𝟎𝟎𝟓. 𝐰𝐲𝐜𝐢𝐞𝐜𝐳𝐤ę 𝐝𝐨 𝐌𝐲𝐬𝐢𝐜 𝐅𝐚𝐥𝐥𝐬

538 36 1
                                    

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

Ups! Gambar ini tidak mengikuti Pedoman Konten kami. Untuk melanjutkan publikasi, hapuslah gambar ini atau unggah gambar lain.

✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿✿

- Co chcecie żebym zrobiła? - spytała patrząc na Kola wdrodzę do posiadłości Mikealsonów.

- Jak dojdziemy to się dowiesz, spokojnie - odpowiedział.

Uznała to za irytujące, że nie może powiedzieć jej już teraz. Szczerze mówiąc to trochę się bała, w końcu to pierwotni. Jak będą chcieli, żeby pomogła im kogoś zabić? To jest sprzeczne z jej kowenem, który od zawsze chronił życie innych. Jedność i pojednanie, tak brzmiało motto Le Bon przekazywane z pokolenia na pokolenie. Sabat nie zabijał, sabat ratował od śmierci. Zaklęcia, których uczyli się członkowie na początku swojego życia, były to zaklęcia uzdrawiające, takie, które mogą się przydać w razie jakiegoś wypadku.

Juliet i Kol szli w ciszy, aż doszli do budynku do którego zmierzali. Wampir niczym gentleman otworzył drzwi przed wiedźmą i wpuścił ją do środka. Weszli do pomieszczenia.

- Witam ponownie - odezwał się Klaus patrząc na dziewczynę. Siedział na fotelu popijając Bourbon. - Zapraszam - wskazał ręką na fotel naprzeciwko niego.

Ruszyła się więc z miejsca i usiadła na wskazanym przez niego miejsca.

- Zanim przyjedzie Elijah i Rebekah - powiedział - Powiedz, po co tak naprawdę chcesz medalion Roweny?

Miała powiedzieć mu prawdę? O tym że jej ojciec umiera? O tym, że sabat może mu pomóc tylko jeśli będzie miał dostęp do pełnej mocy? Nie ma mowy.

- Mam dość tego, że potrzebuje źródła - skłamała, patrząc na hybrydę.

Niklaus uśmiechną się nieznacznie, w dość dziwny sposób. Lekko straszny i psychopatyczny.

- Mam nadzieję, że moi bracia bardzo cię nie przestraszyli - zobaczyła jak do domu wchodzi blondynka w towarzystwie czarnoskórego mężczyzny.

- Nie zdążyliśmy, siostro - odpowiedział jej Kol

Blondynka stanęła przed Juliet i z uśmiechem na ustach wyciągnęła w jej stronę dłoń.

- Wczoraj, no cóż nie miałyśmy zbyt dobrego początku - rzekła - Rebekah

- Juliet - uścisnęła lekko dłoń blondynki również się do niej uśmiechając. - Więc czego chcecie w zamian za naszyjnik?

- Abyś pomogła unieszkodliwić naszą matkę - spojrzała z szeroko otwartymi oczami na najstarszego z pierwotnych, który właśnie wszedł do pokoju.

𝐅𝐀𝐕𝐎𝐑 | ᴋᴏʟ ᴍɪᴋᴇᴀʟꜱᴏɴTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang