Rozdział 7

2.5K 185 116
                                    

Harry wstał bardzo wypoczęty. Nie był zachwycony faktem, że aby móc wyjść z dormitorium musiał przejść przez pokój Malfoya. Ktoś, kto budował dom prefekta Slytheriunu, nie wykazał się zbyt dużym intelektem —  pomyślał. Wyszedł ze swojej sypialni. Myślał, że będzie mógł w spokoju opuścić lochy, ale gdy tylko zamknął swoje dębowe drzwi, zobaczył blondyna, który siedział gotowy do wyjścia na swoim łóżku.

— Czekasz na kogoś? — zapytał. Nie chciał denerwować Malfoya w końcu, miał dzisiaj z nim pierwsze ćwiczenia, więc lepiej nie sprawiać mu na razie kolejnych powodów do zemsty. Harry uznał, że wczorajsza kłótnia dała mu już ich dość.

— Muszę dopilnować, żebyś dzisiaj nie zabłądził w drodze do odpowiedniego stołu — powiedział blondyn z pogardą. Następnie wstał i udał się w kierunku drzwi. — Mam ci dać specjalne zaproszenie, Potter? — zapytał poirytowany.

Harry ruszył za Malfoyem. Całą drogę przeszli w milczeniu, co Wybrańcowi bardzo odpowiadało. Dzisiejsze lekcje nie zapowiadały się ciekawie. Najpierw mieli dwie godziny eliksirów z Gryfonami, to były jedyne lekcje, na których Harry miał zobaczyć dzisiaj przyjaciół. Nie wiedział, czy da radę się z nimi spotkać później i czy w ogóle będzie w stanie po ćwiczeniach z Fretką.

Gdy Harry skończył jeść, wyszedł z Wielkiej Sali, przy drzwiach dołączyli do niego Ron i Hermiona. Chłopak opowiedział przyjaciołom o pierwszej lekcji oklumencji. Do klasy dotarli w samą porę, bo gdy tylko zajęli swoje miejsca, do pomieszczenia wparował Mistrz Eliksirów.

— Dzisiaj będziemy pracować w parach. Waszym zadaniem będzie sporządzenie eliksiru zmieniającego głos — powiedział nauczyciel.

Uczniowie zaczęli dobierać się w pary. Harry już chciał usiąść z Ronem, gdy Snape podszedł do nich.

— Nie, nie, nie. Macie pracować z osobami ze swoich domów, wiem Potter, że twoja zmiana jest tylko tymczasowa, ale jednak jest. Dlatego do czasu twojego powrotu do Gryffindoru masz pracować z osobami ze Slytherinu, inaczej nie będę mógł cię prawidłowo ocenić, a więc skoro sam nie potrafisz się odpowiednio przydzielić, ja zrobię to za ciebie — powiedział z jadowitym uśmiechem, następnie rozejrzał się po klasie i powiedział:

— Potter, będziesz procować z panem Malfoyem a ty, Weasley z Longbottomem.

W Malfoyu wszystko się zaczęło gotować, gdy Potter usiadł koło niego. Dlaczego profesor Snape mi to robi? — pytał się w duchu. Najpierw wspólny pokój z Bliznowatym, pilnowanie go, a teraz mają nawet pracować razem na lekcjach! Blondyn nie miał w ogóle odpoczynku.

W końcu lekcja dobiegła końca. Uczniowie w pośpiechu opuszczali klasę. Nagle Mistrz Eliksirów powiedział:

— Malfoy, Potter chodźcie do mnie! I proszę zamknąć drzwi, Longbottom!

Gdy zostali w klasie sami, nauczyciel zmierzył ich wzrokiem, po czym zwrócił się do Malfoya:

— Domyślam się, że Potter cię zapewne nie poinformował — tu posłał Harry'emu lodowate spojrzenie — dlatego ja muszę to zrobić. Dzisiaj macie mieć razem pierwsze ćwiczenia. Liczę na to, że się nie pozabijacie.

— Dzisiaj?! — zapytał Malfoy.

— Tak, Draco. Przecież informowałem cię, dlaczego Potter się do ciebie wprowadził. Czyżbyś już zapomniał?!

— Nie, panie profesorze — odparł Malfoy, któremu ręce trzęsły się ze złości, dlatego musiał schować je za plecami.

— No więc od dzisiaj do czwartku macie codziennie ćwiczyć, od 30 minut do godziny. Czas trwania będzie zależał od Pottera i jego możliwości. Macie trenować w swoim dormitorium, pamiętając o tym, żeby nałożyć na pokój odpowiednie zaklęcia ochronne, Draco. Mam na myśli zamknięcie drzwi i wyciszenie pomieszczenia. Radzę wam się przyłożyć do tych treningów i pamiętajcie, że poznam czy ćwiczyliście. Zrozumiano?

Działają na siebie jak magnes |DrarryDonde viven las historias. Descúbrelo ahora