Rozdział 33

25.6K 814 124
                                    

JAMES

Stoję w kuchni bez ruchu, a Luke wlepia we mnie zdenerwowane i oskarżycielskie spojrzenie.

- Co żeś znowu wymyślił? – pyta surowo.
- Nic.

Luke kręci przecząco głową, przez chwilę powstrzymując się od jakichkolwiek słów.

- Nie mam pojęcia co znów sobie uroiłeś w swojej głupiej, pustej głowie, ale wierz mi, że to działanie nie przyniesie żadnego pozytywnego skutku – ostrzega.

W ostatnich dniach, po naszej napiętej rozmowie z Lukiem, zacząłem poważnie zastanawiać się nad wszystkim, co się ostatnio wydarzyło. Zdążyłem zrozumieć jak wielki błąd popełniłem i jak ogromne konsekwencje mnie czekają, jeśli całe zajście ujrzy światło dzienne. A już tym bardziej, jeśli ktoś dokopie się do prawdy. Postanowiłem ukrócić kontakty z Kate, dzięki czemu, gdy już dowie się, co zrobiłem, łatwiej będzie jej się pozbierać. Jeśli już teraz zacznę ją odtrącać, później nie będzie aż tak cierpieć. Nie wiem czy jest to mądra decyzja czy też nie, ale mimo wszystko wciąż ogromnie mi na niej zależy i bardzo ciężko było mi powiedzieć, że powinniśmy na jakiś czas zrobić sobie przerwę. Gdy powiedziała mi, że nie ma pojęcia co się ze mną dzieje i że mnie nie poznaje, doznałem chwilowego szoku. Dopiero wtedy dotarło do mnie, że ma rację. Faktycznie w ciągu kilku ostatnich dni bardzo się zmieniłem. Zacząłem martwić się o własną przyszłość jak również o przyszłość Kate. Dostałem kilka smsów z pogróżkami, które mówią jasno - zrobią wszystko, żeby wsadzić mnie za kratki.

Ostatnimi czasy przestałem wychodzić z pokoju, ciągle byłem zamyślony, a w dodatku męczyły mnie potworne wyrzuty sumienia. Nocami śnił mi się dzień, kiedy zabiłem Brada. Widziałem jego bezwładne ciało, leżące na ziemi w kałuży krwi. Potrafię być brutalny, potrafię być bezwzględny i okrutny, ale nigdy nie sądziłem, że jestem w stanie zabić człowieka. Któregoś dnia zacząłem nawet rozważać wyjawienie całej prawdy, przyznanie się do winy i samodzielne zgłoszenie się na komisariat. To wszystko zaczęło mnie przerastać. Nie mam pojęcia co zrobię, kiedy policja wpadnie na mój trop i zapewne zechcą mnie odwiedzić.

- Luke, ty nic nie rozumiesz – zniżam ton, żeby upewnić się, że Kate nic nie usłyszy. – Znajomi Brada wysyłają mi ciągle smsy, że zgłoszą sprawę i że nim się obejrzę, trafię do pierdla, bo mają dowody na to, że on wcale mnie nie zaatakował. I mają rację. Jeśli policja znajdzie choć jeden dowód, że to byłem ja, że miałem z tym coś wspólnego i że to ja zacząłem tą przepychankę to już nie żyję. Spędzę resztę swojego życia za kratami.
- I dlatego postanawiasz jeszcze bardziej ranić Kate? Już wystarczająco będzie cierpieć jeśli cię zamkną – kwituje Luke.
- Właśnie po to, to robię. Żeby pocierpiała teraz, a potem jej przejdzie. Nie będzie aż tak rozpaczać jeśli nagle zniknę.

Luke zamyka lodówkę i patrzy na mnie jak na wybryk natury. Dostrzegam w jego oczach nuty rozczarowania, złości jak i pogardy. Nigdy wcześniej nie patrzył na mnie w ten sposób.

- Jesteś popieprzony, wiesz? To, co mówisz, nie ma najmniejszego sensu. Ranisz ją bez powodu. Martwi się o ciebie, dba i pilnuje, a ty odpłacasz jej się zerwaniem? Czy to brzmi sensownie? Bo mi się wydaje, że nie.

Brunet pokonuje dzielącą nas odległość w zaledwie kilku krokach, po czym przybliża twarz do mojej i jeszcze intensywniej mi się przygląda.

- Jeszcze nic nie wiadomo. Ludzie Brada mogą robić to celowo, żebyś zwariował, żebyś popadł w jakąś paranoję. Nikt na razie nie wsadza cię do żadnego więzienia i nawet nie masz pewności, że tam trafisz – zniża ton głosu do szeptu. – Najpierw potrzebują jakichś sensownych dowodów, musi się odbyć całe śledztwo. Więc weź się, kurwa, ogarnij i idź przeprosić tą biedną dziewczynę, której chwilę temu złamałeś serce, pieprzony dupku.

Tajemniczy Współlokator - Blisko Ciebie | ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now