Odmowa 20#

1.9K 165 183
                                    

Shigaraki wjechał na białym koniu do ogromnego zamku. Był to kamienny budynek o wielu wieżyczkach. W jednym z okien dojrzał zielone włosy jego ukochanego. Na sobie miał metalową zbroje, a w ręce dzierżył długi miecz.

Wjechał na dziedziniec i zsiadł ze swojego rumaka. Rozejrzał się wokół lustrując otoczenie wzrokiem. Rozmyślał nad najszybszym dotarciem do wyznaczonego celu. W końcu ułożył idealną trasę, której nic nie mogło zepsuć. Wbiegł do zamku i zaczął biec przed siebie. Na czerwonym dywanie o złotych zdobieniach, zostawiał błotniste ślady. Uśmiechnął się szarmancko, gdy dojrzał schody przed sobą. Chwycił za jedną z pochodni i zaczął wspinać się po schodach.
- Pierwszy... Drugi... - zaczął liczyć schody idąc w górę. - Sześćdziesiąty piąty, sześćdziesiąty szósty...

Mamrotał, gdyż odstresowywało go to. Gdy doliczył się ośmiuset schodów, dotarł do wymarzonego celu. Długim mieczem przeciął drzwi i wszedł dostojnym krokiem do pomieszczenia. Jego oczom ukazała się piękna niewiasta.

Zielonowłosa, była obrócona tyłem. Miała piękną suknię w kolorze jasnego różu. Na głowie miała welon o podobnym kolorze.

W pomieszczeniu stało ogromne łoże, a obok niego drewniana skrzynia. Po przeciwnej stronie wieży stało ogromne lustro. Ukochana Shigarakiego odwróciła się i spojrzała rycerzowi w oczy.

- Shigaraki! - krzyknął Deku i wpadł w ramiona jasnowłosego. - Przybyłeś...

Jasnowłosy poczuł, że ktoś nim trzęsie. Deku trzymał go za ramiona i potrząsał lekko. W tym momencie jasnowłosy otworzył oczy. Zobaczył jakiegoś strażnika, który trząsł nim.
- Wstawaj. Dzisiaj przenosimy cię do Tarta... - przybyły niedokończył, gdyż Shigaraki momentalnie wstał i chwycił mężczyznę w taki sposób, że ten nie mógł się poruszać.

Nagle do jego uszu dotarł krzyk. Tuż po nim kolejny... A już po chwili w więzieniu wrzało jak na stadionie. Wyciągnął kajdanki strażnikowi i założył mu na ręce. Pchnął w róg pomieszczenia i usiadł na pryczy.
~ Co się tam dzieje? Łeb mnie boli... ~

Powoli podszedł do drzwi, które niestety były zamknięte, po czym wyjrzał przez kratkę. W powietrzu było mnóstwo pyłu i co chwilę widział jakichś ludzi biegających w różne strony.

- Ludzie... Piękny sen o zielonowłosej niewiaście mi przerwaliście! - warknął, ale nikt nie zwrócił na niego uwagi.
Usiadł na pryczy i oparł się o ścianę. Strażnik zaczęła coś do niego mówić, jednak Tomura puszczał jego uwagi mimo uszu.
Nagle drzwi uchyliły się, a ich jęk zmieszał się z krzykami ludzi.

Shigaraki już miał sie wydrzeć, na tego kogoś o tym, że nie szanują ciszy, lecz zamarł.
Do pokoju wszedł Dabi. Tak, to napewno był on. Czarnowłosy, jak zwykle miał na sobie długi czarny płaszcz, a pod nim białą luźną koszulkę. Chłopak spojrzał na strażnika, ale tylko przewrócił oczami i wrócił wzrokiem na Tomurę.
- Dabi, co ty tu? - mruknął Shigaraki.

- O jaką zielonowłosą niewiastę chodziło? - spytał czarnowłosy z niewielkim uśmiechem.

Jasnowłosy rozbudził sie natychmiastowo i wstał.
Podszedł do chłopaka.
- Żadną. Nie spieszyło wam się - powiedział monotonnym głosem.
Bliznowaty lekko się uśmiechnął.
- Dobrze cię znów widzieć, a teraz chodź, musimy wyciągnąć Deku - powiedział Dabi i wypuścił Shigarakiego.

Stanęli w korytarzu, a Tomura zaśmiał się nerwowo. Teraz jego dar powrócił. Podszedł do jednej ze ścian i z satysfakcją przyspieszył jej rozkład. Spojrzał szczęśliwy na Dabi'ego i ruszyli korytarzem.

Jasnowłosy wiedział, gdzie powinien znajdować się Deku, gdyż po ich rozmowie widział, jak strażnik zaprowadził zielonowłosego do celi.

Skierował się w tamtą stronę, wymijając panikujących ludzi. Niektórzy z nich nie przeżyli spotkania z Tomurą i Dabim. Mężczyźni pozostawili za sobą kilka spalonych lub rozłożonych ciał.

Byłeś Ciągle Obok || V! Deku (ZAKOŃCZONE) *ShigaDeku*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz