124

3.8K 109 19
                                    


Najciszej jak potrafiłem wcisnąłem trampki na stopy, złapałem kurtkę w rękę i wyszedłem z mieszkania Lisy. Ma dość sporę mieszkanie, więc zaproponowała, że woli nas przenocować niż puścić nas do jakiegoś hotelu.  

Nie znałem Seulu zbyt dobrze. Byłem tutaj tylko kilka razy i to w jakieś konkretne miejsce, nie miałem czasu na zwiedzanki czy inne bzdety. 

Zbiegłem po schodach, bo byłem zbyt podekscytowany i zniecierpliwiony by czekać na windę z pierwszego na ósme piętro. Pchnąłem drzwi, a przed budynkiem czekał już na mnie chłopak. Uśmiechnąłem się sam do siebie i zakradłem za niego. Wziąłem krótki rozbieg i wskoczyłem mu na plecy, przez co wydał z siebie dziwny krzyk. 

- Taehyung, co cię naszło? - parsknął, ale złapał mnie pod udami i podrzucił wyżej. 

- Chciałem zrobić ci niespodziankę - odparłem i ułożyłem głowę na jego ramieniu.

- Myślę, że pierwsza w nocy to nie czas na takie niespodzianki - zaśmiał się - Gdzie chcesz iść? 

- Seul to twoje miasto, prowadź.

Jeongguk kiwnął głową i po chwili ruszył w jakieś nieznane mi miejsce. Musieliśmy wyglądać co najmniej dziwnie. Ja z roztrzepanymi włosami, okularami na nosie - bo o tej godzinie nawet nie śniłem o zakładaniu soczewek -  w dziadowskim (za krótkim) swetrze, startych dżinsach i długich skarpetkach w renifery. Przez przypadek wziąłem też kurtkę Jimina, która była na mnie za krótka. Jeongguk wyglądał wcale nie lepiej, a udowadniały to jego spodnie od piżamy w kratę, równie długie skarpety i zwykłe laczki. 

- Dobraliśmy się z ubiorem, oboje wyglądamy jak gówno - bąknąłem, trącając stopą jego szerokie nogawki. 

- Nie wiem jak ty, ale ja czuję się bosko w tych klapkach - uśmiechnął się i ponownie mnie podrzucił. 

- Gdzie idziemy? - rozejrzałem się dookoła, ale było tam tak wiele sklepów, że nie wiedziałem gdzie się kierowaliśmy. 

Jeon odstawił mnie na ziemię tuż przed drzwiami jakiejś knajpy i nakazał prędko tam wejść, bo odmarzały mu palce. Dowiedziałem się, że była całodobowa i serwowała niezdrowe żarcie, czyli coś, co oboje lubimy. Usiadłem na miękkim fotelu i zrzuciłem z siebie kurtkę, która nawet mnie nie ogrzała. Zauważyłem stertę koców na półce w pobliżu, ale nie byłem pewien czy tak zwyczajnie mogę po nie sięgnąć, póki młodszy nie rzucił mi jednym w twarz.

- Dziękuję bardzo - bąknąłem do siebie, kiedy Jeongguk wrócił do składania zamówienia.

Wrócił już po kilkunastu minutach z dwiema wypełnionymi po brzegi tacami. Usiadł w fotelu na przeciwko i też owinął się ciepłym kocem. Bez słowa zaczęliśmy zajadać się przekąskami.

- Jak poszła nowa sesja? - odezwał się nagle. Spojrzałem na niego dużymi oczami, a on tylko wzruszył ramieniem, popijając swoją colę. 

- Było nad nią trochę roboty, szczególnie do sesji Jimina i Chana. Jeździliśmy po całym Seulu, szukając odpowiednich adresów, ale ostatecznie wyszło. I wyszło naprawdę świetnie. Bardzo się cieszę, że mam takich modeli, tylko brakuję mi tam... ciebie.

- Nie wydaję mi się, że pasuję na modela. Wcale nie czuję się pewnie przed aparatem, a zgłosiłem się w konkursie, tylko dla ciebie. Chciałem poznać prawdziwego Taehyunga - westchnął cicho i posłał mi pocieszający uśmiech. 

- Przepraszam. Przepraszam za to całe gówno, które ci zrobiłem. Wtedy nie zauważałem, że robię coś złego. Obudziłem się, a ciebie nie było, byłeś już w Seulu, daleko ode mnie. Po rozmowie z Rosie zacząłem zastanawiać się, co robię nie tak. Uświadomiłem sobie, że wszystko robię nie tak! Krzywdziłem cię cały czas, a później jeszcze olałem cię paskudnymi słowami. Jestem samolubnym chujem, ja wiem, ale pozwól mi zostać twoim... przyjacielem? Myślę, że nawet przyjaciel to za dużo- 

- Tae, zamknij się, cały się telepiesz - przerwał mi - Za dużo myślisz i za dużo mówisz. Wiesz, kiedy wtedy wręcz wyśmiałeś moją propozycję randki, poczułem się naprawdę urażony. Nie chciałem mieć z tobą wspólnego i uciekłem jak tchórz. Myślałem o tym dnie i noce, często nie mogłem spać. Teraz rozumiem czemu mnie odrzuciłeś. Byłem zbyt... natarczywy? Zachowywałem się jak typowy koleś, który był w łóżku z połową lasek w mieście i jest pewny, że każda będzie jego. Pewnie czułeś się obrzydzony i zupełnie to rozumiem - odetchnął.

- Głupi jesteś? To nie twoja wina-

- Oboje jesteśmy głupi, zachowujemy się jak trzynastolatkowie, chociaż oboje jesteśmy po dwudziestce. Powiedz mi, czego oczekujesz Tae. Czy zmieniłeś swoje odczucia co do mnie? Kim dla siebie jesteśmy? - spojrzał mi w oczy, przez co poczułem się taki żałośnie mały.

- M-możemy wyjść? - wyszeptałem. Mimo, że w lokalu była tylko jeszcze jedna para i to w drugim kącie, chciałem być z Gukiem zupełnie sam. 

Chłopak pokiwał głową i podniósł się, aby odnieść puste już tacki, a ja poskładałem kocyki. Założyłem kurtkę w której czułem się jak totalny debil i wyszedłem przed lokal. Chwilę później młodszy dołączył do mnie i ruszyliśmy przed siebie.

- Jak brzmi twoja odpowiedz hyung?

- Powiedziałeś do mnie hyung - uśmiechnąłem się do siebie, tak by nie zauważył.

- Aish, nie zmieniaj tematu - też się uśmiechnął.

- Lubię cię Jeongguk, bardzo cię lubię. Po tym wyjechałeś codziennie myślałem, czy bierzesz te głupie witaminy, czy dużo się uśmiechasz, czy jesteś szczęśliwy. Kiedy widziałem twój uśmiech na zdjęciach czułem się spokojny. Wydawałeś się wtedy taki beztroski i radosny.  Chciałbym cię oglądać takiego zawsze, takiego jak teraz. W spodniach od piżamy, klapkach, czapce z pomponem, takiego zwyczajnego. Jesteś bardzo piękną osobą, na zewnątrz i w środku. C-czego od ciebie oczekuję? Niczego. Nie mogę, nie potrafię niczego od ciebie oczekiwać. Powiedziałem co o tobie myślę i... to tyle - westchnąłem i przetarłem twarz dłońmi. Byłem zdenerwowany i bałem się odpowiedzi, która długo nie nadchodziła. - Chyba powinienem sobie pójść - kiwnąłem głową i przyśpieszyłem kroku, zupełnie nie wiedząc jak mam wrócić do mieszkania Lisy. 

Jeongguk nie ruszył za mną, szedł swoim tempem, nie spoglądał na mnie. Cieszyło mnie to, bo nie chciałem, żeby oglądał mnie tak żałosnego. Okręciłem się wokół własnej osi i uświadomiłem sobie, że jestem w ciemnej dupie i się zgubiłem. Usiadłem na schodach przy jakimś dużym budynku i schowałem twarz w dłonie. 

Ty idioto, na co żeś oczekiwał. 

Znów rozejrzałem się dookoła, próbują przypomnieć sobie miejsce do którego zaszedłem. Chciałem skojarzyć je z okolicą, po której oprowadzała nas Lisa, ale nie było tu nic charakterystycznego. Ulica wyglądała jak każda inna. Nawet nie zorientowałem się kiedy zacząłem płakać. Sam już nie wiedziałem czy to z bezsilności, strachu, wstydu czy zażenowania. Wszystko się we mnie skumulowało, a ja zacząłem beczeć jak małe dziecko. 

- Taehyung, nie wygłupiaj się tak, myślałem przez chwilę, że cię zgubiłem - tuż obok mnie przysiadł się jak gdyby nigdy nic Jeongguk.

- Co ty tu robisz? - wyszeptałem i odwróciłem głowę, żeby przetrzeć policzki. Moje gardło zaczęło boleć, a lekki wiatr i krótka kurtka wcale nie pomagały. 

- Myślisz, że sobie poszedłem? Cały czas byłem za tobą, ale zgubiłem cię po tym jak wszedłem na stację. Proszę - podał mi papierowy kubek wypełniony gorącą czekoladą - Płakałeś?

- Może - wziąłem łyka ciepłego napoju i wpatrywałem się przed siebie.

- Eh, głupi jesteś Taehyung. Też cię bardzo lubię, może trochę bardziej niż powinienem. Nie chcę cię płoszyć ani wprowadzać w zakłopotanie. Jednak... różnimy się, mamy różne charaktery, mieszkamy wiele kilometrów od siebie. Co z tego wyjdzie?

- Mogę się dla ciebie przeprowadzić - odparłem cicho, a młodszy zaśmiał się.

- Masz tam przyjaciół, rodzinę, wszystko. Nie warto zostawiać ich dla mnie. 

Spojrzałem na niego, a on zrobił to samo. Patrzyłem się przez chwilę w jego oczy i uśmiechnąłem się szeroko. Jeongguk zrobił zdezorientowaną minę, ale też się roześmiał.

- Dla ciebie wszystko warto Jeon. 

€€€

wow jednak to jest najdłuższy rozdział 😎

dajcie znać co sądzicie kochani!

aesthetic heart| taekookWhere stories live. Discover now