🌟

7 2 0
                                    

Obudziłam się w białym pomieszczeniu. Wszędzie wokół mnie pikały jakieś maszyny. Nie wiedziałam po co one tu były i do czego służyły ,ale skoro są to muszą być. 

Rozejrzałam się wokół ,lecz nie widziałam zbytnio wyraźnie. Chciałam przetrzeć oczy ale moje nadgarstki były przypięte do łóżka. Tak samo moje nogi i głowa. 

Wpadłam w panikę starając się wyrwać lecz płyn który przeleciał przez jakąś rurkę przyczepioną do mojej ręki szybko pozbawił mnie siły. To musiał być środek uspokajający lub jakieś inne gówno. 

Starałam sobie przypomnieć co się działo ostatnio. Wyważyłam drzwi za pomocą nowej nocy... Zaczęłam się dusić... Bezsensowna szarpanina z Bastianem ,a potem wybuch przez który zemdlałam po raz pierwszy. 

Potem się obudziłam i zobaczyłam poturbowanego bruneta. Po tym znów wszystko się urywa i mdleję...

Po kilku minutach leżenia usłyszałam kroki. Miałam nadzieję ,że ta osoba mnie wypuści i będę mogła wrócić do siebie bo to nie było zupełnie wygodne. 

Do pomieszczenia weszła Ydolem. Wyglądała na bardzo zmartwioną. Trzymała w dłoni jakieś dokumenty i z początku nie zauważyła ,że się obudziłam , lecz kiedy podniosła z nad nich wzrok zamarła i po chwili uciekła. Nie zdążyłam nawet krzyknąć ,żeby zaczekała. 

Zamknęłam oczy smutna. Znowu będę tu musiała czekać nie wiadomo ile zanim ona przyjdzie? 

Tym razem nie nasłuchiwałam czy ktoś idzie dlatego zaskoczona otworzyłam oczy widząc Melody która zamykała za sobą drzwi do pomieszczenia. 

Spojrzała na mnie lekko się uśmiechając po czym usiadła obok mojego łóżka. Nie przywitała się nawet tylko od razu zaczęła mówić od rzeczy.

- Gdyby to był trening powiedziałabym ,że nieźle się spisałaś Nightmare - poprawiła swoją grzywkę śmiejąc się cicho - Ale to nie był trening i prawie zabiłaś jednego z moich najlepszych żołnierzy. - uśmiech znikł z jej ust. Spojrzała na mnie ostrym wzrokiem. 

- Należało mu się... - wymamrotałam odwracając głowę. 

- Nie. Nie należało mu się. On cię tak naprawdę uratował przed uduszeniem się ,a tak się mu odwdzięczyłaś. Nie wiem skąd wzięłaś ładunki wybuchowe ale to nie było w porządku potworze - warknęła na mnie. Poczułam jak do moich oczu napływają łzy. 

- T-tam nie ma kamer...? On... Bastian jest okropny! - pisnęłam - To nie było tak! On znów próbował się do mnie dobrać! To że mnie uratował to był przypadek! - spojrzałam na nią błagalnie. Chciałam by mi uwierzyła ,ale na to były małe szanse. 

- Spodziewałam się po tobie każdego wytłumaczenia - westchnęła wyraźnie zawiedziona - Ale nie takiego. Jesteś naprawdę okropna by tak kłamać! - warknęła na mnie - Nie rozumiesz tego ,że prawie go zabiłaś?! Ale to dzięki niemu żyjesz. Ydolem powiedziała ,że gdybyś w tamtym momencie umarła nie byłoby szans na wskrzeszenie cię Demonie! - cały czas krzyczała na mnie ,a ja w tym czasie starałam się nie rozpłakać. To było dla mnie za wiele...

- Wypuść mnie stąd... Skoro tak bardzo mnie nienawidzisz... Wygoń... Wyślij na pustynię na pewną śmierć... Zrób ze mną cokolwiek byle bym była z dala od bazy - wymamrotałam cicho niczym w żałosnym transie. Wiedziałam ,że jej mina z złej zmieniła się na zaskoczoną ,ale nawet na nią nie patrzyłam. 

- Naprawdę ci tak spieszno do śmierci Nightmare? Nie szanujesz swojego cennego życia? Tego ,że ciebie ratujemy i dajemy warunki? - odparła zimnym tonem 

- Co to za życie gdzie jestem skazana na niewolnictwo...? Życie w czterech ścianach i poniżanie przez tego twojego jebanego Bastiana... Mam tego dosyć. Ciebie też Melody. Nienawidzę cię. Jesteś najgorsza z tego wszystkiego! - spojrzałam na nią groźnie. A przynajmniej starałam się bo w moich oczach były łzy które rozmazywały mi wszystko. 

- Jak śmiesz... - podniosła się i uderzyła mnie mocno w policzek dłonią. Pierwszy raz uderzyła mnie w taki sposób... Zazwyczaj kazała to robić innym - Jesteś niewdzięcznym potworem! Nie szanujesz naszej ciężkiej pracy! Nie rozumiesz jak trudno jest dobrze wychować Demona i go utrzymać! Zdechłabyś już dawno gdyby nie ja na tej pustyni! Nikt cię nigdy nie pokochał i widocznie nie pokocha skoro jesteś taka! 

Nikt mnie nigdy nie pokocha... 

Te słowa dotarły do mnie ,aż za mocno. Zaczęłam szlochać ,a Melody odpięła mnie od łóżka. Nawet przez łzy widziałam jej oczy błyszczące od nienawiści. Kiedyś były one pełne dobra i cierpliwości... Zmieniła się... To ona była tu potworem... Nie ja... 

Historia NightmareWhere stories live. Discover now