– Henry, zaczekaj! – Tom ruszył za swym synkiem, który popędził w stronę wejścia do szpitala.
Henry przystanął tuż przed ogromnymi, szeroki schodami, które prowadziły do wejścia do budynku i, odwracając się, obdarzył swego tatę radosnym uśmiechem.
– Chcę się zobaczyć z mamą, tato... – mruknął.
– Wiem i zaraz się z nią zobaczysz, dobrze? – Podszedł do chłopca i chwycił jego małą rączkę. – Tylko, proszę, nie biegnij... – westchnął.
– Dlaczego? – zapytał Henry, gdy pokonali schody i znaleźli się w jasnym wnętrzu szpitala.
Tom spojrzał na niego kątem oka i mruknął:
– Bo nienawidzę biegać.
***
– W porządku, proszę to przytrzymać i mocno przycisnąć – poleciła młoda pielęgniarka, przykładając wacik do obolałej ręki Lenie. – Przepraszam, że próbowałam tyle razy pobrać pani krew...
– Rozumiem – mruknęła, uśmiechając się delikatnie. – Moje żyły nie chciały współpracować.
Pielęgniarka zaśmiała się cicho, po czym, odkładając igłę na niewielki biały wózek, spojrzała na kilka ampułek z krwią.
– Czekają mnie jeszcze jakieś badania?
– Nie, jest Pani na dzisiaj wolna – odparła, po czym, popychając wózek, ruszyła w kierunku wyjścia.
Selena odprowadziła kobietę wzrokiem, po czym rozejrzała się dookoła. Nim jednak zdołała położyć się w łóżku, drzwi do jej Sali ponownie się otworzyły.
– Mamo!
W chwili, w której spojrzała na Henry'ego, chłopiec rzucił się w jej kierunku. Lenie przesunęła się bliżej krawędzi łóżka, aby móc chwycić go w swoje objęcia i ścisnąć, najmocniej jak tylko była w stanie.
Łzy mimowolnie napłynęły do jej oczu. Nawet nie próbowała z nimi walczyć.
– Dlaczego płaczesz, mamusiu? – mruknął Henry, delikatnie się od niej odsuwając.
Lenie uśmiechnęła się słabo, kątem oka zerkając na Toma, który zatrzymał się w wejściu do pomieszczenia.
– Po prostu cieszę się, że cię widzę, kochanie – szepnęła, poprawiając szarą bluzę jego dresu. – Bardzo za tobą tęskniłam. Boże, nawet nie wiesz, jak bardzo – mruknęła płaczliwie, ponownie go do siebie przyciągając. Henry nie protestował, kiedy trzymała go w swoich objęciach nieco dłużej, nie zapewne było mu wygodnie.
– Ja też za sobą tęskniłem, mamo – odparł, gdy wyswobodził się z jej objęć. – I tata też – dodał, odwracając główkę w stronę Toma.
Uśmiech w jednej chwili spłynął z twarzy brunetki. Jej serce ścisnęło się boleśnie, gdy dostrzegła radość w oczach swojego synka.
Potem powoli spojrzała na Toma, który zrobił krok w przód. Zawahał się jednak, gdy poczuł na sobie jej wzrok.
Rozchylił wargi i mruknął:
– Ja...
– Wiem – wtrąciła, ponownie się uśmiechając. Spojrzała na Henry'ego, który wciąż siedział na jej kolanach. – Wiem, że tata za mną tęsknił. Mi też strasznie go brakowało – szepnęła słabo.
Po chwili ponownie odwróciła wzrok w stronę Toma, który uniósł nieco wyżej podbródek i odetchnął głęboko. Kącik jego ust drgnął ku górze w delikatnym uśmiechu.
Lenie poklepała miejsce tuż obok siebie.
– Chodź do nas, tato! – pisnął radośnie Henry.
Tom ruszył w kierunku łóżka, aby przysiąść na jego brzegu, tuż obok Lenie i Henry'ego, którego wciąż trzymała na swoich kolanach.
Nabrał gwałtowny oddech, gdy brunetka chwyciła jego dłoń i splotła ich palce. Potem obdarzyła go najpiękniejszym uśmiechem, jaki kiedykolwiek widział.
Jego serce zabiło nieco mocniej. Miał przy sobie dwie najważniejsze osoby w swoim życiu.
Wiedział, że to początek czegoś niezwykłego.
J.B.H
CZYTASZ
Like Father, Like Son
FanfictionPrzez całkowity przypadek Tom dowiaduje się, że ma syna. Postanawia zrobić wszystko, aby poznać chłopca i odzyskać miłość swojego życia.