Rozdział IV

15.7K 557 444
                                    

Pov. Takashi
Bawiłem się kosmykami włosów maluszka. Wydaje się słaby,ale ma silną wolę przetrwania. Spojrzałem na jego twarz,gdy się wybudzał,gdyby nie te blizny byłby chodzącym ideałem. Usta wykrzywiły się w grymasie,hah,czyżby go bolało?
-Ohayo...
- D-Dzień dobry panie...
-Eh..nie mów już tak na mnie. -ucałowałem go w czoło oraz pogłaskałem.
-To jak mam mówić...?
-Takashi po prostu,chyba że wymyślisz mi jakiś pseudonim. A właśnie! Może lepiej będzie jeżeli cie tam posmaruje? Twoja buźka wyraża więcej niż 1000 słów.
Zaśmiałem się widząc tę zakłopotaną i zawstydzoną twarzyczkę. On tylko cichutko przytaknął. Jednym ruchem go odwróciłem na brzuch zawisając nad nim. -Rozluźnij się.  Posmarowałem delikatnie wejście i swój palec. Jejku,ale on jest uroczy,gdy się wstydzi.
Po chwili było już po bólu. Usadowiłem go na kolanach pytając co by chciał robić. Zdziwił się i to bardzo. Ah..no tak....żył w piwnicy,więc pewnie nawet nie pamięta o wolności. Hm... Przydałoby się coś...nie jest jeszcze w pełni zdrowy. Może krótki spacerek? Albo do zoo? Kupię mu watę cukrową albo popcorn.  Najwyżej go będę niósł z powrotem.

Spojrzałem na chłopaka. Przytulał się do mnie. Nawet po tym incydencie nie stracił chyba do mnie zaufania. To dobry znak,bo jest tylko moją własnością. Dałem mu szybkiego buziaka zdejmując go z kolan. Wstałem i zacząłem szukać najmniejszych rzeczy jakie mam.
-Słodziaku,dzisiaj zabiore cię do zoo,więc szybko się wyszykujemy i idziemy. -podałem mu ubrania. Spodnie mają pasek,nie powinny mu spaść.
-Um...co to..zoo..?-zapytał niepewnie cały czerwony.
Ale jak to...nie wiedzieć co to takiego? Aż tak z nim źle czy po prostu nie pamięta? Westchnąłem -Zobaczysz.
Ubrałem się,wypryskałem po czym zszedłem do kuchni przygotowując posiłki. Zrobiłem sobie gofry z bitą śmietaną,polewą czekoladową i truskawkami. Natomiast Satoru gerberka z herbatką. Później będę wciskać w niego coś bardziej stałego. Usłyszałem ciche kroki.

Pov. Satoru
Usiadłem na krześle. Dziwnie się czuje...może dlatego,że zrobił to tak delikatnie? Za dużo myślę. Odwróciłem się w jego stronę,lekko się uśmiechnął podając słoiczek. Nie wiem dlaczego,ale mi się robi ciepło na serduszku,gdy go widzę... Ostatnio zrobił się bardzo opiekuńczy. Nie rozumiem co chce przez to osiągnąć.  Powoli zacząłem jeść. Przynajmniej wie od czego zacząć. Zjadłem połowę słoiczka,wyczyn jak na moją miarę. Dla niego pewnie wydawało się śmiesznie mało,ale dla mnie to było jak 2 wielkie obiady. Wziąłem się za herbatę ukradkiem zerkając na mężczyznę. Ma cudowne oczy...NIE! O czym ja myślę?! -potrząsnąłem mocno głową rumieniąc się. Uśmiechnął się widząc moje wypieki. Chce się zapaść pod ziemię!!!

