Rozdział#36

1.2K 41 14
                                    

SEBASTIAN

Gdy wyszedłem od Lei od razu pojechałem do Mateusza. Nie chciałem być sam. Wiem, że najgorsze przed nami. Ciągle liczyłem na to, że zostanie, że będziemy razem. Wyszło inaczej. Czy byłem zdziwiony? Nie, bo wszystko od jakiegoś czasu się rujnowało. Każdy błąd ciągnął się za mną. Nieświadomie podejmowałem złe decyzje. Sama myśl, że Lei nie będzie blisko niszczyła mnie od środka. Jak zawsze była uparta twierdziła, że się nic nie zmieni, a tak naprawdę zmieni się wszystko. Z miłości musiałem pozwolić jej wyjechać mimo, że wiem, że będzie daleko ode mnie i moich uczuć do niej.

- Seba. - powiedział Mateusz

- Hm? - zapytałem popijając sok

- Może za szybko odpuściłeś.

- Co masz na myśli?

- Powinieneś jechać na lotnisko i ją powstrzymać.

- Oszalałeś? Już wszystko postanowione. Lea wyjeżdża, a ja z każdym dniem będę tracił sens życia.

- Słuchaj stary wiem, że jest Ci ciężko, ale spróbuj wziąć się w garść i zawalczyć. Lea jest kobietą twojego życia, więc dlaczego tak szybko odpuszczasz?

- Bo wszystko stracone.

- Nic nie jest stracone. Jak nie pojedziesz to stracisz wszystko, a jak pojedziesz to może uda Ci się ją odzyskać. Kochasz ją i wasze dziecko to nad czym się jeszcze zastanawiasz?

- Znam ją, jest strasznie uparta.

- Ale bardzo Cię kocha.

- Brednie gdyby prawdziwie kochała to nie zostawiłaby mnie.

- Ej stary co się z tobą dzieje? Rozumiem, że jesteś załamany, ale nie wątp w uczucia Lei. Ona życie za Ciebie by oddała.

- Wszystko się skomplikowało. Może gdybyśmy się nie spotkali po tych dwóch latach to nie cierpiałbym po raz drugi.

- Przestań się nad sobą użalać tylko zawalcz o to co kochasz. Zostało Ci mało czasu.

- Nie Mateusz to jest koniec. - powiedziałem po czym wyszedłem na balkon

- Pojedziesz ze mną coś załatwić?

- Ta a o co chodzi?

- Muszę zajechać do studia dograć refren.

- Okej nie ma problemu.

- Dobra, ale ja prowadzę.

- Niby czemu?

- Bo nie panujesz nad swoimi emocjami łajcior.

Mateusz prowadził samochód. Nie chciałem się na to zgodzić, ale nie miałem wyjścia. Nie chciałem kłócić się z najlepszym przyjacielem. W tej chwili tylko on był dla mnie wsparciem. Po jakimś czasie zorientowałem się, że wcale nie jedziemy do studia.

- Ej stary mówiłem Ci, że to koniec. - krzyknąłem orientując się, że jedziemy na lotnisko

- Trudno. Ja wiem lepiej dlatego posłuchaj się swojego przyjaciela.
Mam nadzieję, że zdążymy, bo przez Ciebie wszystko się przedłużyło.

- Czyli teraz będziesz mnie obwiniać?

- Jeśli wrócisz do samochodu z twoją ukochaną to będę w stanie Ci to wybaczyć. - zaśmiał się Mateusz

- Dzięki wielkie.

Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Byłem strasznie zestresowany. Jednak słowa Mateusza były mi potrzebne właśnie tego potrzebowałem. Miałem nadzieję, że uda mi się ją zatrzymać.

- Dobra stary będzie dobrze pamiętaj.
Szybko leć, bo zostało mało czasu.

Gdy byłem na miejscu zauważyłem, że lot Lei miał być o 16 zerkając na zegarek zauważyłem godzinę 16:05. Spóźniłem się 5 minut i to wszystko przez moje gadanie. Byłem na siebie cholernie wściekły. Zły wyjąłem telefon i zadzwoniłem do Mateusza.

- Ona mnie zostawiła. Spóźniłem się. Mateusz ona wyjechała. - krzyknąłem

- Myślisz, że byłabym w stanie Cię zostawić? - powiedział głos za mną

KONIEC


******
Dziękuję bardzo za wszystkie wyświetlenia. Tym sposobem dotrwaliśmy do końca. Jeśli chcielibyście drugą część to koniecznie dajcie znać w komentarzu. Cieszę się, że mogliśmy wspólnie przeżywać tą historię i mam nadzieję, że to nie koniec.
Bardzo dziękuję!❤️

Midnight | White 2115Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz