Hej! Zapraszam na kolejny rozdział UwU
Miłego czytania <3------------------------------------------------------------
Wbrew pozorom Harry i Draco nie rozmawiali zbyt wiele od czasu wspólnej nauki u Blaise'a. Po tamtym wydarzeniu blondyn nie raz proponował Wybrańcowi wspólne pójście do biblioteki razem z nim i Zabinim bądź siedzenie i uczenie się razem w ich dormitorium, ale brunet zawsze odmawiał. Mimo zapewnień Arystokraty czuł się w jakimś stopni winny za zaistniałą sytuację między Ślizgonami. Draco nie rozmawiał z nikim prócz Blaise'em. Pomiędzy dawną paczką przyjaciół panowała bardzo napięta atmosfera, a blondyn nieco wycofał się z życia towarzyskiego. Spotykał się czasem tylko z Zabinim, ale głównie to przesiadywał sam w swoim pokoju i się uczył.
Harry z kolei prawie w ogóle nie przebywał u siebie. Praktycznie cały wolny czas spędzał z Ronem i Hermioną. Razem pilnie przygotowywali się do SUM-ów, a ich relacja powoli wracała do normy. Dzięki tym spotkaniom znów się do siebie zbliżyli, Harry czuł, że znów ma przyjaciół, na których może liczyć w każdej sytuacji.
Gryfoni raczej nie wypytywali o Malfoya ani o innych Ślizgonów. Nawet jeśli ktoś zaczął nieprzyjemny dla Harry'ego temat, Wybrańcowi zawsze udawało się sprawnie go zmienić, ale pewnego wieczoru, gdy przyjaciele siedzieli już którąś godzinę z rzędu nad historią magii, znudzony Ron zaczął rozmowę:
- Długo jeszcze będziesz w tym Slytherinie?
- Nie wiem - odpowiedział zdawkowo Harry, nawet nie odrywając wzroku znad książek. Był pewny, że Gryfon zaraz odpuści.
- Wydaje mi się, że Malfoy planuje wyciąć nam jakiś wielki numer - oznajmił rudzielec. Po tych słowach pozostała dwójka od razu spojrzała na niego ze zmarszczonymi czołami.
- Dlaczego tak myślisz? - zapytał szybko Harry.
- Nie widzisz, jak dziwnie się zachowuje? Nie obraża i nie śmieje się z nas. Nawet nie rzuca wrednymi tekstami. To nie jest jego normalne zachowanie, musi coś knuć. Lepiej uważaj tam na niego, nie wiadomo co mu strzeli do tego głupiego łba - wyznał Weasley. Hermiona wyglądała, jakby się nad czymś zastanawiała, ale nic nie powiedziała. Potter popatrzył na Gryfona obojętnym wzrokiem
- To, że nie jest wredny, musi od razu oznaczać, że planuje coś złego? Może po prostu się zmienił. Nie powinieneś narzekać, tylko się cieszyć - odparł Złoty Chłopiec.
- Zmienić to on się może, ale tylko na gorsze. Ta parszywa gnida nie może być miła bez powodu.
- Nie mów tak. Jestem pewny, że Dra... Znaczy, Malfoy nic nie kombinuje. Znudził się po prostu i to wszystko, a ty od razu zakładasz najgorsze.
- Polubiliście się? - dociekał Weasley ze zmarszczonym czołem i czujnym wzrokiem.
- Co?! - zapytał zaskoczony Złoty Chłopiec.
- Mówicie sobie po imieniu, tak? Zaprzyjaźniliście się?
- Nie! Nic c tych rzeczy! Znaczy... możliwe, że mimo wszystko trochę się pozmieniało. W miarę potrafimy się dogadać, ale nic więcej.
- Nie pozwól, żeby owinął cię wokół palca. To by mu na pewno pasowało. Dogadywać się z Malfoyem, też mi coś - prychnął Ron
- Ron, daj już spokój. Skoro Harry z nim mieszka to chyba dobrze, że znaleźli wspólny język. Inaczej byłoby zdecydowanie ciężej. Miejmy nadzieję, że cała ta nieprzyjemna sytuacja się niedługo skończy i wszystko wróci do normy - rzekła Hermiona, która dalej pilnie studiowała jedną z grubych ksiąg. Wybraniec tylko spuścił głowę. Nie wiedział, co miał powiedzieć. Nie chciał wyznawać Gryfonom prawdy, gdyż wiedział, że najprawdopodobniej im się nie spodoba, a przynajmniej rudzielcowi. Przyjaciele wrócili do nauki, ale niestety nie trwało to długo, gdyż niedługo potem ktoś zakłócił ich spokój.
![](https://img.wattpad.com/cover/225640121-288-k459767.jpg)
CZYTASZ
Działają na siebie jak magnes |Drarry
FanfictionHarry po raz kolejny wnika do świadomości Lorda Voldemorta, lecz tym razem Dumbledore nie zamierza stać bezczynnie. Przenosi Wybrańca do Slytheriunu, gdzie nie nikt inny jak Draco Malfoy musi ćwiczyć z Potterem oklumencję, sztukę, która ma zapobiec...