ROZDZIAŁ SIÓDMY

591 87 14
                                    

     Kolejny dzień zapowiadał się znacznie lepiej, niż ktokolwiek mógł myśleć. Lionel wstał wcześnie i mimo problemów ze zaśnięciem, czuł się wyspany. Przygotował śniadanie, wyręczając w tym Brema, jako że to chłopak poprzedniego dnia zrobił za niego kolację i musiał przyznać, że wyszło mu znośnie. Nie był mistrzem w kuchni, ale zdecydowanie lepiej szło mu od Feliego, który zdecydowanie nie nadawał się do tego. Najlepszy był Brem i wszyscy uwielbiali jego posiłki. Chłopak miał talent do tego i nie przeszkodził mu nawet fakt, że uczyła go Ciotunia. Większość swojej wiedzy czerpał z prywatnego zbioru jej ksiąg kulinarnych, które z niewyjaśnionych powodów trzymała w swojej sypialni. Gdy byli młodsi, lubili sobie tłumaczyć że Fundhi nocami próbuje pojąć tą mistyczną sztukę, by choć raz nie wyjść na beznadziejną.

Nawet jeśli trochę było w tym prawdy, to nigdy nie udało się jej wyjść z twarzą podczas nauki gotowania kolejnych osób.

Śniadanie minęło im w przyjaznej atmosferze, a młodsze dzieciaki swym przekomarzaniem się rozbawiły towarzystwo. Po posiłku wszyscy zajęli się swoimi obowiązkami, a bynajmniej ta starsza część, ponieważ młodsze skupiały się głównie na zabawie i ewentualnej drobnej pomocy. Kilka godziny dziennie spędzali również na nauce. Na dwie godziny przed obiadem Ciotunia zbierała grupę w bawialni i tam dawała im lekcje. Zajęcia obowiązkowe były do trzynastego roku życia. Nikomu wówczas nie odpuszczała. Starsze dzieciaki mogły przyjść, ale głównie zajmowały się domem. Lionel najczęściej przebywał w pralni. Zbierał ubrania, prał w balii, wieszał, składał i odnosił do właścicieli. Było to wyczerpujące i pochłaniało nieczęsto sporo czasu. Najgorzej było podczas prania pościeli i zasłon. Wówczas zdarzało się, że prawie cały dzień spędzał w pralni, nie mając nawet czasu na odpoczynek.

Brem był leniem, więc z reguły zaniedbywał obowiązki. Wymykał się do biblioteki, gdzie potrafił zaszyć się nawet na cały dzień. Dlatego w domu często było brudno, ponieważ do niego należało ścieranie kurzów oraz mycie podłóg. Nikogo już nie dziwiły plamy na płytkach i drewnianych podłogach. Ciotunia rzadko na to reagowała, chyba że brud stawał się nazbyt widoczny lub gdy mieli przybyć goście. Na szczęście dla Brema, ci odwiedzali ich nadzwyczaj rzadko.

Feli zaś już się tym tak nie przejmował. Jako najstarsza omega miał obowiązek pilnować i pomagać pozostałym, ale ostatnio więcej czasu spędzał na zewnątrz ze swoim bratem, obserwując jak ten pracuje, niż w środku. Niebawem obowiązek nadzorcy miał przejść na Lionela, ale ku jego uldze, nie na długo. Nie czuł się na siłach, by pilnować wszystkich i wszystkiego.

Lionel tego dnia nie miał dużo do roboty. Sprawnie uwinął się z praniem i po obiedzie był właściwie wolny. Uciekł przed ciekawskimi spojrzeniami pozostałych, czując ich palący wzrok na sobie podczas posiłku. Wciąż nikt nie poruszył tematu tajemniczego gościa, choć wszyscy potajemnie plotkowali. Lionel nie miał pojęcia do jakich wniosków doszli i czy Feli wspomniał im o swoim odkryciu, ale nie chciał niczego tłumaczyć. Nawet Bremowi, który kilkukrotnie próbował go złapać.

Żeby unikać rozmów, uciekł na tylną część domu z Loorią, która chciała pobawić się na świeżym powietrzu. Pilnował dziewczynki, siedząc na trawie i skubiąc jej źdźbła. Looria raczej nie sprawiła większych problemów, więc wystarczyło jedynie że raz na jakiś czas na nią spojrzał, by sprawdzić co robi. Jednak dziewczynka zajmowała się zrywaniem kwiatów, których na polance było mnóstwo. Wspominała, że planuje zrobić wianek, choć Lionel wątpił, by zrobiła to sama. Najpewniej przyniesie mu zapłakana kwiaty i każe zapleść. A on, że nie lubił płaczących dzieci, zrobi to bez słowa nie siląc się nawet, by spróbować ją nauczyć. Jej ruchu wciąż nie były zbyt zręczne i najpewniej będzie musiała jeszcze trochę podrosnąć, by samemu robić wianki. Cóż, przynajmniej był pewien, że nie będzie dane mu tego zobaczyć, ponieważ już go nie będzie w sierocińcu.

Na przekór wszystkim || a/b/oOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz