34.

14.6K 445 45
                                    


Siedzę z mamą, aż nagle ta coś sobie przypomina.

- Kochanie musimy coś sprawdzić.

- Ale co?

- Masz to i idź do łazienki.

Podaje mi papierową torebkę. Idę do łazienki, nie mam pojęcia o co chodzi mojej mamie, ale zaraz się dowiem. Wyciągam z niej... test ciążowy?!

- Mamo, co to jest?

- Nie błagam kochanie, nie wiesz co to jest?

- Wiem, ale po co mi to?

- Dziecko, nie wiem po kim odziedziczyłaś rozum. A co się robi z testem ciążowym. Już do łazienki i rób go.

Poszłam zrobić dla świętego spokoju. Jestem już tam 5 minut, czas zobaczyć wynik. Jestem pewna, że jest tylko jedna kreska, ale kiedy biorę i patrzę łzy pojawiają się w moich oczach.

- Mamo!

Mama wchodzi do łazienki i widzi moją minę.

- Mamo ja jestem w ciąży.

- Córeczko, tak się cieszę.

- Mamo, a jak Vincent nie przyjdzie?

- Przyjdzie i mu o wszystkim powiesz. No wreszcie doczekałam się wnuka!

Mama jest szczęśliwa, ja w sumie też, bo to dziecko jest moje i Vincenta. Nasz maluszek, nasze maleństwo.
Będę cię bronić maluszku, za wszelką cenę. Pogłaskałam się po jeszcze płaskim brzuchu. Vincent, czekamy na ciebie.

Pov. Vincent

Jak dobrze było usłyszeć głos mojej ukochanej. Tak bardzo tęsknię. Jak tylko usłyszałem o tym, co ten skurwiel chciał jej zrobić, tak się zdenerwowałem, że rozbiłem wazon stojący na szafce. Muszę się uspokoić bo inaczej wszystko popsuję, a nie chcę stracić Evelyn.

- Wszystko z nią w porządku?

Pyta przejęta Eva.

- Na razie tak, ale ten skurwiel proponował jej seks. Jak go tylko dopadnę, niech nie liczy na ułaskawienie.

Jak Eva tylko usłyszała, że jej przyjaciółka mogła stać się krzywda pobladła. Jej mąż łapie ją za ramię i prowadzi do krzesła.

- Nic się nie martw, jej matka jest z nią i nie pozwoli zrobić jej krzywdy.

Próbuję ją uspokoić.

- To dobrze.

- Tommy!

Otworzyłem drzwi aby zawołać chłopaka. Przybył bardzo szybko.

- Tak szefie.

- Zbierz ludzi, za jakąś godzinę wyjeżdżamy.

- Już się robi.

Wychodzi. Biorę do ręki telefon i wybieram numer do White’a. Po trzecim sygnale odbiera.

- Co się dzieje Vincent? Wiesz coś na temat Evelyn?

- Tak. Potrzebuję twojej pomocy, jak i ludzi.

- Nie ma sprawy.

- Jak możesz, przyjedź z nimi na adres, który ci prześlę. Ja i moi ludzie oraz ludzie Mike’a wyruszamy za jaką godzinę. Będziemy przed czasem. Musimy poczekać do jutra. Każdy ma być przygotowany na rozwój sytuacji. Nie wiemy ile ludzi ma ten cały Conor, jak i ojciec Evelyn. Muszę być przygotowany. Mam nadzieje, że mogę na ciebie liczyć.

- Jasne. Pomogę ci nawet za cenę życia.

- Dziękuję.

Kończę połączenie.

Czekaj na mnie, Kochanie.

Pov. Evelyn

Noc jest dla mnie niespokojna. Ciągle widzę śmierć, śmierć Vincenta. A ja jestem w białej sukni, poplamionej krwią. Patrzę, jak ludzie z bronią strzelają do siebie. A kiedy Vincent chce mnie już zabrać, ktoś strzela mu w plecy. Wtedy się budzę, zasypiam i od nowa. W końcu budzę się, aby ubrać się na swój własny ślub. Kiedy wstałam, poczułam mdłości i moim pierwszym kierunkiem była łazienka. Po wszystkim przyszła mama, bo ona mi dziś pomoże ze wszystkim. Układa włosy, robi makijaż i pomaga założyć suknie ślubną. Vincent, proszę, zabierz mnie stąd. Za godzinę muszę wyjść. Zaraz się popłaczę. Stoję przed lustrem i widzę nieszczęśliwą kobietę. Nie tak miało być, zawsze myślałam, że kiedy będę stać w sukni będę szczęśliwa, bo wyjdę za mąż z miłości, a nie, bo jakiś chłopak wymyślił sobie, że musi mnie mieć. Vincent przyjdzie po ciebie, nie martw się. Schodzę na dół, gdzie są moi rodzice. Idziemy do samochodu, który rusza na miejsce, gdzie mam być oddana innemu mężczyźnie niż Vincent. Wysiadamy, mama udaje się do środka. Ojciec trzyma mnie, abym nigdzie nie uciekła. Wchodzimy, ojciec oddaje mnie Connor’owi, stoję tam i czekam na Vina.
Nagle z tyłu rozbrzmiewa huk.

Szef mafii Where stories live. Discover now