Prolog

17 0 0
                                    

Miękka trawa pod stopami, wiatr w mokrych włosach, zapach wieczornego deszczu. I dom.
Drewniany z dużymi oknami, spadzisty dach, po którym spływają strugi deszczu na błotnistą ziemię.
A potem strach, jakiego jeszcze w życiu nie doświadczyłam. Biegnę, ślizgam się po mokrej ziemi, łzy płyną mi po policzkach. Nie mogę wydać z siebie żadnego dźwięku, ale co z tego skoro nikt i tak by mnie nie usłyszał.
Czas przemiany już nadszedł
Budzę się przerażona łzy ciekną na piękną pościel. Przybiega służba i próbuje mnie pocieszyć, jednak wiem, że to nie możliwe

Zbliża się czas przemianyWhere stories live. Discover now