Forgive me friend

300 16 2
                                    


Historia przyjaciółki Mishy, przeplatana z naszym kochanym Cocklesem. 

Ważne info: W tej historii mamy rok 2015, ale nasi chłopcy czyli Jensen, Misha i Jared są singlami. Na razie... 



And I guess that we don't need to be falling apart

But you will always have a special place in my heart

I never wanted this to end, can you forgive me friend?

Poczuła jak autobus zwalnia i po chwili zatrzymuje się. Drzwi skrzypnęły przeraźliwie jak to w ponad trzydziestoletnich rzęchach, a do środka nareszcie wleciało świeże powietrze. Zapach potu, marynowanych makreli, które na pewno wiozło więcej niż parę osób wymieszał się teraz z chłodną poranną bryzą. Poczuła ją na swoim poliku, gdyż siedziała tuż za kierowcą; ściągnęła słuchawki chowając je do przedniej kieszonki plecaka, a drugą ręką przeczesała grzywkę. Zdecydowanie po tej podróży będzie potrzebować prysznica. Wyskoczyła z autobusu od razu rozglądając się na boki, taki nawyk. Położyła plecak na ławce by wyciągnąć butelkę wody, choć nie jadła od prawie dwóch dni to właśnie woda dawała jej energii. Na razie musiała wystarczyć. Jeszcze raz sprawdziła dokładnie adres, który przesłała jej agencja w liście.

773 Beatty Street

Vancouver

To właśnie tam znajdował się plan serialu Supernatural, który już po pierwszym sezonie okazał się ogromnym hitem. Dwóch braci polujących na potwory, a obok tego takie wartości jak miłość, przyjaźń, lojalność i wierność, poświęcenie, rodzina. To musiało się udać. Nie skłamałaby mówiąc, że jest podekscytowana; nie mogła doczekać się spotkania z ekipą i aktorami. Co prawda dostała niewielką rolę ( 3 odcinki ), miała grać demona który przyczyni się do śmierci Charlie ( przyjaciółki braci ) by potem zginąć z rąk samych Winchesterów. Poza planem słyszała od kolegów po fachu, że to wręcz błogosławieństwo. Oby zadziałało, bo teraz, odrobiny szczęścia potrzebowała chyba najbardziej.

Z powrotem podłączyła słuchawki do telefonu i z nim w dłoni skierowała w dół ulicy jak nakazywała mapa. Wraz z rolą otrzymała niewielki pokoik w motelu kilka przecznic od planu zdjęciowego. Musi doprowadzić się do porządku, nie może zaprzepaścić tej szansy. Wstąpiła jeszcze do drogerii po mydło, szampon, plaster i podkład by zakryć to co mogłoby zrodzić pytania. Z cichym jękiem doczłapała się na drugie piętro z kluczykiem w dłoni. Ból w łydce nie ustępował, sukinsynowi pewnie na tym zależało. Kiedy już dotarło do jego pustego łba, że psychicznie złamać jej już bardziej nie może, przyszła kolej na fizyczność. Zamknęła drzwi do pokoju trzy razy upewniając się, że nikt nie dostanie się od wewnątrz; zasunęła zasłony zostawiając jedno okno uchylone, naprawdę zakochała się w tym świeżym powietrzu. Miła odmiana od dymu papierosowego i smrodu zepsutego żarcia z mikrofalówki.

Łazienka. I to szybko. Powoli, gdyż otarcia i siniaki sprawiały ból przy każdym ruchu ściągnęła bluzę i spodnie następnie okulary. Odkręciła kran i oparła o zlew, trudno było jej stać. Opłukała twarz zimną wodą i boże, miała ochotę się rozpłakać – cudowne uczucie. Poczekała aż woda sama wsiąknie w jej skórę i niech to uczucie trwa jak najdłużej. Powtórzyła czynność parę razy aż w końcu spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Wciągnęła powietrze przez nos; nie było tak źle. Zakryje fioletowo – żółtą plamę pod okiem i otarcie na prawym policzku; nikt nie zauważy i nikt nie będzie zadawał zbędnych pytań. Usiadła na brzegu wanny masując delikatnie łydkę, dwa dni temu bała się, że może ją złamał bo ból był nie do zniesienia, ale prawdopodobnie czubkiem buta trafił centralnie w nerw. Szkoda, że nie spojrzała mu wtedy w oczy i nie wykrzyczała tego wszystkiego co od dawna chciała. W tamtej chwili po prostu spuściła głowę, doczołgała się do szafki i chwyciła figurkę ( którą dostała od niego) uderzając go mocno w czoło. Potem nie myśląc o niczym tylko by się stamtąd wydostać, chwyciła torbę ( spakowaną już dawno, na wszelki wypadek) i wybiegła z mieszkania nawet się nie odwracając. I tak, dwa dni później znalazła się w tym oto motelu, siedząc w łazience i płacząc, bo doskonale zdawała sobie sprawę, że to tylko i wyłącznie jej wina.

Destiel | Cockles | One shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz