi tęczówkami, zupełnie jakby chciał przedrzeć się do wnętrza jej duszy. Nagle poczuła się naga i zrobiło jej się dziwnie zimno, a potem gorąco.

"Zayn." Odpowiedziała w formie powitania i lekko zmieszana spuściła wzrok, ale zaraz potem znowu ich oczy nawiązały kontakt. Na twarzy Malika pojawił się szerszy uśmiech, kiedy usłyszał w jaki sposób wypowiada jego imię i dotarło do niego, że chciałby słyszeć to jak najczęściej. Skoro już ją spotkał ponownie, to musiało coś znaczyć. Los wydał się dla niego łaskawy, a brunet nie zamierzał marnować takiej szansy.

"Gdzie się wybierasz?" Spytał, ale zaraz miał ochotę strzelić sobie w łeb. "To było żałosne". Pomyślał, kręcąc nieznacznie głową i odgarnął grzywkę, wpadającą mu do oczu. Powinien iść do fryzjera, ale jakoś zwyczajnie nie miał na to chęci.

"Wracam do domu. Luke śpi, więc poszłam na zakupy." Wskazała torbę, którą teraz trzymała w ręce, a on kiwnął w zrozumieniu.

"Mieszkasz gdzieś w pobliżu?" Rzucił niby niewinnie, modląc się, by dziewczyna nie widziała go wczoraj na balkonie bloku naprzeciwko. Dziewczyna zaprzeczyła ruchem głowy, zanim odpowiedziała.

"Luke i jego mama owszem, mieszkają w tym bloku." Wskazała najbliższy budynek za sobą. "Ja mieszkam trochę dalej od centrum."

"Ohh." Wyleciało z ust mulata, kiedy masował swój kark w zdenerwowaniu i przegryzał wargę, cały czas lustrując postać dziewczyny. Miała na sobie ciemne leginsy, czerwony rozpinany cardigan, a włosy upięła w artystycznego koka, który całkiem podobał się Zaynowi. Nie miała grama makijażu na twarzy, za to lekki odcisk po poduszce, ale i tak był myśli, że jest najpiękniejszą kobietą, jaką widział już od bardzo dawna.

"Muszę już iść. Nie chcę, żeby Luke się obudził pod moją nieobecność. Będzie się bał." Powiedziała, niszcząc jego zamyślenie niczym bańkę mydlaną.

"Jasne, oczywiście." Odparł, a ona już ruszyła w stronę bloku, gdy zawołał ją po imieniu, na co się odwróciła. "Nie poszłabyś ze mną gdzieś? Na przykład do kina albo ... na sushi?" Nie mógł wytrzymać napięcia, w jakim oczekiwał na jej odpowiedź, ale kiedy wreszcie kiwnęła głową, o mało co nie zaczął skakać z radości.

"Jest tylko mały problem - Luke musi iść z nami. Jego mama wraca w środę."

"No to, co powiesz na jutro, Elso? W tym samym miejscu o 15?" Zapytał w nadzieją, wyczuwalną w głosie, ale miał to gdzieś.

"O 15. Do zobaczenia, Zayn." Uśmiechnęła się i zniknęła za drzwiami do klatki schodowej, a Malik z dziwną lekkością na sercu, powrócił do przerwanego joggingu.

_________________________________________________________

a/n kto się jara ich spotkaniem, tak jak ja? ; D. pisany na szybko, więc może być taki ... no wiecie ; pp.

night changes II z.mWhere stories live. Discover now