Rozdział 1 - "To ty..."

2.1K 171 173
                                    

*Rok później*

[Touya]

Nie pamiętam kiedy ostatnio czułem się...taki wolny. Czekałem na ten moment już parę miesięcy. Wczoraj ojciec wreszcie musiał pójść na jakąś misję. Z tego co usłyszałem prawdopodobnie zajmie mu to przynajmniej z parę dni. 

Byłem szczęśliwy. Przez ostatnie miesiące miałem naprawdę ciężki trening. Niby jak jest ciężko to uciekam z domu, ale...nie mogę tego robić przez cały czas. Nie mogę ich narazić na gniew tego potwora. Kiedy zrobię jednorazową ucieczkę co jakieś parę miesięcy...wtedy obrywa się tylko mi. Jednak nie chcę myśleć co by się stało, gdybym uciekał częściej. 

Mogłem już usłyszeć protestujące krzyki Natsu dobiegające z naszego wspólnego pokoju. Dobrze wiedziałem jak nie lubił się ubierać w grube ciuchy. Szybko udałem się w stronę pokoju. Zastałem tam Fuyumi stojącą z cieniutką kurtką i szalikiem oraz Natsuo, który leżał na łóżku i strasznie się wiercił.

- Nie chcę się tak ubierać. Jest ciepło. - marudził. 

- Niedawno byłeś chory. Mama kazała mi cię ciepło ubrać. - tłumaczyła mu Fuyumi. 

- Ale ja nie chcę. 

- To chyba nie będziesz się w stanie z nami bawić. - odezwałem się nagle z cwanym uśmieszkiem na twarzy. 

Oczy mojego rodzeństwa od razu padły na mnie. Fuyumi posłała mi lekko poddenerwowany wzrok. Prawdopodobnie myślała, że mówię na serio. Jednak szybko zauważyła mój uśmiech i załapała. 

- Ale Touya-nii...

- Ja i Fuyumi też ubieramy kurtki. Dzisiaj jest strasznie zimno. - powiedziałem, a Yumi mi przytaknęła. 

Natsu złapał na kurtkę. Szybkim ruchem ją założył swoją kurtkę, zapinając ją pod szyje. Następnie Yumi pomogła mu zawiązać jego szalik. 

Po tym wszyscy skierowaliśmy się w stronę drzwi wyjściowych. Tam razem z Fuyumi ubraliśmy nasze kurtki. Byliśmy już gotowi do wyjścia. Dzisiaj postanowiliśmy skorzystać z nieobecności ojca i wyjść do miejsca, w którym czasami nocowaliśmy. Dawno nie spędzałem czasu ze swoim rodzeństwem. Nic dziwnego jak przeważnie cały dzień i całą noc ćwiczę z tym potworem. 

- Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić. - powiedziała mama, która nagle pojawiła się przed nami. Na jej twarzy gościł uśmiech. Cieszyło mnie, że mimo całej tej sytuacji dalej się uśmiechała. - Zrobiłam dla was jedzenie. 

Mówiąc to wręczyła mi siatkę. Uśmiechnąłem się tym samym jej dziękując. Natsu złapał za swoją piłkę i już wybiegł z domu, machając ręką na pożegnanie. Fuyumi od razu za nim wybiegła. 

- Touya...uważajcie na siebie. 

- Będziemy mamo. Będę mieć na nich oko. - powiedziałem, przytulając ją. - Nie martw się. 

Następnie stanąłem w progu drzwi i pomachałem jej na pożegnanie. Ona mi odmachała z uśmiechem na ustach. Po tym wyszedłem zamykając za sobą drzwi. Czułem, że mamie pomoże przerwa od nas na jeden dzień. Ona sama przeżywa dużo stresów przez ojca. Staram się ją chronić jak tylko mogę, ale...nie zawsze daję. Mam nadzieję, że ten jeden dzień pozwoli jej odpocząć. 

...It's you?Where stories live. Discover now