→„Osiemdziesiąt mil od domu" I Dla nastolatków

114 11 7
                                    

Recenzent: klaudia0614

Autor tekstu: qviatooszek

„Osiemdziesiąt mil od domu" autorstwa qviatooszek, to zdecydowanie nietypowa opowieść, przedstawiająca losy Mollare Adams - nastolatki, dla której imprezy są jedynie dodatkiem, lecz jak apetycznym! Doskonale czuje się w gronie najbliższych. Jest w stanie dzielić czas między znajomymi, a rodziną.

Opowiadanie opisuje historię z życia codziennego, które zamienia się w coś niespodziewanego. Na pozór zwykłe wyjście do baru, którego skutki są dość poważne. Romans wisi w powietrzu, czego dowodem są późniejsze rozdziały. W tekście występują liczne zabawne wtrącenia, które sprawiają, że wypowiedzi stają się bardziej realne.

Bohaterowie natomiast są wyraźny. Mo, główna bohaterka, to nastoletnia dziewczyna, która stara się pozbierać po utracie ojca i choć minęło już kilka lat, nadal nie jest to dla niej łatwym zadaniem. Caspian zaś wygląda mi na typa rozpieszczonego chłopaczka, któremu wydaje się, że może wszystko. Niby różni, a jednak są pewne sprawy, które ich łączą - utrata kogoś bliskiego.

Bardzo spodobał mi się fragment pierwszego rozdziału na temat tego, jak w Pinedale, położonego w Stanach Zjednoczonych, widzi się mieszkańców, sąsiadów. W małych miastach (a to do takiego należy) każdy przynajmniej się kojarzy lub nawet zna, przez co patrzy się na niego oczyma dzieci lub rodziców, dziadków. Nikt nie jest indywidualny, obcy, albowiem każdy ma jakąś łatkę przydzieloną od samego urodzenia. Popełnione błędy mogą odbijać się głośnym echem na kolejnym potomstwie danej osoby.

Do plusów mogę na pewno zaliczyć długie rozdziały, które czyta się dobrze, płynnie, a to dość ważne. Poprawnie zapisane dialogi, co jest rzadkością na wattpadzie - chociaż ostatnio coraz częściej znajduje opowiadania, gdzie jednak są one tworzone zgodnie z regułą. Zaletą jest również fakt, że są przestrzegane normy panujące w Stanach i zachowane jakiekolwiek realia tego państwa. Trochę słabo czytałoby się historię, która ma miejsce w USA, a temperaturę odczytuje się w stopniach Celsjusza albo drogę w kilometrach.

Wszystko ma swoje zalety, ale również i wady. Niestety. Rzecz, która bardzo rzuca mi się w oczy, to zbyt długie zdania. Niektóre z nich zdecydowanie lepiej brzmiałyby po niewielkim rozłożeniu na dwa, czasem nawet trzy krótsze. Jednak ten problem ma miejsce raczej na początku opowieści, później wszystko się normuje. Zdarzają się także pojedyncze powtórzenia, które delikatnie irytują podczas czytania.

Wspomnę jeszcze, że patrząc na okładkę czy nawet tytuł opowiadania, miałam wrażenie, że cofnę się w lata osiemdziesiąte, gdzieś w niedaleką przeszłość, a tym czasem wydarzenia mają miejsce w współczesności. Co więcej, brzmi mi to nawet jak nazwa jakiegoś dobrego filmu.

Podsumowując, opowieść jest naprawdę ciekawa. Z pewnością przyciąga oko niejednego wielbiciela romansu lub nawet akcji. Życzę całej masy weny, ale przede wszystkim chęci do dalszego rozwoju fabuły.

Wielka Księga PrawdyWhere stories live. Discover now