Harry wstał bardzo wypoczęty. Nie był zachwycony faktem, że aby móc wyjść z dormitorium musiał przejść przez pokój Malfoya. Ktoś, kto budował dom prefekta Slytheriunu, nie wykazał się zbyt dużym intelektem — pomyślał. Wyszedł ze swojej sypialni. Myślał, że będzie mógł w spokoju opuścić lochy, ale gdy tylko zamknął swoje dębowe drzwi, zobaczył blondyna, który siedział gotowy do wyjścia na swoim łóżku.
— Czekasz na kogoś? — zapytał. Nie chciał denerwować Malfoya w końcu, miał dzisiaj z nim pierwsze ćwiczenia, więc lepiej nie sprawiać mu na razie kolejnych powodów do zemsty. Harry uznał, że wczorajsza kłótnia dała mu już ich dość.
— Muszę dopilnować, żebyś dzisiaj nie zabłądził w drodze do odpowiedniego stołu — powiedział blondyn z pogardą. Następnie wstał i udał się w kierunku drzwi. — Mam ci dać specjalne zaproszenie, Potter? — zapytał poirytowany.
Harry ruszył za Malfoyem. Całą drogę przeszli w milczeniu, co Wybrańcowi bardzo odpowiadało. Dzisiejsze lekcje nie zapowiadały się ciekawie. Najpierw mieli dwie godziny eliksirów z Gryfonami, to były jedyne lekcje, na których Harry miał zobaczyć dzisiaj przyjaciół. Nie wiedział, czy da radę się z nimi spotkać później i czy w ogóle będzie w stanie po ćwiczeniach z Fretką.
Gdy Harry skończył jeść, wyszedł z Wielkiej Sali, przy drzwiach dołączyli do niego Ron i Hermiona. Chłopak opowiedział przyjaciołom o pierwszej lekcji oklumencji. Do klasy dotarli w samą porę, bo gdy tylko zajęli swoje miejsca, do pomieszczenia wparował Mistrz Eliksirów.
— Dzisiaj będziemy pracować w parach. Waszym zadaniem będzie sporządzenie eliksiru zmieniającego głos — powiedział nauczyciel.
Uczniowie zaczęli dobierać się w pary. Harry już chciał usiąść z Ronem, gdy Snape podszedł do nich.
— Nie, nie, nie. Macie pracować z osobami ze swoich domów, wiem Potter, że twoja zmiana jest tylko tymczasowa, ale jednak jest. Dlatego do czasu twojego powrotu do Gryffindoru masz pracować z osobami ze Slytherinu, inaczej nie będę mógł cię prawidłowo ocenić, a więc skoro sam nie potrafisz się odpowiednio przydzielić, ja zrobię to za ciebie — powiedział z jadowitym uśmiechem, następnie rozejrzał się po klasie i powiedział:
— Potter, będziesz procować z panem Malfoyem a ty, Weasley z Longbottomem.
W Malfoyu wszystko się zaczęło gotować, gdy Potter usiadł koło niego. Dlaczego profesor Snape mi to robi? — pytał się w duchu. Najpierw wspólny pokój z Bliznowatym, pilnowanie go, a teraz mają nawet pracować razem na lekcjach! Blondyn nie miał w ogóle odpoczynku.
W końcu lekcja dobiegła końca. Uczniowie w pośpiechu opuszczali klasę. Nagle Mistrz Eliksirów powiedział:
— Malfoy, Potter chodźcie do mnie! I proszę zamknąć drzwi, Longbottom!
Gdy zostali w klasie sami, nauczyciel zmierzył ich wzrokiem, po czym zwrócił się do Malfoya:
— Domyślam się, że Potter cię zapewne nie poinformował — tu posłał Harry'emu lodowate spojrzenie — dlatego ja muszę to zrobić. Dzisiaj macie mieć razem pierwsze ćwiczenia. Liczę na to, że się nie pozabijacie.
— Dzisiaj?! — zapytał Malfoy.
— Tak, Draco. Przecież informowałem cię, dlaczego Potter się do ciebie wprowadził. Czyżbyś już zapomniał?!
— Nie, panie profesorze — odparł Malfoy, któremu ręce trzęsły się ze złości, dlatego musiał schować je za plecami.
— No więc od dzisiaj do czwartku macie codziennie ćwiczyć, od 30 minut do godziny. Czas trwania będzie zależał od Pottera i jego możliwości. Macie trenować w swoim dormitorium, pamiętając o tym, żeby nałożyć na pokój odpowiednie zaklęcia ochronne, Draco. Mam na myśli zamknięcie drzwi i wyciszenie pomieszczenia. Radzę wam się przyłożyć do tych treningów i pamiętajcie, że poznam czy ćwiczyliście. Zrozumiano?
ESTÁS LEYENDO
Działają na siebie jak magnes |Drarry
FanfictionHarry po raz kolejny wnika do świadomości Lorda Voldemorta, lecz tym razem Dumbledore nie zamierza stać bezczynnie. Przenosi Wybrańca do Slytheriunu, gdzie nie nikt inny jak Draco Malfoy musi ćwiczyć z Potterem oklumencję, sztukę, która ma zapobiec...