#2 Poważne rozmowy

2.2K 35 9
                                    

Natalia:
Moje rozmyślania przetrwało pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć, a tam zobaczyłam Łukasza.

Ł: Hej. - wszedł do mieszkania.

N: Witaj Łukasz, wcześniej przyszedłeś. Jeszcze nie skończyłam kolacji. - przywitaliśmy się pocałunkiem w policzek.

Ł: Nie szkodzi pomogę Ci, a później pogadamy, bo też mam do pogadania z Tobą. - podał mi butelkę mojego znienawidzonego wina. Tyle jesteśmy razem, a on jeszcze nie wie co lubię, a co nie. Ta sytuacja tylko mnie utwierdziła, że dobrze robię rozstając się z nim.

N: Nie potrzebuję pomocy w kolacji, ale jak jesteś to możesz nakryć do stołu. - poprosiłam go, po kolacji, którą zjedliśmy w miarę przyjaznej atmosferze poszliśmy do salonu, aby na spokojnie porozmawiać.

Łucja:
Właśnie dostałam telefon z Interpolu. Widzą mnie tam na stanowisku na komendzie, a ja osobiście uważam że nie nadaje się do takiej roboty. Wolę biegać za przestępcami niż siedzieć za biurkiem. Jednak po rozważeniu wszystkich za i przeciw przyjmę tą propozycję. Zarząd główny obiecał mi, że przy międzynarodowych śledztwach w wydziale kryminalnym będę im pomagać. Trochę szkoda mi odchodzić, ale w Interpolu mam większe możliwości i mogę się bardziej rozwijać jako policjantka. W końcu odkąd wstąpiłam do policji pragnęłam się jak najbardziej rozwijać. Trudne doświadczenia życiowe tylko mnie utwierdziły w słuszności mojej decyzji. Może dzięki zmianie otoczenia uda mi się zapomnieć o mężczyźnie, w którym chyba się zakochałam.

Natalia:
Zaczęło się od chwili ciszy, a ja miałam wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mi z piersi. Nawet nie wiem czym się tak denerwowałam, bo właściwie od początku naszego związku domyślałam się, że nie wiele z tego będzie. 

Łukasz: Dobra Natalia. Musimy poważnie porozmawiać o naszym związku i o nas. - na moje szczęście zaczął Łukasz.

N: Tak, wiem. Właśnie po to Cię zaprosiłam. - przytaknęłam i napiłam się trochę wina na odwagę.

Łukasz: Myślę, że nie ma sensu tego dłużej ciągnąć i oboje dobrze o tym wiemy...

N: Łukasz... 

Łukasz: Proszę Cię. Nie przerywają mi. Wiemy też oboje, że to moi rodzice przymusili nas do tego związku. Oni myślą, że jestem to po to, aby Ci się oświadczyć.

N: To prawda też tak myślę, że to nie ma sensu. Mam wrażenie, że nawet jak coś między nami było, to już się wypaliło.

Łukasz: Owszem, zgadzam się z Tobą. Dlatego uważam, że powinniśmy się... rozstać. - powiedział, jakby nie pewnie.

N: Tak, wiem o tym. To co rozstanie pokojowe bez pretensji i rozczarowania? Na spokojnie. - zapytałam patrząc na niego.

Łukasz: W porządku, ale pamiętaj jakby coś się działo to możesz na mnie liczyć. - lekko się uśmiechnął i odetchnął z ulgą.

N: Wiem, wiem będę pamiętała. A teraz tak szczerze jest ktoś kto Ci się podoba, prawda?

Łukasz: Nie wiem jak to zrobiłaś, ale mnie rozgryzłaś. Tak, jest ktoś inny. - popatrzył na mnie i mnie przytulił. Tak po prostu. Cieszę się, że tę rozmowę mamy już za sobą. Bałam się trochę jej przebiegu, ale postawa Łukasza mimo wszystko mnie zdziwiła. Myślała, że mi się nie przyzna, że kogoś ma, a tu proszę. Nawet nie musiałam bardzo naciskać. Dobrze, że nasze rozstanie przebiegło bez niepotrzebnych żali i pretensji. Było fajnie, ale się skończyło.

Kuba:
To co zastałem w swoim mieszkaniu, jak wróciłem do domu mocno mnie zszokowało. Wręcz wmurowało w ziemie. Otóż zastałem tam moją od teraz byłą dziewczynę Magdę i jakiegoś faceta razem z nią w jednoznacznej sytuacji w sypialni.

K: Masz dwie godziny, żeby wynieść się z mojego mieszkania. - powiedziałem.

Magda: Ale Kubuś... - jak się mogłem domyślać zaczęła gadać, że to nie tak jak myślę, że ona mi to wytłumaczy i tak dalej.

K: Nie obchodzi mnie to. Wiesz jak to się nazywa? - przerwałem jej wściekły.

Magda: ... - tak myślałem. Milczała. Nawet nie miałem zamiaru wnikać co za facet w ogóle.

K: Zdrada! To jest zdrada. Nie chcę twoich tłumaczeń. Zresztą i tak chciałem się z tobą rozstać.

Magda: Ja... Ja przepraszam. - popatrzyła na mnie smutnym wzrokiem.

K: To do widzenia! Żegnaj. Klucze wrzuć do skrzynki. - zmierzyłem ją chłodnym spojrzeniem i wyszedłem z mieszkania. Nie wiedziałem co z sobą zrobić. Postanowiłem pójść się upić do najbliższego klubu.

Olgierd:
No i co ja mam z sobą zrobić. Kobieta, w której się zakochałem pewnie mnie nie chce, bo prowadzi samotny tryb życia. W dodatku to czego się dziś dowiedziałem może wywrócić moje życie do góry nogami. Zresztą nie tylko moje. Po wielu przemyśleniach postanowiłem wybrać się do baru. Tam ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu spotkałem świetnego towarzysza do kieliszka. Szczerze nie spodziewałem się zastać tam akurat jego.

Gliniarze- Zaczęło się niewinnieWhere stories live. Discover now