Spotkanie #18

1.1K 19 6
                                    

Olgierd:
Ostatnie co pamiętam to głos Kuby, żebym nie usypiał. Później obudziłem się w szpitalu i czułem, że ktoś kurczowo trzyma moją dłoń.

O: Lucy...
Ł: Wreszcie, obudziłeś się. Tak tęskniłam.- odparła uradowana.
O: Nigdzie się nie wybieram i nie płacz już, bo nie ma o co?
Ł: Wiem, wiem. Po prostu tęskniłam.
O: To ile ja spałem? I jak wy się czujecie?
J: Spałeś synku, jakieś dwie godziny, ale twoja narzeczona odchodziła od zmysłów.
O: Mamo? Skąd się tu wzięłaś? I skąd wiesz o zaręczynach.
K: No jak tam się czuje przyszły tatuś?
O: Skąd wy to wszystko wiecie?
Ł: Byłam trochę zdenerwowana i do tego wyrzucili mnie z Interpolu.
O: To gdzie teraz pracujesz?
M: Z nami. Nie mogłam od tak puścić takiej świetnej okazji. Dodam, że nie przeszkadza mi ciąża Łucji.
O: Wniąskuję, że z naszej tajemnicy niec nie wyszło.
K: Już się tym nie przejmuj. Zresztą Łucja był tak spanikowana, że ledwo wiedziała co mówi.
M: Dobra Kuba my idziemy, bo chyba mamy do wyjaśnienia kilka spraw. Szybkiego powrotu do zdrowia Olgier.
K:Trzymaj się stary. Jak widzisz czeka mnie rozmowa. Pa
O: Dziękuję wam i powodzenia Kuba. Pa.
Ł: Nawet nie wiesz jak się o ciebie bałam. Ja sobie pomyślałam, że możesz....- i znowu się rozpłakała.
O: Lucy, proszę nie płacz. Chodź przytul się do mnie.- powiedziałem z troską, a ona tylko do mnie podeszła i się we mnie wtuliła.

Natalia:
Pięknie razem wyglądali. Widać, że ich miłość jest szczera i prawdziwa. Myślałam sobie, że ja nigdy nie odnajdę swojej drugiej połówki. Z zamyślenia wyrwał mnie głos mamy.

J: To kiedy planujecie ślub?
Ł: W sumie nie myśleliśmy o tym. Narazie jest w 2 miesiącu ciąży, więc na ślub przyjdzie czas.
O: A ja pomyślałem, że może weźmiemy to jak najszybciej tak, aby nasza kruyszynka pojawiła się na świecie jak będziemy małżeństwem.
Ł: Nie myślałam nad tym, ale w sumie dobry pomysł.
N: Czekaj Łucja. Czy ty właśnie zgodziłaś się na coś bez kłótni?
Ł: O faktycznie, ale to wpływ Ola.
O: Dziękuję, kochanie.
O: Mamo, a tak właściwie to skąd wiedziałaś o moim poszczale?
J: Natali u mnie była, gdy zadzwoniła do niej szefowa. Po rozmowie była zdenerwowana, więc spytałam co się stało. Jak i powiedziała to stwierdziłam, że jadę z nią. Po drodze zajechałyśmy po Łucję, a tam się dowiedziałam, że mój syn się zaręczył i nie raczył mnie o tym poinformować.- ostatnie słowa były wypowiedziane z wyraźnulym wyrzutem.
O: A co Natalia robiła u Ciebie?- spytałem ze ździwieniem.
N: O jak to co? Byłam poznać swoją mamę.
J: Dokładnie. Dobra ja już będę szła, a wy sobie pogadajcie.
N: Poczekaj też już pójdę i przy okazji Cię podwiozę do domu. Pa kochani.
J: Ale nie ma potrzeby.
O: Mamo, Natalia jest niezwykle uparta, więc nie odpuści.
J: Właśnie widzę. Dobra to do zobaczenia Moi mili.

Odniosłam moją mamę do domu, a sama pojechałam na komendę sprawdzić jak tam poszło Kubie.

Kuba:
Po powrocie na komendę zamieniłam kilka zdań z Kruczkowską. Ogólnie to spytała się tylko jak to się stało i powiedziała, że razem za Stefanem mamy zająć się przesłuchaniem mężczyzny. Gość się do wszystkiego przyznał, więc śledztwo zakończone. Siedziałem sobie spokojnie w naszym pokoju jak weszła Natalia.

