Wirtualna Rzeczywistość

300 21 1
                                    

Lena była w pracy kiedy zadzwonił do niej telefon.

-Lena Luthor z tej strony.

-Andrea Rojas

-Andrea to naprawdę ty?

-Tak. Hahaha.

-Co tam u ciebie?

-Wmiare dobrze właściwe zastanawiałam się czy się nie chcesz spotkać jutro na lanchu.

-To wspaniały pomysł mogłybyśmy pójść do tej nowej restauracji.

-Okej to jutro o 12.

-Tak

-Sorry ale za chwilę mam spotkanie.

-Ja też to w takim razie do zobaczenia.

-Do zobaczenia.

Lena odłożyła telefon i zapisała w kalendarzu o spotkaniu z Andrea.

12:24
Kara wparowala do biura Leny.

-LENAAA!

-Co się stało?

-HEEEEJJJJJJ. - Kara podbiegła i przytuliła Lenę.

-Cześć a dleczego nie jesteś w szkole?

-Yyyyyy wyszłam.

-Kara nie możesz sobie tak wychodzić z lekcji.

-Ale była tylko matematyka i nie chciało mi się zostawać.

-Kara ale wagary?

-Przyszłam zobaczyć ciebie. I tak to była ostatnia godzina.

-Ostatni raz widzę cię na wagarach. Rozumiesz. Kara nie możesz tak opuszczać szkoły za 4 miesiące masz maturę.

-Obiecuje że więcej bez powodu nie wyjdę na wagary. - Powiedziala Kara po czym pocałowała Lenę w usta.

-Jak już tu jesteś może zamówimy jakieś jedzenie.

-Czytasz mi w myślach. - Powiedziala Kara z uśmiechem.

Gdy tylko Lena zamówiła jedzenie Kara rozsiadła się na kanapie.

-LENAA!

-Kara mówiłam Ci że muszę popodpisywać kilka dokumentów.

-Ale LENAA JA TUTAJ CZEKAM.

-10 minut i kończę.

-No dobra. - Kara mruknęła i wzięła telefon i zaczęła przeglądać instagrama.

5 minut później.
Jess zapukała do drzwi.

-Proszę.

-Panno Luthor czy mam przesunąć jutrzejsze spotkanie z 12:00 .  I zapisać Andrea Rojas.

-Tak.

Jess wyszła a Kara spojrzała się na Lenę.

-Lena?

-Tak?

-Kto to jest Andrea Rojas i dlaczego zabiera czas mojej dziewczynie.

-Kara spokojnie to moja przyjaciółka przyleciała do National City i umówiłam się z nią na lanch.

-Wsesie na randkę?

-Nie na spotkanie.

-Nie lubię jej.

-Nawet jej nie znasz.

-Ale już jej nie lubię.

-Dlaczego?

-Bo chciałam jutro z tobą zjeść lanch.

-Kara spokojnie możemy zjeść innym razem.

Kara nie zadowolona wróciła do przeglądania instagrama a Lena do podpisywania papierów.

Następny dzień godzina 12:00.
Lena czekała na Andrea w nowej restauracji w której się umówiły.

-Andrea!

-Lena!

Dziewczyny usciskały się a potem usiadły do stolika.

-Co cię sprowadza do National City? - zapytała Lena.

-Mam nowy projekt i potrzebuje twojej pomocy.

-Jasne oczywiście a w czym mogę pomóc.

-Mam dla ciebie propozycje współpracy. Wpadłam na pomysł stworzenia wirtualnej rzeczywistości. Ale bez ciebie nie dam rady.

-Wchodzę w to. Tylko jak ja mam Ci pomóc.

-Stworzyłam już prototyp ale cały czas mi nic nie wychodzi dlatego może spróbujemy czegoś razem.

-Jestem za to w takim razie zapraszam do laboratorium. Kiedy zaczynamy?

-Myślałam że od poniedziałku. Mam jeszcze do załatwienia kilka spraw.

-Okej to w takim razie zapraszam w poniedziałek do laboratorium L Corp.

Dziewczyny siedziały i rozmawiały dopóki Lena nie musiała wracać do pracy. Gdy tylko usiadła na krześle. Pomyślała.

-Może to będzie coś nowego ciekawego z tą wirtualną rzeczywistością. Zawsze trzeba provowac nowych rzeczy.

Szkoła/Supercorp Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz