22.

795 35 0
                                    

Przez następny miesiąc nie stało się nic ekscytującego. Bucky wyprowadził się na wieś, bo, jak stwierdził, chce odpocząć od różnych wielkich miast i konfliktów. Ruth, niestety musiała zostać w mieście ze względu na swoją pracę. Zyskała nawet przydomek - i to nie będzie Biała Wilczyca, jak przezywała ją "Pani Swatka Shuri", tylko Niebieska Orlica.

W ich wierze, niebieski orzeł, był wysłannikiem Boga, który troszczył się o ziemię jak i lud. Niebieski orzeł czuwał nad ludźmi i zwiastował różne anomalie, epidemie i niekiedy wojny. Ruth czyniła bardzo ważną funkcję w Wakandzie, jako najlepszy psychiatra w całej Afryce. Była z siebie zadowolona.

W tym czasie Bucky, udał się na obrzeża miasta i pasał kozy, wypoczywając. Shuri i Ruth dowiedziały go codziennie, by upewnić się czy jest zdrowy, ale prywatnie, Ruth wpadała do niego w odwiedziny od razu gdy znajdzie wolne. Ich relacje nadal nie były jasno określone, bo nie byli do końca pewni, czy po ich pocałunkach są przyjaciółmi. Nie byli też parą, to było pewne. Po ich sprzeczce utrzymywali przyjacielski kontakt, żadne nie było gotowe na przekroczenie tej granicy. Wiedzieli, że gdyby byli razem, stracili by zaufanie Steve'a. Go nie było dla nich dobre. Nie uważali siebie jako odpowiedni drugiej osobie, jednocześnie wiedząc, że nikogo innego nie będą szukać.

Shuri na każdym kroku zbliżała ich do siebie, tworząc bardzo niezręcznie chwile, więc unikali spotkań w trójkę. Oczywiście nie obyło się też od prywatnych rozmów typu: Dlaczego mu/jej tego nie powiesz?

Kilka razy rozmawiała nawet ze Steve'm, który mimo że był przeciwko temu, pomagał jej jak mógł. Oczywiście jeśli mówiąc pomagał, weźmiemy pod uwagę rozmowy z Ruth o pszczółkach i kwiatach.

Dziewczyna czuła się jak w jakimś kotle, jakby nie panowała na sytuacją. Ale taka była prawda. Udawała ze jest wszytko super, ale tak naprawdę cierpiała za każdym razem, gdy jej wzrok spoczął na jego wargach. Nie wiedziała,  że on czuł kompletnie to samo. Byli rozdarci.

~~~~

- Wiem, że to nie pani specjalność, ale mam nadzieję że mnie pani wysłucha. - powiedziała zdenerwowana czarnoskóra kobieta siedząca przed biurkiem zmęczonej Ruth. Stres zżerał ją od środka, a Ruth była jedynym lekarzem zajmującym się uczuciami. Sama dziewczyna była lekko poirytowana. Kobieta nie była umówiona, a od kilku minut Ruth powinna być w drodze do Jamesa.

- Mam nadzieję, że to coś ważnego. - Uśmiechnęła się przyjaźnie, w duchu modląc się żeby to szybko minęło

- Chodzi... o sprawy miłosne. - Ruth nerwowo wyprostowała się na fotelu. Była słaba w te klocki.

- Nie chcę pani zasmucać, Panno Borings, ale ja sama mam... problem prywatny w związku z tym uczuciem, wiec obawiam się że niezbyt pomogę.

- Och, kto by nie wiedział o Białym Wilku i Niebieskiej Orlicy. To są najnowsze plotki w całej Wkandzie. - powiedziała kobieta jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. Ruth poczuła się bardziej niekomfortowo.

- Mój mąż... ostatnio dziwnie się zachowuje. Ciągle na mnie krzyczy, zabrania mi rożnych rzeczy... czy to zły omen? - Ruth uśmiechnęła się. Tak bardzo znała ta sytuacje.

- Może coś przeczuwa, może mu się coś śniło. Mogłaby pani się go spytać, uwzględniając w to że go pani kocha i nie opuści za wszelką cenę. On bez wątpienia panią kocha, więc tylko się martwi. Takich mężczyzn ze świecą szukać. - słowa wpłynęły z jej ust jak zaplanowane, a tak naprawdę nie miała pojęcia o czym mówi.

Tego dnia jeszcze długo zastanawiała się nad znaczeniem swoich słów. Aż do niej dotarło. James ją kochał.

Tego dnia nie pojawiła się u jego progu.

K.E.W.

Secret Love ▪ BarnesDonde viven las historias. Descúbrelo ahora