4

397 32 11
                                    

Myślałem całą noc...

Musiałem myśleć o tym całą noc...

W końcu nastał dzień przez co cały mój pokój szpitalny natychmiastowo rozjaśnił się.

Wstałem powoli z łóżka wiedząc, że dzisiaj będę mógł opuścić już to miejsce.

Na stoliku obok stała szklanka z wodą.

Wziąłem ją do ręki i napiłem się jednego łyka.

Woda była tak lodowata, że moje gardło ledwo ją przełknęło.

Natychmiastowo odłożyłem ją na swoje miejsce, gdyż do pokoju wszedł lekarz.

- Gotowy? - zapytał, a ja skinąłem głową sięgając po swoje buty.

Założyłem kozaki na swoje nogi, a potem resztę zimowej odzieży i wyszedłem razem z lekarzem z pokoju.

Nareszcie mogłem opuścić to ponure miejsce.

Wychodząc ze szpitala podziękowałem im za opiekę nade mną.

Skierowałem się w stronę swojego domu.

Śnieg nadal pokrywał wszystkie ścieżki i drogi, a chłodny wiatr rozwiewał mi delikatnie włosy.

Teraz pozostało mi się tylko dowiedzieć jak umrzeć i dołączyć do Atsuyi w niebie.

Jak umrzeć?

Jest tyle sposobów, ale każdy z nich się różni od drugiego.

Po powrocie do domu postanowiłem zrobić listę rzeczy, które powinienem zrobić przed śmiercią.

Poszedłem do swojego pokoju i usiadłem na miękkim krześle przy biurku łapiąc za kartkę i długopis.

Myślałem chwilę o najważniejszych sprawach, które powinny się tu pojawić.

Po chwili zacząłem pisać:

1. Zdecydować się na jedną śmierć

2. Podziękować za wszystko przed swoimi przyjaciółmi

3. Spędzić cały dzień z przyjaciółmi

4. Zagrać ostatni mecz na stadionie z przyjaciółmi

5. Pożegnać się z przyjaciółmi

6. Umrzeć

Złożyłem kartkę na pół wkładając ją do kieszeni od spodni, a następnie ułożyłem się na łóżku.

Pierwszy podpunkt na mojej liście - Zdecydować się na jedną śmierć.

Tak, muszę zdecydować w jaki sposób umrę.

W jaki sposób popełnię swoje samobójstwo.

Pierwszy sposób...

Po pożegnaniu się z przyjaciółmi udałbym się do domu, a wchodząc do kuchni zabrałbym ze sobą nóż kuchenny.

Potem poszedłbym do swojego pokoju i ułożywszy się na łóżku wbiłbym ten nóż prosto w swoje serce.

Drugi sposób...

Po pożegnaniu się z przyjaciółmi poszedłbym nad rzekę i wyjmując z plecaka długi sznurek związałbym sobie ręce.

Następnie wszedł powoli do rzeki i ułożył się pod wodą.

Szybko straciłbym powietrze.

Trzeci sposób...

Po pożegnaniu się z przyjaciółmi wróciłbym do domu wyjmując spod swojego łóżka w pokoju grubą linę.

Przywiązałbym ją do lampy na suficie, a następnie obwiązując swoją szyję drugim końcem...

Po prostu powiesiłbym się.

Tak, wydawało mi się, że ostatni sposób na jaki wpadłem był najlepszy.

Mogłem, więc teraz już odchaczyć na swojej liście pierwszy podpunkt i tak też zrobiłem.

Teraz pora była na podziękowanie za wszytko swoim przyjaciołom.

Wstałem z łóżka i w przedpokoju  założyłem na siebie kurtkę, kozaki, a na koniec owinąłem swoją szyję szalikiem Atsuyi.

Ten szalik ocieplił moją szyję jak i moje całe ciało...

Poczułem wielkie ciepło...

Tym razem było to ciepło...

Bracie...

Czy ty już wiesz, że zmierzam do tego by do Ciebie dołączyć...

By być z Tobą w każdy dzień i noc...

By Cię nie opuścić...

By zawsze być już z Tobą...

Wyszedłem z domu i udałem się w stronę szkolnego boiska.

Przez swój pobyt w szpitalu musiałem opuścić dzisiejszy trening.

Szkolne boisko było zapełnione moją drużyną.

Obserwowałem ich chwilę...

Jak to podają sobie piłki czy strzelają nawzajem bramki.

Po chwili zauważyli mnie i szybko zawołali do siebie.

Pomachałem do nich, również posyłając miły uśmiech w ich stronę.

Muszę im powiedzieć...

Wszystko co do tej pory dla mnie zrobili...

Wszytko...

Oni byli dla mnie przez nieobecność Atsuyi całym światem...

Moim malutkim światem...

Szykując swoją wypowiedź poczułem jak...

Jak na moim ciele pojawiają się zimne rany...

Serce zaczęło pękać...

Nogi przekute lodem...

Czego znów ode mnie chcesz?

Co robię znowu źle?

Nie chcę...

Nie zamierzam...

Nie chcę teraz umierać...

Chcę umrzeć gdy roztopi się śnieg pod moimi nogami...

Wysłuchaj mnie... | Fubuki Shirou // Zawieszone //Where stories live. Discover now