Skończyłem. Zabrał naczynia w celu ich umycia. Oparłem się głową o stół obserwując jego każdy ruch.  Nawet się nie zorientowałem kiedy sam na mnie spojrzał.
-Satoru,możemy już iść,więc nie musisz spać na stole. -zakpił lekko podając mi rękę. Złapałem ją niepewnie przez co od razu zostałem przyciągnięty. -Dziwnie mi patrząc na ciebie w ubraniach. Haha. Do zoo jest ode mnie 1.5 godziny drogi.
Podał mi kurtkę,wychodząc trzymał mnie za rękę. Nie miałem zamiaru uciekać. Było mi z nim dobrze.
Otworzył mi drzwi od razu zapinając. Wszedł na miejsce kierowcy odpalając samochód. Nie mogłem oderwać wzroku. W końcu się odezwał: -Jeżeli dalej będziesz mnie tak obserwował,to mi dziurę wypalisz. 
Znowu się rumienie!!! Co on ze mną zrobił?! Szybko skierowałem głowę w stronę okna. Usłyszałem śmiech. On mnie doprowadza do szału !

Pov. Takashi
Podróż minęła w miarę spokojnie. Nie wliczając w tego obserwującego mnie co chwilę Satoru. Ciekawe dlaczego tak mnie pilnuję?  Wyszedłem z samochodu oraz otworzyłem młodemu drzwi. Szybko zamknąłem samochód idąc do kasy z biletami.

Weszliśmy do środka. Nie spodziewałem się,że tak nagle stanie się ożywiony. Zaczął biegać co chwilę do innych klatek zachwycając się niby prostymi zwierzętami jak papugi czy pawie. Widziałem iskry radości w jego oczach pierwszy raz. Co chwilę mnie wołał mówiąc jakąś ciekawostkę o danym gatunku.
Szliśmy już tak z pół godziny,a po nim było widać było tylko lekkie zmęczenie.  Podszedłem kupić mu napój i watę. Może akurat?
-Satoru,chodź tutaj,odpoczniemy.--podałem mu watę.
Widziałem przez chwilę w niego oczach obrzydzenie,ale gdy tylko jej spróbował wróciły te świecące oczka.
Nigdy nie czułem w sobie takiego ciepła,ponad to nie musiałem w niego wmuszać by cokolwiek zjadł.

Ruszyliśmy w stronę wybiegów dla lwów,tygrysów oraz innych drapieżników. Mieliśmy szczęście,bo akurat zaczęły swoje przedstawienie pod tytułem: Ja to zrobię głośniej!!
W pewnym momecie podchodziły coraz bliżej. Wystraszony maluch schował się za mną. Tak,bo lepiej,żeby mnie zjadły niż jego. Phi.
Wtuliłem go w siebie głaszcząc oraz zapewniając,że nie ma się czego bać. Ludzie dziwnie na nas patrzyli. Mimo,że już jest pełnoletni nadal wygląda jak dziecko.
Odeszliśmy w celu dalszego zwiedzania.
Gdy mijała jakaś 3 godzina stwierdziłem,że teraz udamy się do oceanarium. Był już zmęczony,ale się zgodził.

***
Weszliśmy do środka. Jego senność zniknęła wraz z zobaczeniem tego co miał wokół. Był jeszcze bardziej zafascynowany. Dzisiaj pierwszy raz zobaczyłem,że potrafi się uśmiechać i ma w sobie choć trochę życia. Przy jednym z pomieszczeń była symulacja tłuczenia szyby przez wielkiego rekina. Dźwięki,tryskająca woda czy alarm. Była bardzo realistyczna.
Zdziwiło mnie jednak,gdy maluch się popłakał. Szkoda mi go,ma małą wyobraźnię widocznie.
Wziąłem go na ręce niosąc do wyjścia,bo po pokazie już było wyjście.
Uspokajałem go cały czas zapewniając,że nic się nie stało. Postanowiłem mu kupić wielkiego balonika i jakąś zabawkę. Podziękował cicho idąc już w stronę pojazdu.
Ułożyłem go na poduszce i kocu dając pluszka. Wiedziałem,że na pewno zaśnie po całym dniu wrażeń.

***
Wniosłem go do domu kładąc na łóżku i się nad nim pochylając. Ten tylko wymruczał coś niezrozumiałego

 Ten tylko wymruczał coś niezrozumiałego

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

-Eh...co ja z Tobą mam...

Zostań ze mną [ZAKOŃCZONE]Where stories live. Discover now