Rozdział 26. Dwa szalone klony

2.5K 199 217
                                    

Profesor McGonagall wprowadziła pierwszorocznych do Wielkiej Sali. Nowo przybyli z zainteresowaniem rozglądali się po ogromnym pomieszczeniu. Kathleen szybko wypatrzyła Carinę, idącą obok chłopca z mysimi włosami, opatulonego w płaszcz Hagrida. Chłopiec mówił jej o czymś z wyraźnym entuazjazmem.

Kiedy tłum jedenastolatków stanął przed stołem nauczycielskim, nauczycielka postawiła przed nimi stołek z Tiarą Przydziału. Zaraz potem kapelusz wyśpiewał swoją piosenkę, nad którą najwyraźniej pracował przez cały poprzedni rok.

— Uczeń lub uczennica, której nazwisko wyczytam, wkłada Tiarę i siada na stołku — wyjaśniła pierwszoroczniakom. — Po przydzieleniu zajmuje miejsce przy odpowiednim stole.

— Ciekawe, czy Carina pójdzie w twoje ślady — zaśmiała się Kathleen, patrząc, jak Stewart Ackerley trafia do Ravenclawu.

Caleb również się roześmiał, nie odrywając wzroku od Ceremonii Przydziału.

Bardzo głośno oklaskiwali Eleanor Branstone, która jako pierwsza trafiła do Hufflepuffu. Po chwili Tiara wylądowała na głowie chłopca, z którym rozmawiała Carina. Jak się okazało, był to Dennis Creevey, który trafił do Gryffindoru, ku wielkiej radości Gryfonów.

— Lupin, Carina! — usłyszeli głos profesor McGonagall, kiedy lista dotarła do litery L.

Carina odnalazła wzrokiem Caleba i Kathleen, uśmiechnęła się, po czym usiadła na stołku z Tiarą na ciemnoblond włosach, by czekać na swój przydział.

Tiara nie zastanawiała się przesadnie długo.

— Gryffindor! — wykrzyczała, a Carina zdjęła kapelusz, zeskoczyła ze stołka i ruszyła do stołu Gryfonów, ku radości wychowanków domu Lwa. Bliźniacy Weasley bardzo głośno oklaskiwali wszystkich nowych Gryfonów, więc tak też było i w tym przypadku.

— Widzisz, jednak nie skorzystała z twojego zaproszenia — zaśmiała się Amy, trochę drocząc się z Cedrikiem.

— Ale wciąż jest mile widziana — uznał Diggory. — Zawsze może wpaść do nas z wizytą.

Caleb spojrzał na swoją przyjaciółkę, która również oklaskiwała Carinę.

— Gdybym cię nie znał, to powiedziałbym, że chcesz zadźgać wzrokiem Freda i George'a za kradzież siostry.

— Nie tym razem — zaśmiała się. — Mam nadzieję, że Carina będzie się dobrze czuła w Gryffidorze.

Miała też nadzieję, że Fred i George rzeczywiście dotrzymali swojej obietnicy i nikt inny nie dowiedział się o jej sekrecie. Kiedy czasie wakacji kilka razy sobie o tym przypomniała, usiłowała wierzyć, że ci dwaj Gryfoni nie są takimi paplami.

Fred i George spojrzeli na Kathleen w tym samym momencie, w którym ona przez chwilę patrzyła na nich. Uśmiechnęli się szeroko do niej, po czym jej pomachali. Dziewczyna nie miała pojęcia, czy powinna doszukiwać się w tym jakiegoś sygnału w stylu Niechcący wygadaliśmy twoją tajemnicę. Udała, że niczego nie zauważyła i utkwiła wzrok w Ceremonii Przydziału. Może bliźniacy wcale nie machali do niej? Równie łatwo mogło to być skierowane do Amy, w końcu była lubiana w szkole.

— George, zachowuj się jakoś — powiedział Fred z oburzeniem, widząc, jak Kathleen ich ignoruje. — Przez ciebie nasza znajoma poczuła się skrępowana! Nawet się nie uśmiechnęła...

— A ty byś się nie wystraszył, gdyby dwa szalone klony się do ciebie wyszczerzyły i machały rękami? — zapytał Lee.

— Nie wiem, nigdy nie widziałem żadnych szalonych klonów — odparł George, wzruszając ramionami — ale zawsze możemy przywitać się po ludzku z naszą znajomą.

Pozory mylą • George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz