— Do zobaczenia — odmachałam mu i drzwi się zamknęły.
∆∆∆
— Co to wszystko znaczy? — spojrzałam na brązowowłosą kobietę.
— Spokojnie, ja jestem po waszej stronie, podobnie jak doktor Samuel oraz Alva, panienko — odpowiedziała Nora.
— Wystarczy formalności, mów mi Abby — nie znosiłam zwrotów "panienko" "paniczu". — Ale... Jaki masz w tym cel? W sensie, nie boisz się gniewu "wielkiego Mahdi'ego"? — zrobiłam palcami cudzysłów.
— Moja rodzina od lat służy w tym pałacu. Samuel i Alva są moim rodzeństwem. Jesteśmy tu jednak swojego rodzaju niewolnikami — powiedziała dziewczyna.
— Rozumiem... — pokiwałam głową z namysłem.
Powinnam jej zaufać?
W zasadzie narazie nam bardzo pomagała, tak samo jak Samuel. Nie powiedzieli nikomu, gdy zastali mnie z Elias'em w pokoju Stasia, a i teraz nie wydawało mi się, żeby Nora chciała nas wkopać.
— W takim razie... — zaczęłam — Wiesz może czego dokładnie może chcieć Sekretarz?
— Nie, niestety aż tak wtajemniczona w sprawy zamku nie jestem — potrząsnęła głową.
— A wiesz gdzie może znajduje się taki... wysoki brunet, brązowe oczy, pyskaty? Dotarł tu razem z nami. Brian - mówi ci to coś? — spojrzałam na brązowooką z nadzieją.
— Tak, straże zabrały go praktycznie od razu kiedy tu przybyliście.
— Zabrali go? — otworzyłam szerzej oczy.
— Nie pamiętasz tego? Zdaje się, że byłaś wtedy jeszcze przytomna... Choć nie jestem pewna — zmarszczyła brwi. — Faktycznie możesz tego nie pamiętać. Byłaś wycieńczona.
— Czyli jest w celi? — wstałam z kanapy nagle ożywiona.
— Tak. Był bynajmniej wczoraj — przyznała.
— Ktoś się nim opiekuje? — ulżyło mi okropnie, kiedy byłam już pewna, że Wayne'owi nic się nie stało.
Usiadłam z powrotem na miejscu.
— Tak. Jest w nieco innej celi niż zwykli więźniowie. Dość... odosobnionej.
— Jak to? — niezbyt rozumiałam.
— Zamknęli go w wieżyczce, bo najwyraźniej jesteście dla nich cenni — stwierdziła służka. — Wejścia na zewnątrz pilnują dwaj strażnicy, a do środka wchodzi jedynie służąca, która uzupełnia mu jedzenie i wodę.
— Kto taki? — wpadłam na genialny pomysł.
— Miriam. Jedna z dam dworu Mahdi'ego.
— Dałabyś radę się z nią zamienić? Wtedy mielibyśmy bardzo łatwy przepływ informacji — położylam dłonie na dłoniach brunetki w geście gorącej prośby.
— No nie wiem — westchnęła. — Zobaczę co da się zrobić — uśmiechnęła się lekko.
— Byłabym wdzięczna — odwzajemniam uśmiech. — A taka mała dziewczynka? 12-latka, blondwłosa..? — spojrzałam z nadzieją.
— Dziewczynka? Nie było żadnej z wami — odpowiedziała kobieta bez zawahania.
Spuściłam wzrok na podłogę, czując ukłucie w sercu.
— J-Jesteś pewna..? — spytałam, nie patrząc na dziewczynę.
— Tak. Przykro mi... — położyła mi dłoń na ramieniu gładząc je lekko, by dodać mi otuchy.
Mój oddech przyspieszył, a do oczu zaczęły napływać łzy.
— Była jeszcze dzieckiem... — wyszeptalam. — Była dzieckiem! — poderwałam się. — A ten potwór... Nie zasłużyła na to! Nie zasłużyła! — kierowana wściekłością i rozpaczą ruszyłam w stronę drzwi w celu odnalezienia tego mordercy, Owen'a.
— Abby! — Nora ruszyła za mną. — Nie rób nic głupiego! — złapała mnie za ramię. — Nic pewnego! Może jeszcze ją znajdą!
