21

791 33 1
                                    

Zaraz jednak zawrócił do pokoju z którego wyszedł. 

- Gdzie...?

- W laboratorium, zaprowadzę. - Shuri skierowała się w stronę pokoju w którym zostawiła dziewczynę. Szli w ciszy, ale w głowie bruneta trwała wojna. Przygotowywał słowa odpowiednie i adekwatne do sytuacji. Ale też takie, które nie gorszyłyby sytuacji. Nie mógł sobie pozwolić na jeszcze większą wtopę. Wchodząc do pokoju, na początku nie zauważył blondynki, skulonej w kącie pokoju. Ona jednak zobaczyła go od razu, czym nie była zachwycona. Spojrzała morderczym wzrokiem na przyjaciółkę, która, zamiast wejść do pokoju, zatrzasnęła drzwi za brunetem, zamykając je na klucz. Ruth przeklęła pod nosem.

- Tina, chcę ci powiedzieć...

- Nie. - potrząsnęła głową, by odgonić łzy - Nie mów do nie Tina, Barnes. - powiedziała szybko. Miał wrażenie, że jest w jakimś transie i nie do końca rozumie co się do niej mówi. Nerwowe ruchy, szybka mowa i drganie prawej ręki. Miał przerąbane. 

- Posłuchaj i nawet nie waż się przerywać. - znów potrząsnęła głową, jak w jakimś amoku - Przepraszam. Bałem się o ciebie, dopiero Shuri przemówiła mi do rozsądku...

- Myślisz, że zwykłe przepraszam wystarczy? - pokręcił głową. - Powiedz mi dlaczego? Przecież nie odeszłam, cierpliwie czekałam cholerne sześć miesięcy, aż łaskawie się obudzisz. I po co? Żebyś po raz kolejny złamał mi serce? - gwałtownie wstała mając już dość tej rozmowy, tak bardzo jak jego widoku.

- Miałem sen. - powiedział spokojnie, gdy przechodziła koło niego, by, w ostateczności, wyważyć drzwi. Jednak zatrzymała się obok niego, nie zaszczycając go spojrzeniem - Widziałem... widziałem rzeczy których nigdy nie chciałbym zobaczyć. W każdym śnie byłaś ty i ja. Ale w każdym śnie ty cierpiałaś. Widziałem jak płoniesz żywcem, jak cie torturują, jak umierasz sama, bo nigdy się nie obudziłem - w jej oczach znów zaczaiły się łzy. Łzy żalu. Dlaczego jej nie powiedział? - Widziałem jak odchodzisz do innego, ale jest ci źle... Widziałem jak... jak cię zabijam. To było nie do zniesienia. Nie mogłem nad sobą zapanować, zacząłem cię bić, aż przestałaś oddychać. Ty i... i nasze dziecko. Właśnie powiedziałaś że jesteś w ciąży. W tedy wpadłem w szał. Wbrew sobie, ale... nie mogłem nic zrobić. - Gdy odwrócił ją przodem do siebie, zauważył na jej policzkach łzy. Mogła zobaczyć dokładnie to samo, bo on nie ukrywał łez i zamierzał pokazać jej, ile go to kosztowało.

- Ty głupi, Barnesie! - trzepnęła go w ramię, ale zaraz przytuliła go i rozpłakała się na nowo. On wtulił twarz w jej szyję, całując przelotnie w czoło.

- Wiem, starość mi nie służy. - zaśmiał się smutno. - Nadal pamiętam jak nazwałaś mnie emerytem.

- Barnes nie spój chwili. - powiedziała irytująco. Jednak nie mogła się powstrzymać od jeszcze jednej uwagi. - Boże, całowałam się ze stu letnim dziadkiem.

W tedy Shuri otworzyła drzwi i, tym razem naprawdę, miała nadzieję go zbadać.

K.E.W.

Secret Love ▪ BarnesWhere stories live. Discover now