Żelki dla druhny

100 13 8
                                    

Czwartkowe popołudnie upłynęło pod znakiem przygotowań do Festiwalu, który miał być drobnym początkiem podsumowań kończącego się z wolna zimowiska. Teraz prawie nikt nie miał czasu na zawracanie sobie głowy malowniczym zachodem słońca, czy ptakami siadającymi na parapetach. Każdy występ musiał zostać dokładnie dopracowany. Za drzwiami pokojów drugiego piętra siedziały zuchy, pod czujnym okiem kadry przerabiając teksty swoim ulubionych piosenek harcerskich na ich zimowiskową wersję.

Lidia odpowiedzialna za poprowadzenie całego przedsięwzięcia trzymała na kolanach podkładkę i zieloną kredką dopisywała różne ciekawe nawiązania czy żarty, które przychodziły jej do głowy a dotyczyły nazw szóstek czy zastępów.

– Druhno... – Przed dziewczyną stanęła Oliwka, trzymając w dłoniach dwa ołówki i błękitną kartkę papieru. – Co rymuje się do „planetę"?

– Hm... – Zastanowiła się przez chwilę przestając pisać. – Poetę, lunetę, kometę... Piszecie z rymami?

– Tak! – Blondynka pokiwała energicznie głową. – Jesteśmy jak pisarze. Dziękuję! – Odbiegła z powrotem do swojej szóstki i wyszeptała im podpowiedzi drużynowej, na co reszta ochoczo zabrała się za wymyślanie kolejnych wersów.

Kiedy do kolacji zostało dwadzieścia minut Lidia przypomniała o tym fakcie reszcie zuchowej kadry i ruszyła na parter, żeby sprawdzić jak idą przygotowania do festiwalu, ponieważ w sali na parterze harcerze już kończyli przygotowywać dekoracje.


– O, Lidia, super, że cię złapałem. Mogę mieć prośbę? – Przed drzwiami do pomieszczenia poszedł do niej bardzo zadowolony Feliks, co w porównaniu z jego stanem poprzedniego dnia było naprawdę miłą zmianą. Wieczorem ponownie zadzwoniła do niego Jadwiga, siostra tym razem miała wieści, które znacznie go uspokoiły, jednak dalej martwił się o mamę.

– Oczywiście, nawet jeśli ten twój uśmiech mnie przeraża.

– Nie ma się czego bać, przekonasz się. Dałabyś mi trakcie festiwalu kilka minut. Chciałbym coś powiedzieć... Komuś. – Dodał po chwili zastanowienia.

– Wyznanie uczuć, no proszę, która druhna została twoją wybranką? – Roześmiała się.

– Dowiesz się. – Puścił jej oczko, śmiejąc się pod nosem, gdyby wiedziała.

– Dobrze, więc wolisz na początku czy raczej pod koniec? No bo wiesz, ten napięty grafik i w ogóle... Ja nie mogę cię wpisać tak o! – Jakby na potwierdzenie swoich słów zamachała w powietrzu niebieską podkładką.

– Wydaje mi się, że koniec jest zdecydowanie lepszym czasem na różne wyznania i dużo pozytywnych emocji. 

– Nie mam powodu by się nie zgodzić. Aj, zostawiłam wszystkie pisadła u góry... Masz coś może? Bo jeszcze zapomnę! – Przestrzegła go, nawet jeśli by nie zapomniała.

– Chyba, nie wiem... – Zaczął sprawdzać wszystkie swoje kieszenie. – Niestety nie, ale wiem kto może mieć. Moi drodzy! – Oparł się o futrynę z uśmiechem lustrując kilka osób krzątających się po sali. Tym sposobem już po chwili Lidia zyskała długopis, marker i dwa pisaki.

– Druhu, proszę nie podglądać! – Drużynowa szybko przytuliła do siebie kartki ze scenariuszem występów, żeby ocalić je przed ciekawskim wzrokiem przybocznego zaglądającego jej przez ramię. – To ma być niespodzianka, a do tego jest niekulturalne, mam tam moje prywatne notatki. – Położyła nacisk na przedostatnie słowo.

Po posiłku podczas którego na zuchowym stoliku nastąpiła herbaciana powódź, a któremuś z harcerzy spadł widelec nadszedł czas na ostateczne przygotowania. Wszyscy w swoich pokojach zakładali stroje obrzędowe i powtarzali teksty. Lidia słysząc pukanie do drzwi zuchowej kadrówki westchnęła i poprawiła swoją opaskę z doklejonymi uszkami lisa. Obok niej przy lustrze stała Jagoda wpinając w swoje długie blond włosy sztuczną różę na wsuwce. Kalinowska wygładziła swoją pomarańczową sukienkę i podeszła do drzwi, by otworzyć zaaferowanym zuchom.

Wieczorem na keiWhere stories live. Discover now