N: Hej Kuba, jak tam poszła rozmowa?
K: Dobrze, tylko spytała się jak do tego doszło, a później kazała się zająć sprawą do końca.
N: To nawet nie było tak źle chyba.
K: Nawet nie, ale teraz mów jak tam rozmowa z mamą.
N: No wiesz bardzo dobrze. Wszystko mi wyjaśniła i nawet dobrze się dogadujemy.
K: To się cieszę. To co zbieramy...- W tym momencie głośny krzyk przerwał naszą rozmowę.
N: Słyszałeś? Co to było?
K: Nie wiem. Chodźmy sprawdzić, ale wydaje mi się, że to krzyk Kruchy.
N: Tyle, że ma wracać dopiero za dwa tygodnie.

Ten krzyk nas zaskoczył, ale po krótkiej chwili, gdy właśnie mieliśmy wychodzić do pokoju wpadł Krystian.

Kr: Będę ojcem!!! Słyszeliście? Ja będę ojcem!
K: No Krycha gratuluję.
L: Krystian! Słychać Cię na całą komendę. Jak bym wiedziała jak zareagujesz to bym Ci w domu O tym powiedziała.
N: Nie denerwuj się Lenka. A tobie Krystian gratuluję, ale tak właściwie to nie miałeś być jeszcze na szkoleniu?
Kr: Miałem, ale nam wrócili. Zresztą jak zawsze nie mówi nic nowego same głupoty.
M: Co to za krzyki? O Krystian!
Kr: Dzień dobry szefowo. Będę ojcem.
M: To gratulację, ale mimo wszystko trochę ciszej.
Kr: Dobrze, ale nigdzie nie widzę Olgierda.
N: Jest w szpitalu po postrzale, ale wszystko w porządku z nim.
Kr: I zostawiliście to samego?
K: O co ty? Narzeczona z nim jest.
L: Czekaj kto?
N: Mówiąc krócej... Łucja.
L i Kr: Cooo? To oni są zaręczeni?
K: My też się dzisiaj dowiedzieliśmy.
Kr: Dobra to my idziemy do nich. Chodźmy Lenka. Pa
L: Chodźmy, chodźmy. Pa
N i K: No pa i uważajcie na siebie.
Kr: Będziemy.

Jak wyszli to chwilę rozmawialiśmy sobie z Natalią, aż w końcu zadałem jej ciekawe pytanie.

K: Ciekawe jak nazwą swoje dziecko?
N: Wiesz w sumie też mnie to ciekawi, ale mają jeszcze czas. A tak właściwie to jak ty naprzykład chciałbyś nazwać swoje pierwsze dziecko?
K: Ja zawsze najpierw chciałem mieć córkę Antoninę, a zdrobniale Tosia. A ty?
N: Muszę powiedzieć, że bardzo ładne imię. Jednak ja zawsze chciałam mieć najpierw synka Florka... Floriana.
K: O twoje imię też ciekawe. Trzeba przyznać. Dobra zbieramy się.
N: Chyba tak. W końcu miałam mić wolny dzień, a już jest 16.
K: Tak w życiu bywa. Podwieźć Cię do domu?
N: Nie dzięki. Jestem samochodem, bo byłam spotakć się z mamą.
K: To do zobaczenia jutro.
N: Do zobaczenia. Pa

Natalia:
Pomyślałam, że skoro jutro jest piątek to moę znowu mogłybyśmy urządzić sobie babski wieczór. Oczywiście nie możemy zapomnieć o Kruczkowskiej, ale myślę, że dla dziewczyn nie będzie to problem. W końcu teraz pracuje razem z nami. Stwierdziłam, że jutro się ich o to zapytam, a teraz się jakoś ogarnę i poczytam książkę. W końcu dużo się wydarzyło dzisiejszego dnia.

Łucja:
O jeju tyle się dzisiaj wydarzyło. Jednak najważniejsze, że Olowi nic się nie stało. Lekarze powiedzieli, że miał bardzo dużo szczęścia oraz, że prawdopodobnie jutro dostanie wypis. Zasypiałam spokojnie oczekując co przyniesie następny dzień.

--------------------------------------------------
Jak pomyliłam gdzieś czas trwania. W sensie coś gdziś przyśpieszyłam to najmocniej przepraszam.
To jest część, która miała pojawić się wczoraj, ale miałam słaby Internet.

Gliniarze- Zaczęło się niewinnieWhere stories live. Discover now