18

278 19 2
                                    

*Pov Martinus*

Przez cały dzień biłem się z myślami czy powinienem dzwonić do Nathana. Cały czas obracam w dłoni telefon nie wiedząc czy lepiej wykonać to połączenie, czy to i tak nic nie zmieni. Tak naprawdę od samego początku naszej znajomości wiedziałem, że muszę mieć go na oku, miałem rację. Chwila nieuwagi i proszę bardzo. Sam jestem sobie winny.

W końcu po dziesięciu minutach zdecydowałem się zadzwonić. Odblokowałem telefon i wybrałem numer do Nathana czekając aż odbierze.

-Halo?- usłyszałem zaspany głos chłopaka. Spojrzałem na zegarek. 2.34 chyba go obudziłem.

-Cześć. - powiedziałem niepewnie.

-Ej stary, to coś ważnego? Bo tak jakby jest noc i no wiesz. Obudziłeś mnie.

-Od kiedy ty o tej porze spać chodzisz? - zapytałem.

-A od jakiegoś czasu.

-Dobra mniejsza o to. Powiedz mi co tam się u was dzieje.

-U nas? E tam nic ciekawego. Wy na pewno macie ciekawiej niż my. - zaśmiał się.

-Pewnie masz rację. - zgodziłem się z nim. - A jak tam z Maggie?

-Wszystko w porządku. Tak mi się przynajmiej zdaje. A co?

-Ciekawość. - odpowiedziałem obojętnie - Nic między wami albo kimś innym i nią się nie dzieje?

-Nie. - w jego głosie dało się usłyszeć lekkie zdenerwowanie. Zaczął się domyślać po co dzwonię.

-Nathan nie kłam, ja już wszystko wiem.- westchnąłem.

-Co wiesz?

-Że całowałeś moją dziewczynę mało tego robiłeś to wbrew jej woli. - warknąłem.

-Martinus, to nie było tak jak myślisz!

-Więc jak było?

-Byłem pijany, nie wiedziałem co robię.

-Pijany w o szesnastej w szkole? Coś naprawdę bardzo ciężko mi uwierzyć. Powiedz mi tylko DLACZEGO?

-Myślałem, że zerwaliście. Chciałem ją pocieszyć. - gdy tylko to usłyszałem zacząłem się śmiać.

-Nie pogrążaj się. - parsknąłem.

-Ale....

-Dam ci radę i lepiej ją wykorzystaj. Nie zbliża się do niej. Jak jeszcze raz usłyszę, że coś takiego miało miejsce, to własnoręcznie skręcę ci kark! Rozumiesz? Masz się do niej nie zbliżać, nie patrzeć na nią i nie rozmawiać z nią!-podniosłem ton.

-No dobra.

-Narazie. - powiedziałem rozłączając się. - Co za człowiek. - westchnąłem kładąc się do łóżka.

***

Rano zaraz po obudzeniu się poszedłem na stołówkę by zjeść śniadanie. Na talerz nałożyłem sobie dwa tosty z serem i usiadłem przy stole obok brata.

-Rozmawiałem z nim wczoraj. - powiedziałem.

-I co ci powiedział?

-Na początku udawał, że nie wie o co chodzi, potem twierdził, że był pijany, a na końcu powiedział mi, że myślał, iż zerwaliśmy. - powiedziałem w wielkim skrucie. Marcus zaczął się śmiać.

-Serio? Żałosne.

-Zgadzam się. Ja nie wiem czy on myślał, że ja aż tak głupi jestem i mu uwierzę czy co, ale z każdym słowem kopał pod sobą coraz głębszy dół.

-On chyba nie wiedział, że ty wiesz.

-Maggie napewno mu nie mówiła, a inaczej nie ma obcji żeby się dowiedział.

*Pov Maggie*

Poszłam do kuchni i stawiłam wodę na gaz. Po chwili uslyszałam dźwięk otwierających się drzwi i głosy moich znajomych wchodzących do domu.

-Jak się czujesz Mag? - zapytał Max gdy wychodziłam z herbatą mając zamiar iść do swojego pokoju. No tak nie było mnie dzisiaj w szkole.

-Rano bolała mnie głowa, ale już jest dobrze. - powiedziałam patrząc w jego stronę. Przez chwilę mój wzrok spotkał się ze spojrzeniem Nathana. Szybko odwróciłam głowę i poszłam do siebie. Usiadłam na parapecie i otworzyłam książkę zaczytując się w niej co jakiś czas popijając herbatę.

-Nie dziwię się, że cię głową boli skoro siedzisz przy oywartym oknie, na dworze o tej porze jest zimno.- usłyszałam głos Nathana. Drgnęłam gdyż się go nie spodziewałam tutaj.

-Co ty tu robisz? - zapytałam.

-Martinus dzwonił do mnie. Dlaczego mu o tym powiedziałaś? - warknął podchodząc do mnie.

-Bo to mój chłopak.

-Powiedział, że mam się do ciebie nie zbliżać i z tobą nie rozmawiać.

-Więc dlaczego to robisz?

-Bo on i tak mi nic nie zrobi. Wiemy to obydwoje. I to bardzo dobrze.



Mistakes-Martinus GunnarsenOnde histórias criam vida. Descubra agora