S E V E N T Y S E V E N

3.6K 172 68
                                    


________________________________________________________________________________


Nagle dobiega mnie dźwięk podjeżdżających aut. Wyglądam więc przez okno, gdzie zauważam trzy czarne Suvy zaparkowane pod domem. Chwilę później podjeżdża również auto Margharet. Odwracam się, czując jak łzy niebezpiecznie balansują mi pod powiekami i łapie za torby. Biorę jeszcze głęboki wdech, po czym otwieram drzwi i wychodzę. Zatrzymuję się jeszcze przy pokoju Xaviera. Drzwi są zamknięte. Mam ochotę zapukać, powiedzieć coś, ale nie wiem co. Dał mi wyraźnie do zrozumienia, że moja przeszłość zmienia wszystko i w jego oczach jestem nikim. 

Przygryzam dolną wargę próbując powstrzymać łzy i schodzę na dół. Gdy tylko wychodzę przez dom, Frank wychodzi z samochodu, a Margharet podbiega do mnie. Rzucam torby na ziemie i wpadam w ramiona kobiety.

– Przepraszam... – Zaczynam płakać, gdy kobieta zamyka mnie w uścisku i głaszczę moje włosy.
– Ciii. – Próbuję mnie uspokoić. Słyszę, że kobieta też płacze, co na nowo łamie mi serce. – Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. Jakoś to się ułoży. – Ściska mnie mocniej po czym puszcza mnie, żeby móc spojrzeć mi w oczy. Po jej policzkach spływają łzy, gdy ponownie się odzywa. – Jesteś silna. Dasz sobie radę. Zrobiłaś to raz i dasz radę to zrobić drugi.
Kręcę przecząco głową w odpowiedzi, płacząc.
– Musisz być silna. Dla samej siebie. To nie będzie trwało wieki. To wszystko się w końcu skończy. Musisz być tylko cierpliwa.
Nagle z domu wybiega Xavier.
– Co tu się dzieje? – Pyta, rozglądając się dookoła. Cóż, widok trzech Suv'ów i agentów z bronią stojących na baczność raczej nie jest dla niego codziennością.
– Spełnia się twoje życzenie... – Odpowiadam cicho, patrząc mu prosto w oczy, gdy łzy powoli toczą się po moich policzkach.
– Co? Nie rozumiem. Co robią tu ci wszyscy faceci? – Podchodzi bliżej, a ja cofam się o krok. W tym samym momencie podchodzi do mnie Frank.
– Elizabeth. – Skina głową i posyła mi smutny uśmiech, po czym łapie za moje torby. – Wyjeżdżamy za chwilę.
Kiwam potakująco głową i zagryzam wargę. Odwracam się ponownie w stronę Margharet i mówię:
– Jeszcze raz, dziękuje ci za wszystko. Byłaś dla mnie jak matka, której nigdy nie miałam i nie ma słów, które opisałyby moją wdzięczność.
Kobieta ponownie zaczyna płakać i po raz ostatni zamyka mnie w uścisku. Gdy mnie puszcza biorę głęboki wdech i kieruję się w stronę samochodów. Nagle Xavier łapie mnie za ramie i zatrzymuje.
– Czemu to wygląda jak pożegnanie? Możesz mi to wytłumaczyć? – W jego głosie nie słychać już złości, jedynie skołowanie i smutek.
Frank podchodzi do nas i staje pomiędzy nami, tym samym dając mi do zrozumienia, że czas na nas. Dlatego więc odwracam się i podchodzę do auta. Xavier próbuję podbiec, ale mężczyźni zatrzymują go. Chłopak próbuje się im wyrwać, ale to na nic.
Zanim wsiadam podnoszę wzrok po raz ostatni i pozwalam sobie popatrzeć na niego jeszcze jeden, ostatni raz.
– Bo to jest pożegnanie. – Mówię, po czym zamykam za sobą drzwi. 


________________________________________________________________________________

________________________________________________________________________________

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

________________________________________________________________________________


Ciąg dalszy nastąpi...

Dobra a teraz szczerze przyznać się kto się tego spodziewał XD (tego zwrotu akcji z ostatnich kilki rozdziałów) 

PS, jak chcecie zobaczyć okładkę książki z którą walczyłam 4 godziny wczoraj (długa historia) to możecie na mojej story na insta: xblvckbevryx 

Ps. właśnie skończyliście czytać trochę ponad 400 stron :>

XoXo Sandra

Druga Szansa 1&2 Wróć Do MnieWhere stories live. Discover now