🌟

11 2 2
                                    

Obudziłam się następnego dnia rano w swoim łóżku. Widocznie zasnęłam w drodze powrotnej. Pomimo tego ,iż spałam ponad pół doby nadal byłam wykończona. Ledwo podniosłam się z łóżka

Chciałam pójść do łazienki ,żeby się odświeżyć ,ale drzwi były zamknięte. Kilka minut siłowałam się z klamką ,lecz to nie podziałało. Zamknęli mnie tu? Albo po prostu drzwi były tak stare ,że się zacięły. 

Zaczęłam w nie pukać wołając by ktoś mi pomógł ,lecz odpowiadała mi tylko cisza. Nie słyszałam nawet by ktokolwiek przechodził obok mojego pokoju. 

Usiadłam zrezygnowana pod ścianą przytulając do siebie nogi. Z niewiadomych powodów w pomieszczeniu zaczęło się robić zimno , lub to był tylko mój wymysł. 

Zaczęłam się zastanawiać jakbym mogła się wydostać ,lecz moje myśli krążyły tylko wokół jednego , a dokładniej wokół wczorajszego dnia. Nadal nie mogłam odgonić z głowy obrazu rozstrzelanego Demona z którym ledwo udało mi się zaprzyjaźnić. 

Do moich oczu napłynęły łzy. Nie chciałam płakać dlatego wbiłam paznokcie w swoją rękę by się uspokoić. Bolało ,ale w jakimś stopniu mi to pomogło. Wytarłam szybko oczy i podjęłam kolejną próbę otworzenia sił. 

Chciałam przerodzić nienawiść w siłę. Waliłam w drzwi pięściami czasem nawet starając się je kopać. Po moich dłoniach zaczęła spływać krew bo rozdarłam sobie skórę ,lecz nie poddawałam się. To cholerstwo musi w końcu ustąpić! 

Bastian przecież z łatwością wygniatał i wyginał metal. Nie mogłam być gorsza. Niestety po kilku minutach na płycie były tylko ślady mojej krwi. Żadnej nawet najmniejszej rysy....

Starałam sobie przypomnieć cokolwiek z treningów. Czy mówili cokolwiek o niszczeniu metalowych drzwi? Chyba nie... 

W pewnym momencie do głowy wpadł mi pomysł. Przecież miałam tą moc od Demona! Ale nie wiedziałam jak działa i jak się ją " aktywuje "

No cóż... Trzeba zaryzykować. Wyjęłam z pod łóżka apteczkę i wyciągnęłam z niej bandaże które obwiązałam wokół dłoni. Włosy spięłam w kucyk by mi nie przeszkadzały. Pora na trening na własną rękę.

Odsunęłam się pod pustą ścianę i skupiłam się na jakiejś nieistniejącej siły którą chciałam uznać za moją nową moc. Ścisnęłam mocno dłonie w pięści chcąc to wyczuć. 

Kiedy otworzyłam powieki wszystko nabrało nowych barw. No może nie do końca... Bo widziałam teraz wszystko w odcieniach szarości, lecz dało mi to nadzieję ,że to właśnie to. 

Rozpędziłam się i jak najmocniej tylko mogłam uderzyłam pięścią w metalowe drzwi. Ból przeszył całą moją rękę ,lecz udało mi się stworzyć wgłębienie. Spróbowałam powtórzyć czynność kilka razy ,aż w końcu się udało. 

Podziurawione drzwi wypadły z zawiasów i upadły na podłogę. Byłam wolna! Uśmiechnęłam się szeroko patrząc co zrobiłam. Udało się! Udało! Wołałam do siebie w głowie. 

Niestety radość szybko znikła. Ledwo opuściłam pomieszczenie ,a moje ciało odmówiło mi posłuszeństwa. Upadłam na kolana zaczynając się krztusić. 

Zaczęłam drżeć ze strachu. Umierałam?! Wyplułam krew na podłogę ,a po moich policzkach spłynęły łzy. Jednak robienie czegoś bez jakiejkolwiek opieki było złym pomysłem... 

Usłyszałam kroki. W moim sercu od razu pojawiła się nadzieja

Uratujcie mnie proszę.. Będę posłuszna... Nie będę narzekać... 

Powtarzałam cały czas w myślach chcąc by ktoś je odczytał. Zacisnęłam powieki bo ból był nieznośny. Cały czas dławiłam się własną krwią i nie mogłam zaczerpnąć choćby odrobiny powietrza. 

Pomoc nadeszła chyba w ostatnim momencie. Lecz nie była to Melody ani Ydolem które najczęściej tędy przechodzą. Kiedy otworzyłam na chwilę oczy przez łzy ujrzałam umięśnioną sylwetkę Bastiana. 

Tylko nie on! Chciałam się odsunąć ,ale nadal nie mogłam się ruszyć. Zacisnęłam powieki czując jak podnosi mnie za włosy. Błagałam w myślach by mnie zostawił , lecz to było na nic. 

Znów wyplułam krew tym razem już mogłam oddychać i odzyskałam władzę nad moim ciałem. Złapałam go słabo za nadgarstek niemo prosząc o to by mnie puścił. 

Usłyszałam tylko jego głośny lekceważący śmiech przez co znów się rozpłakałam. 

- Wypuść mnie! - pisnęłam ledwo słyszalnie. Chciałam zginąć tu i teraz... Wcześniej tego nie chciałam ,a teraz po prostu pragnęłam... Miałam dość...

- Któż to próbuje uciec co? - usłyszałam tylko ,a potem przycisnął mnie do ściany. Przestraszyłam się ,że skończę tak jak zwykle w jego rękach czyli jak zabawka. 

Już zbliżał swoje ochydne usta do mojej szyi , starałam się go odepchnąć.  Nie wiedziałam jak się go pozbyć ,ale widocznie problem rozwiązał się sam. Chwilę przed tym jak zemdlałam usłyszałam huk.

Po kilku godzinach kiedy się przebudziłam zobaczyłam Bastiana po drugiej stronie korytarza w kałuży krwi. Ja również nie byłam w najlepszym stanie dlatego też ponownie zamknęłam oczy ponownie mdlejąc. 

W głębi serca miałam nadzieję ,że to będzie mój ostatni , wieczny sen...

Historia NightmareWhere stories live. Discover now