1.Nie wiem co mam o tym myśleć

2K 102 144
                                    

Weekend minął mi strasznie szybko. Nim się obejrzałem była już 6 rano w poniedziałek. Przez dwa ostatnie dni głównie pakowałem się i mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałem. Tak jak większość klasy byłem podekscytowany przeprowadzką, bo to w końcu niecodzienne mieszkać razem z przyjaciółmi. Leżałem jeszcze chwilę na łóżku jednak kiedy budzik zadzwonił ponownie zacząłem wstawać. Przetarłem oczy i leniwie podniosłem się. Podszedłem do szafy i wyjąłem z niej pozostawiony na dzisiaj mundurek. Poczłapałem do toalety gdzie wziąłem szybki prysznic i ubrałem się. Stanąłem przed lustrem i wziąłem się za włosy, które akurat dzisiaj stwierdziły, że całkiem fajnie byłoby się poplątać i utrudnić mi życie. Zanim uporałem się z problemem minęło jakieś pięć minut co nie jest takim złym wynikiem bo kiedyś tak się splątały, że przez 20 minut nie mogłem ich rozczesać. Wyszedłem z toalety i wróciłem do pokoju rozglądając się. Rodzice jak zawsze byli w pracy więc do szkoły musiałem jechać autobusem. Podszedłem do półki nocnej i wziąłem z niej swój telefon. Odblokowałem go i odczytując wiadomości które przyszły mi w nocy doszedłem do kuchni. Nie byłem jakoś mocno głodny, ale otworzyłem lodówkę i wyjąłem potrzebne składniki. Zrobiłem sobie jedną kanapkę, która powinna mi wystarczyć na jakiś czas. Wziąłem ją do ręki poszedłem spakować się do szkoły. Wrzuciłem do plecaka książki i stanąłem chwilę zastanawiając się nad czymś. Miałem coraz mniej czasu, a wrażenie, że o czymś zapomniałem nie dawało mi spokoju. Szybko dokończyłem śniadanie i wróciłem do pokoju sprawdzić czy napewno wszystko mam. Jak się okazało miałem rację, bo po przejrzeniu wszystkich rzeczy brakowało ładowarki. Rozejrzałem się po pokoju w poszukiwaniu jej. Leżała na półce więc pospiesznie spakowałem ją do plecaka, mimo że i tak telefon mogłem naładować bez niej. Z kieszeni bluzy wyjąłem urządzenie i popatrzyłem na zegarek, który pokazywał siódmą. Założyłem plecak na plecy a torbę przerzuciłem sobie przez ramię. Teraz miałem już chyba wszystko, więc wyszedłem z domu zamykając go na klucz. Autobus miał przyjechać za dwadzieścia minut dlatego niezbyt śpiesznym krokiem ruszyłem w stronę przystanku. Po drodze mijałem różnych ludzi, zaczynając od staruszek z sąsiedztwa, kończąc na dzieciach w wieku przedszkolnym z rodzicami. Większość patrzyła na mnie obojętnym wzrokiem, ale niektórzy robili zdziwione miny na mój widok. Dlaczego? Bo z tymi torbami wyglądałem jakbym miał co najmniej lecieć gdzieś za granicę na wakacje. Westchnąłem cicho, powoli zbliżałem się do przystanku. Usiadłem na ławce i czekałem aż przyjedzie autobus. Zauważyłem, że nie ma dzisiaj Jiro, która codziennie jeździła do szkoły razem ze mną. Najwidoczniej dzisiaj zawieźli ją rodzice ze względu na bagaże. Zawsze zazdrościłem jej relacji z nimi. Moja mama, z resztą jak i ojciec byli w pracy prawie cały czas i często wyjeżdżali więc rzadko się z nimi widywałem. Rozmyślałem jeszcze chwilę, a kiedy przeniosłem wzrok na ulicę akurat autobus podjeżdżał. Wstałem i przepuszczając wszystkie starsze panie przodem wsiadłem do pojazdu. Zająłem wolne miejsce przy oknie i zapatrzyłem się na widoki za szybą. Jak zawsze mijałem te same domy, te same ulice, te same znudzone twarze mieszkańców. Po dziesięciu minutach autobus zatrzymał się a ja wysiadłem z niego i ruszyłem w stronę szkoły. Stąd miałem już tylko jakieś czterysta metrów pieszo dlatego nie zajęło mi długo nim byłem na miejscu. Pod budynkiem stała już grupka osób z naszej klasy. Dołączyłem do nich i podszedłem do Kirishimy.

- Cześć - przywitałem się

- O, hej - odwrócił się w moją stronę, bo wcześniej stał tyłem.

- Na co czekamy?

- Na resztę klasy i na profesora Aizawę. Mówił, że przyjdzie za pół godziny jak będą wszyscy, oprowadzi nas, powie co i jak, a potem rozda klucze do pokoi.

- A, okej - pokiwałem głową na znak, że rozumiem - jestem ciekawy kto zostanie moim sąsiadem..

- Ja też.- popatrzył na jakiś punkt za moimi plecami - Popatrz, idzie twój obiekt westchnień. - zaśmiał się

♪Kamijirou♪║ChanceWhere stories live. Discover now