— Nie rozumiesz! — wyszarpałam swoje ramię z jej uścisku. — Zostawił ją! Ten skurwiel zostawił ją na pustyni! Samą! — krzyczałam przez łzy, które stróżkami ściekały mi po twarzy. — Była dla mnie jak siostra... Była...
— Co się dzieje? — do pomieszczenia wbiegł Elias. — Abby...
— Była dla mnie ważna! — zignorowałam obecność chłopaka, nawet na niego nie patrząc. — Zabiję go! — rzuciłam się w stronę drzwi, jednak zatrzymał mnie blondyn. — Puść mnie! Masz mnie puścić! Zabiję go! Zabiję gnoja! — szamotałam się w żelaznym uścisku brązowookiego, czując rozdzierającą moje serce bezradność, rozpacz, żal i wściekłość.
Chłopak bez słowa głaskał mnie po plecach, mocno trzymając, by nie pozwolić mi rzucić się na tego dupka.
— Ona była tylko dzieckiem! Ten skurwysyn zostawił ją! Zostawił ją tam! Na pustyni! Tej przeklętej pustyni! — krzyczałam przez przepełnione gorzyczą łzy. — Puść mnie do cholery! — walnęłam blondyna pięścią. — Zapłaci za to! Zabiję go! Zabiję!
— Ćśś... — kołysał mnie brązowooki.
— M-Masz mnie puścić! Puść... — łkałam, a mój głos powoli słabł.
Uderzałam chłopaka pięściami w plecy, lecz ten ani drgnął, wciąż trzymając mnie blisko siebie.
— Była tylko dzieckiem... — szepnęłam czując, że tracę siły.
I nastała ciemność.
∆∆∆
Pov. Nora
Obserwowałam całą tą scenę z szeroko otwartymi oczami i pękającym sercem.
Ta dziewczyna - Abby musiała przejść bardzo wiele. Nie wiem kim była dla niej ta 12-latka, ale jej... brak... musiał nieźle ją dotknąć.
Było mi żal szarookiej.
W końcu osłabła z sił i zasnęła, bądź zemdlała - co mogło być prawdopodobne - w ramionach Elias'a.
Ułożyliśmy ją na łóżku i przykryliśmy kołdrą. Przyniosłam ścierkę namoczoną wodą i położyłam brunetce na czole. Wyglądała strasznie.
Wychudzona, poobijana, z dołami pod oczami spuchniętymi od tylu łez.
— Rany boskie — westchnęłam, siedząc z Elias'em przy dziewczynie. — Musieli przejść piekło... To okropne...
— Nawet wolę sobie wyobrażać do czego zdolny jest Owen i jego zgraja — pokręcił głową. — Ale jednak gdyby teraz do niego poleciała, mielibyśmy spory kłopot. Na niego przyjdzie kolej później.
— Narazie trzeba zająć się sprawą Sekretarza — przypomniałam.
— Boję się, że nie będą chcieli współpracować — westchnął, wbijając wzrok w Abigail. — Wtedy będzie nam o wiele ciężej im pomagać.
Chłopak odchylił głowę do tyłu zamykając oczy i przecierając twarz.
— Boisz się o nią? — spytałam.
— Boję się, że nie udźwignie tego psychicznie.
∆∆∆
No dzień dobry!
W zasadzie "dobry wieczór"
Myślałam, że już dzisiaj się nie wyrobię, ale pisanie poszło mi nadzwyczaj łatwo, więc jestem 😇
Dziękuję ogromnie za każdy komentarz ❤️ To wspaniale wiedzieć, że mogę mieć z wami taki "bezpośredni" kontakt 🤗
Poza tym wystarczy, że poczytam komentarze i już mam kopa do działania!Dobrej nocy, miśki 😘🐻
~SiasiaJM
CZYTASZ
W pustyni i w puszczy...Współcześnie
AdventureNazywam się Abigail Ravilson i jestem kuzynką małej Nel Ravilson. Żyję w Egipcie, choć jestem rodowitą Angielką. Zupełnie przez przypadek znajduję się w złym miejscu, o niewłaściwej porze i zostaję wciągnięta w konflikt wagi światowej. (Pierwsza pub...